|
|
Randez-Vous [20/20][u]
Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12 Następny
|
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat
:: Zobacz następny temat
|
Wiadomość |
Autor |
|
|
No nie *oburza się*
Kogo on "porwał"? A raczej: kim jest ta "tajemnicza" kobieta? :>
|
|
_________________
Następny sezon będzie nasz! Nawet "Marian" nam nie przeszkodzi! :mrgreen:
Gusia - moja Bratnia Dusza :wink: Danielek18 - mój młodszy, zÓy i ironiczny brat :mrgreen:
Wysłany:
Wto 12:51, 14 Lip 2009 |
|
zaneta94
Grzanka
Dołączył: 16 Lut 2009
Pochwał: 30
Posty: 11695
Miasto: Dziura zabita dechami :P
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
Cytat: | ToAr, czemu te twoje ficki tak szybko się kończą? |
pierwszy miał 15 części, drugi 10, a trzeci ma mieć 20, więc się nie kończą szybko!
pisałem to już, ale napiszę jeszcze raz, jestem wredny i lubię kończyć w najciekawszych momentach. Ponadto możecie rozwijać swoją wyobraźnię myśląc o tym co się wydarzy dalej, stajecie się bardziej kreatywni itp.
sasasa :twisted:
|
|
_________________ Toaroraptorus vel Szpon Sprawiedliwości
Bywają rozstania niezależne od dwojga.Bolesne bo żadne go nie chce.
Wysłany:
Wto 12:53, 14 Lip 2009 |
|
ToAr
(prze)Biegły Rewident
Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 63
Posty: 11254
|
Powrót do góry |
|
|
|
ToAr, tekst jest niby długi, ale to jast na tyle wciągające, ze dla mnie czytanie trwa zaledwie moment! :placze:
|
|
Wysłany:
Wto 13:03, 14 Lip 2009 |
|
hattrick
Fikopisarz Miesiąca
Dołączył: 18 Cze 2009
Pochwał: 41
Posty: 9231
|
Powrót do góry |
|
|
|
Fairytale
zBETOwane przez Sarusię za co jej z całego serca dziękuje
Cuddy jak zwykle wstała wczesnym rankiem, aby nie spóźnić się do pracy. Nie mogła też po części odmówić sobie przyjemności zobaczenia spóźniającego się House’a i jego pokrętnych wymówek. Jednak nie miało go być dzisiaj w pracy. Był to pierwszy raz, kiedy wziął urlop i to w dodatku taki długi. Zżerała ją ciekawość na co mógł go wziąć. Domyślała się, że musiało mieć to jakiś związek z Wilsonem. Mimo jego śmierci, ostatnimi tygodniami życie House’a kręciło się tylko wokół niego. „Przynajmniej po śmierci choć trochę może mu wszystko wynagrodzić” – pomyślała. Jednak martwiła się o niego, bała się, że nie będzie potrafił pozbierać się po tym, jak listy się skończą. Jeśli do tego dojdzie, to czy będzie jeszcze bardziej zgryźliwy? Czy może pomyśli o czymś innym? O czymś, czego nie powinien brać pod uwagę. Przez chwilę przemknęła jej przez myśl, aby go śledzić. Jednak było już za późno na realizację tego, gdyż nie wiedziała gdzie jest i jak spędza swój urlop, a komórki od niej z całą pewnością nie odbierze. Pewnie siedzi w fotelu otoczony butelkami alkoholu i miesza go z kojącą dawką Vicodinu.
W życiu House’a pojawiła się pustka, pustka po Wilsonie, którą trzeba było zapełnić. W głębi serca Cuddy chciałaby być tą osobą, która ją zapełni. Jednak nie chciała być dla niego tylko przyjacielem, nie dlatego go przyjęła do pracy czy akceptowała jego uszczypliwe komentarze. Zawsze traktowała je jako specyficzny rodzaj flirtu, nigdy jednak nie okazała mu tego. Nie mogła tego zrobić, bowiem wtedy obnażyłaby swój słaby punkt, a House miałby nad nią przewagę. Cuddy wiedziała, że nie czas teraz na marzenia o „szczęśliwym” życiu przy jego boku. House cierpiał, cierpiał na swój specyficzny i wręcz wyrafinowany sposób. Mogła teraz tylko być przy nim i go wspierać, wspierać mimo wszystko.
Na tych rozmyślaniach upłynęły jej wszystkie poranne czynności: jogging, prysznic, śniadanie. Opiekunka pojawiła się punktualnie, jak zwykle zresztą. Cuddy pożegnała się ze swoim dzieckiem i ruszyła w stronę garażu.
Wsiadając do samochodu, rzuciła teczkę na przednie siedzenie. Włożyła kluczyk do stacyjki i go przekręciła. Samochód jednak nie zapalił. Spróbowała jeszcze raz, efekt był taki sam.
- Cholera – krzyknęła.
Wzięła teczkę i wyszła z samochodu na podwórko. Wyciągnęła komórkę i wykręciła numer.
- Poproszę taksówkę na… - po chwili jednak przerwała i się rozłączyła.
Zauważyła taksówkę, która akurat jechała jej ulicą. Zaczęła biec na obcasach w stronę drogi.
- Taxi – krzyknęła, machając.
Taksówka się zatrzymała, a Cuddy pospiesznie wsiadła na tylne siedzenie.
- House? – zdziwiła się, patrząc w lusterko kierowcy.
- Czas na małą wycieczkę – uśmiechnął się i ruszył.
|
|
_________________ Toaroraptorus vel Szpon Sprawiedliwości
Bywają rozstania niezależne od dwojga.Bolesne bo żadne go nie chce.
Wysłany:
Czw 21:17, 16 Lip 2009 |
|
ToAr
(prze)Biegły Rewident
Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 63
Posty: 11254
|
Powrót do góry |
|
|
|
ToAr ale ty nas torturujesz :pokazal jezyk:
Mam nadzieje że nie będziesz mógł spać w nocy przez to że wklejasz nową część znowu krótką i znowu odkrywającą tylko jakąś małą cząstkę tajemnic. :]
Czekam na kolejną ale już na prawdę dłuższą część :D
|
|
Wysłany:
Czw 22:16, 16 Lip 2009 |
|
martusia14
Lekarz rodzinny
Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 314
Miasto: Toruń
|
Powrót do góry |
|
|
|
W ramach adorowania napisze komentarz :D nie, no żartuje, i tak miałam zamiar skomentować, bo jeszcze wcześniej się na to nie zebrałam, nie wiem czemu...
Bardzo mi się ten fik podoba... House jest House'owaty, listy od Wilsona Wilsonowate (Imię Greg kojarzy mi się z Tobą... :D), szkoda mi co prawda oczywiście, że Wilson nie żyje, ale jego intryga jest cudna ;) no i czekam na właściwe Huddy z niecierpliwością... bo tego, że Wilson jakoś zza grobu połączy tą dwójkę jestem pewna...
niecierpliwie czekam na kolejną część :)
i niech wena będzie z Tobą! :D
|
|
_________________
avek i banner mojej roboty
TuSinka No. 16
Bo oboje nie lubimy poniedziałków... - Raz3r's sister ;*
Wysłany:
Czw 22:20, 16 Lip 2009 |
|
kremówka
Chirurg ogólny
Dołączył: 06 Maj 2009
Pochwał: 11
Posty: 2786
Miasto: Kraków
|
Powrót do góry |
|
|
|
Jenyyy... Czemu taka krótka ta część :D:D ja wyjeżdżam jutro, no i już się nie dowiem przed 9.08 co dalej :(:( Ale warto czekać! A teraz wycieczko randka? ^^
|
|
Wysłany:
Pią 7:38, 17 Lip 2009 |
|
handzia
Student medycyny
Dołączył: 01 Lip 2009
Posty: 41
|
Powrót do góry |
|
|
|
Cytat: | - Czas na małą wycieczkę – uśmiechnął się i ruszył
|
:D Wow mam dirty thoughts! Hehe jest bardzo ciekawie, szkoda, że zawsze trzeba tyle czekać na ciąg dalszy :twisted: Dlatego następny Twój fik przeczytam dopiero jak będzie Z (o ile wytrzymam :P )
|
|
_________________
"Successes only last until someone screws them up. Failures are forever"
"People get what they get. It has nothing to do with what they deserve"
Wysłany:
Pią 14:32, 17 Lip 2009 |
|
Bloody Mary
Rezydent
Dołączył: 14 Kwi 2009
Posty: 274
Miasto: Torino
|
Powrót do góry |
|
|
|
Cytat: | - House? – zdziwiła się, patrząc w lusterko kierowcy.
- Czas na małą wycieczkę – uśmiechnął się i ruszył. |
Taka krótka część, a taka zÓa :mrgreen:
Nie wiem jak pozostali, ale ja już nie wytrzymuję tego oczekiwania :wink:
|
|
_________________
Następny sezon będzie nasz! Nawet "Marian" nam nie przeszkodzi! :mrgreen:
Gusia - moja Bratnia Dusza :wink: Danielek18 - mój młodszy, zÓy i ironiczny brat :mrgreen:
Wysłany:
Pią 17:00, 17 Lip 2009 |
|
zaneta94
Grzanka
Dołączył: 16 Lut 2009
Pochwał: 30
Posty: 11695
Miasto: Dziura zabita dechami :P
|
Powrót do góry |
|
|
|
Po przeczytaniu na mojej twarzy zawitał uśmiech... :slonko:
|
|
Wysłany:
Pią 17:29, 17 Lip 2009 |
|
hattrick
Fikopisarz Miesiąca
Dołączył: 18 Cze 2009
Pochwał: 41
Posty: 9231
|
Powrót do góry |
|
|
|
Chyba moja ulubiona część tego fika :twisted: Proszę *błaga WIELKIEGO ToAra* .. umieść jeszcze w tym tygodniu część *łzy w oczach przy tych słowach*
|
|
Wysłany:
Pią 17:41, 17 Lip 2009 |
|
ann
Dziekan Medycyny
Dołączył: 15 Mar 2009
Pochwał: 49
Posty: 7847
|
Powrót do góry |
|
|
|
Podróż
zBETOwane przez Sarusię za co jej z całego serca dziękuje
- Co to ma znaczyć? – zapytała Cuddy, wyraźnie zdenerwowana.
- Tylko spokojnie… Kiedy ostatni raz wzięłaś urlop? – zapytał, próbując zmienić temat.
- Odpowiedz na moje pytanie – jej irytacja była coraz bardziej wyczuwalna.
- Hmmm, czyli dawno. Czas to zmienić. Cieszysz się? – uśmiechnął się, spoglądając w lusterko kierowcy.
- A gdzie się podziały kajdanki? – zadrwiła, musiała zacząć grać w jego swoistą grę, aby dowiedzieć się czegoś więcej.
- Widzę, że spodobało Ci się po ostatnim razie – uśmiechnął się zawadiacko. – Następnym razem obiecuję poprawę.
- Następnym razem!? Rozpieszczasz mnie – podobało jej się to droczenie z nim.
- Masz mnie, każdą noc spędzam układając plany jak Cię porwać – zażartował, kochał te przekomarzania.
Cuddy nie wiedziała co powiedzieć, nastąpiła niezręczna cisza. House co chwilę spoglądał w lusterko i obserwował swoją ofiarę porwania. Wszystko na niebie i ziemi mówiło jej, żeby uciec na najbliższym postoju przed jego szaleńczym planem. Natomiast jej serce mówiło zupełnie co innego. Rzadko słuchała swojego serca, dlatego osiągała same zawodowe sukcesy. Zapomniała już po części jak to jest robić coś szalonego. Postanowiła mimo wszystko spróbować i wziąć udział w intrydze uknutej przez House’a. Nie mogła tego powiedzieć otwarcie, musiała grać.
Wyjechali z New Jersey. Cuddy dopiero teraz zdała sobie sprawę, jak łatwo wyrwać się z miasta. Zastanawiała się, dlaczego wcześniej tego nie rozbiła. Może nie miała z kim? Podziwiała przepiękne krajobrazy, które mogła w spokoju oglądać, bo House milczał. Może o czymś rozmyślał? Obmyślał jak zrealizuję kolejny etap swojego diabelskiego planu. Zawsze chciała choć na chwilę dostać się do jego umysłu i zobaczyć co w nim siedzi.
House zastanawiał się po co Wilson kazał wziąć mu Cuddy na tą wycieczkę. Zawsze chciał ich ze sobą zeswatać, ale chyba nie w taki sposób. „Cel uświęca środki” – pomyślał. Chociaż po tym co Wilson już mu zafundował, mógł się wszystkiego spodziewać. Wiedział, że musi się pilnować, aby nie zrobić czegoś głupiego, czegoś co może dać cień nadziei Cuddy. Nie chciał już nikogo więcej ranić, wystarczy to, że on cierpi. Cisza, która zapanowała, stała się bardzo irytująca. Nie lubił takich sytuacji, wolał się z nią kłócić o jakiś drobiazg. Z drugiej strony chciałby wiedzieć o czym teraz myśli Cuddy. Dużo potrafił wyczytać z człowieka, jednak ona zawsze pozostawała dla niego zagadką. Nigdy jej jednak tego nie wyznał, bo wtedy mogłaby poczuć się zbyt pewnie, a tak przynajmniej się kontrolowała.
- To był pomysł Wilsona? – zapytała, przerywając milczenie.
- I tak, i nie – odparł poważnie House.
- Nie rozumiem – zdziwiła się.
- Wilson kazał mi wziąć Cię na ostatnią wycieczkę z nim, bo byłaś jego przyjaciółką, a ja wymyśliłem w jaki sposób to zrobić – wytłumaczył, uśmiechając się przy końcu zdania.
- To nie mogłeś mi po prostu tego powiedzieć? Po co ta cała szopka? – w jej głosie można było wyczuć irytację.
- Wtedy nie byłoby zabawy – uśmiechnął się.
- Racja, House, który robi coś jak normalny człowiek, to by było dziwne – zadrwiła, obserwując jego reakcję, bowiem nie przypominała sobie, aby uśmiechał się tak często podczas jednej rozmowy.
- Nie ciekawi Cię, gdzie jedziemy? – zmienił temat, patrząc w lusterko, aby zobaczyć reakcję Cuddy.
- Pewnie się za chwilę dowiem – odparła, kryjąc zainteresowanie.
- To Wilson Ci tego nie zdradził? – przeszył ją podejrzliwym spojrzeniem.
- Nadal myślisz, że to ja wysyłałam do Ciebie te listy? – oburzyła się.
- No, a niby kto? W taki sposób mogłaś je zmienić i dopisać swoją osobę do listy uczestników tej wycieczki – zadrwił.
- Łał, przejrzałeś mnie – powiedziała wkurzona, że popsuł naprawdę miłą rozmowę.
- To się jeszcze okaże – odparł tajemniczo.
Znów nastała niezręczna cisza. Cuddy trochę zawiodła się na Housie, chociaż z drugiej strony nie można było się spodziewać od niego zbyt wiele. Miała jednak malutką nadzieję, że tym razem będzie inaczej. Wjechali do ładnej, małej wioski, oddalonej o kilkadziesiąt mil od New Jersey. Był to cel ich podróży. House zatrzymał się przed małym dwupiętrowym domkiem.
- Jesteśmy – odparł.
- Co to za miejsce? – zapytała.
- Wkrótce się przekonasz. Pójdę po nasze bagaże.
House ostatniej nocy wkradł się również do mieszkania Cuddy. Chociaż czy to było tak naprawdę włamanie? W końcu miał klucz, który wyciągnął spod doniczki przed gankiem. Musiał spakować kilka rzeczy, aby Cuddy spędziła w miarę komfortowo najbliższe dni. House troszczy się o komfort Lisy? A może Wilson go o to poprosił?
|
|
_________________ Toaroraptorus vel Szpon Sprawiedliwości
Bywają rozstania niezależne od dwojga.Bolesne bo żadne go nie chce.
Wysłany:
Pią 23:04, 17 Lip 2009 |
|
ToAr
(prze)Biegły Rewident
Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 63
Posty: 11254
|
Powrót do góry |
|
|
|
Oj tak zapowiada się niezła zabawa. :D
|
|
Wysłany:
Pią 23:12, 17 Lip 2009 |
|
martusia14
Lekarz rodzinny
Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 314
Miasto: Toruń
|
Powrót do góry |
|
|
|
bardzo miło się czyta :D co do stylu itp nie wypowiem żadnych uwag albowiem się nie znam. Po prostu mi się podoba :D jestem ciekawa jak potoczy się wycieczka więc czekam na dalszą część :mrgreen:
|
|
Wysłany:
Pią 23:20, 17 Lip 2009 |
|
Majek
Reumatolog
Dołączył: 27 Cze 2009
Pochwał: 1
Posty: 1009
Miasto: Jelenia Góra
|
Powrót do góry |
|
|
|
Oj, ToAr, ToAr.
Lubisz drażnić fikoczytelników :)
|
|
_________________
Banner od Jeanne
Wysłany:
Sob 0:11, 18 Lip 2009 |
|
bozenka21
Urolog
Dołączył: 12 Lut 2009
Pochwał: 10
Posty: 2404
Miasto: Gdańsk
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
|
Strona Główna
-> Huddy |
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12 Następny |
Strona 7 z 12 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|