 |
 |
Randez-Vous [20/20][u]
Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12 Następny
|
 |
|
 |
|
Zobacz poprzedni temat
:: Zobacz następny temat
|
Wiadomość |
Autor |
|
 |
Chyba wiem, kogo zauważył. Ja chcę ciąg dalszy!! :mrgreen:
|
|
_________________
Następny sezon będzie nasz! Nawet "Marian" nam nie przeszkodzi! :mrgreen:
Gusia - moja Bratnia Dusza :wink: Danielek18 - mój młodszy, zÓy i ironiczny brat :mrgreen:
Wysłany:
Sro 13:06, 17 Cze 2009 |
|
zaneta94
Grzanka


Dołączył: 16 Lut 2009
Pochwał: 30
Posty: 11695
Miasto: Dziura zabita dechami :P
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
|
 |
a ja nie mam pojęcia:D
|
|
_________________
Całe ubranie z boskiej dłoni Ewel
ja i moja Żona jesteśmy jak palec w nutelli...
dopóki krem jest na palcu każdy ma ochotę go lizać.
ale jak tylko słodycz się skończy nikt nie zwraca na niego uwagi.
tak samo jest z nami.
rudix jest palcem, ann nutellą.
to Ona nadaje mu kształt i rozpala światło.
Wysłany:
Czw 10:15, 18 Cze 2009 |
|
rudix
Lekarz rodzinny


Dołączył: 04 Kwi 2009
Pochwał: 3
Posty: 370
Miasto: Szklarska. Poręba
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
SUPER czekam na kolejną część :) czy zauważył Cuddy?
|
|
_________________
Znalazłam siostrę- sylrich my sis forever :*
"When the land slides and when the planet dies, that's when I come back to you"
Wysłany:
Czw 17:16, 18 Cze 2009 |
|
kasia2820
Reumatolog


Dołączył: 21 Sty 2009
Pochwał: 3
Posty: 1087
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
Wspólnik
House pospiesznie skierował się w stronę łazienki dla mężczyzn. Wszedł do niej. Wszystkiemu przyglądała się Cuddy. Zastanawiała się co powinna zrobić. Czy pójść za nim? Po chwili wstała i skierowała się ku wyjściu z lokalu. Wsiadła do swojego samochodu, przekręciła kluczyk w stacyjce i odjechała.
Była jeszcze jedna osoba, tajemnicza kobieta, która wszystko obserwowała. House zamknął się w kabinie, a po jego policzku popłynęła łza. Nie pamiętał kiedy ostatni raz płakał. Czyżby doszło do niego, że Wilsona już nie ma? Został sam, bez przyjaciela, bez kogoś kto będzie przy nim trwał nieważne co by zrobił. Przerażało go to.
House jednak doszedł szybko do siebie jak i szybko wyszedł z toalety i skierował się w stronę sceny. Tajemnicza kobieta zdradzała zainteresowanie rozwojem sytuacji. House udał się za scenę i laską zablokował wyjście na nią mężczyźnie, który prowadził karaoke.
- Koniec przedstawienia – odparł.
- Ale ja muszę zapowiedzieć kolejny występ – powiedział zdezorientowany mężczyzna.
- Zajmę się tym – odpowiedział House.
Skierował się na scenę w stronę mikrofonu i powiedział:
- Koniec zabawy! Prowadzący miał wypadek. Dziękuje za uwagę.
Po tych słowach wrócił do mężczyzny, który stał jak wryty w ziemię. Tajemnicza kobieta wstała i opuściła lokal.
- Jaki wypadek? – zapytał przerażony mężczyzna.
- Jeśli nie powiesz mi skąd wiedziałeś, że będę dzisiaj w tym lokalu, to wszystko się może zdarzyć – zagroził.
- Ja nic nie wiem – odparł.
- O widzę żyłkę na czole, zgrubienie na karku i nadmierne pocenie. Niedobrze, bardzo niedobrze. A propos czy wiesz, że jestem najlepszym diagnostą w tym kraju? – zapytał.
- Czy coś mi jest? – wymówił lękliwie te słowa.
- Tak, widzę początkowe stadium choroby Kurtyzowa – powiedział poważnie House’a.
- Czy to jest uleczalne? – zapytał przerażony.
- Początkowe stadium tak, ale nie przyjmą Cię do szpitala, bo tylko niewiele osób potrafi je zdiagnozować – odparł odwracając głowę. – A tak się składa, że ja jestem jedną z tych osób.
- To proszę to zrobić jak udamy się do szpitala – powiedział.
- Ale ja nic nie widziałem – udawał, że nie wie o co chodzi.
- Jak pan może!
- Skąd wiedziałeś, że będę dzisiaj w tym klubie? – zapytał ponownie.
- Dostałem list, w którym było 500 dolarów i prośba o zapowiedzenie Pana w karaoke – powiedział szybko.
- Mogę go zobaczyć? – spojrzał przenikliwie.
- Nie mam go. Pisało tam, że po przeczytaniu mam go spalić – powiedział poważnie.
- Idiota!
House obrócił się i skierował ku wyjściu, ale zanim opuścił kulisy powiedział do mężczyzny:
- Choroba Kurtyzowa jest całkowicie uleczalna, kiedy powie się prawdę.
Wychodził z lokalu z uśmiechem na twarzy. Jednak co go mogło spowodować?
- Pan House? – zapytał chłopiec
- Tak – odparł krótko odwracając głowę.
- Mam dla Pana list – mówiąc to podał mu kopertę.
- Skąd go masz? – chwycił go za ramię.
- Leżał na stoliku, przeczytałem na kopercie Pana nazwisko i skojarzyłem, że Pan śpiewał w karaoke.
- Przy którym stoliku?
- Tym – odparł wskazując na stolik.
- Interesujące – powiedział puszczając ramię chłopca.
Na stoliku leżała pusta szklanka po drinku. Siedziała tam tajemnicza kobieta, której House wcześniej nie zauważył.
|
|
_________________ Toaroraptorus vel Szpon Sprawiedliwości
Bywają rozstania niezależne od dwojga.Bolesne bo żadne go nie chce.
Wysłany:
Czw 20:20, 18 Cze 2009 |
|
ToAr
(prze)Biegły Rewident

Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 63
Posty: 11254
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
Kolejna cześć bardzo ciekawa i tajemnicza ale nadal nie wiadomo km była ta kobieta :cry:
Czekam na cd :wink:
|
|
Wysłany:
Czw 21:03, 18 Cze 2009 |
|
martusia14
Lekarz rodzinny


Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 314
Miasto: Toruń
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
dygresja na końcu poprzedniej części plus ta część wskazują, że albo house nikogo nie zauważył schodząc ze sceny, albo zobaczył cuddy którą będzie ignorował, dobrze jednak wiedząc, że nad nim czuwa.
no chyba że nie :D
|
|
_________________
Całe ubranie z boskiej dłoni Ewel
ja i moja Żona jesteśmy jak palec w nutelli...
dopóki krem jest na palcu każdy ma ochotę go lizać.
ale jak tylko słodycz się skończy nikt nie zwraca na niego uwagi.
tak samo jest z nami.
rudix jest palcem, ann nutellą.
to Ona nadaje mu kształt i rozpala światło.
Wysłany:
Pią 8:12, 19 Cze 2009 |
|
rudix
Lekarz rodzinny


Dołączył: 04 Kwi 2009
Pochwał: 3
Posty: 370
Miasto: Szklarska. Poręba
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
bardzo tajemniczo się zrobiło... fajnie piszesz ToAr, z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy... czytanie umila mi oczekiwanie na 6 sezon...
|
|
Wysłany:
Pią 12:44, 19 Cze 2009 |
|
simi2511
Rezydent


Dołączył: 23 Maj 2009
Posty: 219
Miasto: Kraków
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
Ja absolutnie protestuję! *protestuje* Chcę następną część, ale już! :mrgreen:
|
|
_________________
Następny sezon będzie nasz! Nawet "Marian" nam nie przeszkodzi! :mrgreen:
Gusia - moja Bratnia Dusza :wink: Danielek18 - mój młodszy, zÓy i ironiczny brat :mrgreen:
Wysłany:
Pią 16:29, 19 Cze 2009 |
|
zaneta94
Grzanka


Dołączył: 16 Lut 2009
Pochwał: 30
Posty: 11695
Miasto: Dziura zabita dechami :P
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
|
nimfka
Nietoperek


Dołączył: 13 Sty 2009
Pochwał: 30
Posty: 11393
Miasto: HouseLand
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
Nie mogę się doczekać następnej części ! Jak zwykle jestem mile zaskoczona :wink:
|
Autor postu otrzymał pochwałę.
|
Wysłany:
Pią 20:16, 19 Cze 2009 |
|
ann
Dziekan Medycyny


Dołączył: 15 Mar 2009
Pochwał: 49
Posty: 7847
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
Podarunek
House wsiadł do samochodu, położył na siedzeniu list, który dostał od chłopaka i przekręcił kluczyk w stacyjce, po czym ruszył do domu. Przez całą podróż myślał o tajemniczej osobie, która obserwowała go podczas występu, nie dawało mu to spokoju. Po prostu musiał to rozgryźć za wszelką cenę.
Po dotarciu do domu od razu wziął prysznic, a po nim nalał do szklanki Burbona i usiadł na fotelu. Napił się trochę, po czym wziął do ręki kopertę. „Gregory House” – brzmiał napis na niej. Od razu rozpoznał pismo Wilsona. Przez chwilę trzymał ją w ręce. Chyba zastanawiał się czy warto ją otwierać. Nie byłby jednak sobą, gdyby tego nie zrobił. Wyciągnął z niej kartkę, która pachniała nim.
„Przypomniałeś sobie tą noc podczas, której się spotkaliśmy? Dałem wtedy czadu, co nie? Żałuję, że nie mogłem tam być z Tobą i patrzeć jak Ty dajesz czadu. Był to z pewnością ciekawy widok. Pamiętaj jednak, że na swój sposób byłem tam z Tobą.
Od razu mówię, hmmm… Jak to dziwnie brzmi. Listy te pochodzą ode mnie, chociaż mnie już z Tobą nie ma. Nie szukaj mojego „listonosza”, bo go nie znajdziesz. Wiem, że nie potrafisz przejść obojętnie od zagadki, ale może chociaż raz byś to dla mnie zrobił?
W kopercie jest coś jeszcze. Recepta na Vicodin, bo pewnie brakuję Ci tego. Pamiętaj, że jej termin ważności mija jutro, a musisz ją odebrać w szpitalnej aptece. Spodziewaj się wkrótce kolejnego listy. Nie myśl, że tak łatwo się mnie pozbędziesz.
Jimmy
P.S.
Imię "Greg" kojarzy mi się z Tobą.”
„Masz szczęście, że nie żyjesz” – pomyślał House, po czym dopił Burbona i pokuśtykał w stronę sypialni.
* * *
- Byłaś w tym barze! – krzyknął House wchodząc do gabinetu Cuddy.
- Jakim barze? A tym, no wiesz dorabiam sobie wieczorami w klubie Go Go – mówiąc to próbowała ukryć, że wie o co chodzi.
- Tak łatwo się nie wywiniesz! Co tam robiłaś? – popatrzył podejrzliwie na nią.
- House, dobrze się czujesz? – ciągle udawała zdziwienie.
- To Ty wysyłasz do mnie listy od Wilsona! – drążył.
- Ja?! Nie wiem o czym mówisz, dostałeś kolejny list? – tym razem naprawdę się zdziwiła.
- Doskonale o tym wiesz, bo sama mi go dostarczyłaś – nie odrywał od niej oczu.
- House jeśli celem Twojej wizyty są bezpodstawne zarzuty pod moim adresem, to wiesz, gdzie są drzwi – odpowiedziała i wróciła do przeglądania papierów.
- Jak tam chcesz, ale ja i tak wiem swoje – odparł i wyszedł.
„O Boże on wie, że byłam tam wczorajszej nocy” – pomyślała Cuddy z lekkim przerażeniem. Postanowiła jednak nadal udawać. Z drugiej strony cholernie ją ciekawiło co jest w kolejnym liście Wilsona. Musiała teraz jednak jeszcze bardziej uważać.
* * *
House skierował się z receptą do szpitalnej apteki. Podał ją farmaceucie, który po chwili zapytał:
- Pan Gregory House?
- Tak, poproszę o lek – odparł pogardliwie.
- Przykro mi, ale recepta jest nieważna – powiedział farmaceuta.
- Jak to nieważna!? Przecież data ważności mija dzisiaj – wkurzył się.
- Tak, ale wystawca nie żyję.
- Jak tam chcesz – odparł i chciał odejść.
- Proszę zaczekać! – krzyknął farmaceuta. – Spodziewałem się Pana. Mam coś, co miałem Panu przekazać.
Wyciągnął dokładnie zapakowane pudełko. House popatrzył na niego i wyczuł kolejny Wilsonowi spisek. Chwilę później wziął pudełko i ruszył w stronę windy. Czyżby dostał roczny zapas Vicodinu?
|
|
_________________ Toaroraptorus vel Szpon Sprawiedliwości
Bywają rozstania niezależne od dwojga.Bolesne bo żadne go nie chce.
Wysłany:
Nie 20:25, 21 Cze 2009 |
|
ToAr
(prze)Biegły Rewident

Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 63
Posty: 11254
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
I nadal nie wiadomo kim jest ta tajemnicza kobieta. Mam nadzieję,że niebawem się dowiemy !
Z każdą częścią jest coraz ciekawiej, akcja nadaję tępa:) Po Wilsonie nie spodziewałam się ,że aż takiej niespodzianki dla House'a w postaci Vicodinu . Może chcę uśmiercić swojego przyjaciela :hahaha: Oczywiście żartuję :wink: I czekam na następną część !
|
|
Wysłany:
Nie 20:32, 21 Cze 2009 |
|
ann
Dziekan Medycyny


Dołączył: 15 Mar 2009
Pochwał: 49
Posty: 7847
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
Super! Akcja sie rozwija ,z kazda koljna czescia coraz ciekawiej! Swietnie napisane,trzymajace w napieciu! :D
|
|
_________________ "Doing nothing is not a plan it is a specyficly lack of a plan"
Wysłany:
Nie 21:30, 21 Cze 2009 |
|
Betti
Chirurg dziecięcy


Dołączył: 13 Kwi 2009
Pochwał: 13
Posty: 2631
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
ToAr napisał: | Recepta na Vicodin, bo pewnie brakuję Ci tego. |
Niezależnie od tego, że recepta jest kolejnym ogniwem zagadki, to Wilson bardzo ujął mnie swoja troską i pomysłem.
ToAr napisał: | Nie szukaj mojego „listonosza”, bo go nie znajdziesz. Wiem, że nie potrafisz przejść obojętnie od zagadki, ale może chociaż raz byś to dla mnie zrobił? |
Czy House to zrobi? Chyba nie byłby sobą. Rozwiązywanie zagadek ma we krwi. Od razu udarzył z pytaniem, a raczej stwierdzeniem do Cuddy, ze to ona podrzuciła list.
Tu jestem ciekawa co zrobisz ToAr. Będzie drązył, czy odpuści i podąży za tym co przygotował Wilson?
ToAr napisał: | „Masz szczęście, że nie żyjesz” – pomyślał House |
To z lekka tragiczne, ale mnie rozbawiło, bo wyobraziłam sobie minę Housa po przeczytaniu listu.
Nie mam pomysłu na to kim moze byc ta druga kobiata. I nie wiem czy mam sie nad tym głębiej zastanwiać? Czy jej postac ma znaczenie dla dalszej częsci? No bo chyba nie z nią będzie to rande-vous. Chyba, że ona, na polecenie Wilsona, ma przygotować Housa do randki z Cuddy.
Awansem drapię Cię za lewym uchem, tam gdzie Lupus lubi najbardziej. Wiesz o co chodzi.
I zmierzaj już do końca, bo tu wszyscy czekają na Huddy-randkę.
|
|
_________________ ikonka od woźnego rocket queen
FUS - Frakcja Uaktywnionych Seksoholików
Wysłany:
Nie 22:36, 21 Cze 2009 |
|
Lupus
Kot Domowy

Dołączył: 23 Gru 2008
Pochwał: 5
Posty: 3179
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
ann napisał: | Po Wilsonie nie spodziewałam się ,że aż takiej niespodzianki dla House'a w postaci Vicodinu |
ale czy to na pewno będzie Vicodin?
Lupus napisał: | Będzie drązył, czy odpuści i podąży za tym co przygotował Wilson? |
Jakby chciał odpuścić, to nie otworzyłby pudełka, które dostał, a gdyby tak zrobił, to House byłby sobą :P ??
Lupus napisał: | I nie wiem czy mam sie nad tym głębiej zastanwiać? Czy jej postac ma znaczenie dla dalszej częsci? No bo chyba nie z nią będzie to rande-vous. Chyba, że ona, na polecenie Wilsona, ma przygotować Housa do randki z Cuddy. |
House jest przecież do wszystkiego zdolny ;) Kobietę powinniście choć trochę kojarzyć. Może nieźle zamieszać ;)
Cytat: | I zmierzaj już do końca, bo tu wszyscy czekają na Huddy-randkę. |
Powiadam Wam, szybciej sesja dobiegnie końca niż ten fick, sasasa :twisted:
|
|
_________________ Toaroraptorus vel Szpon Sprawiedliwości
Bywają rozstania niezależne od dwojga.Bolesne bo żadne go nie chce.
Wysłany:
Nie 22:46, 21 Cze 2009 |
|
ToAr
(prze)Biegły Rewident

Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 63
Posty: 11254
|
Powrót do góry |
 |
|
|
|
 |
|
 |
 |
Strona Główna
-> Huddy |
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12 Następny |
Strona 3 z 12 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
 |