 |
 |
 |
|
 |
|
Zobacz poprzedni temat
:: Zobacz następny temat
|
Wiadomość |
Autor |
|
 |
Za 6 razem musi się udać :)
"Jeżeli Wen odwiedzi Twoją głowę, to potrafisz pisać jak z karabinu."
- kolega :)
No właśnie ... tak więc drugi fik :) Tym razem dłuższy :D Miłego czytania. :*!

Part I
- House gotowy jesteś? Jeżeli przez Ciebie nie zdążymy na ślub Cuddy, to … - Wilson stanął wryty widząc kobietę wychodzącą z sypialni.
- Cześć Jimmy – Lisa uśmiechnęła się do niego. Była ubrana w koszule House'a zapiętą na jeden guzik.
- Lisa … ale co Ty… Masz narzeczonego! Dzisiaj ślub!
- Już nie! – Wilson usłyszał krzyk Housa dochodzący z sypialni.
- O matko … znowu… ja … wychodzę. – Onkolog odwrócił się zmierzając w stronę drzwi.
- Ymm…. Jimmy! Mógłbyś coś jeszcze dla mnie zrobić? – zapytała Cuddy.
Odwrócił się i spojrzał na nią, wiedząc o co chce poprosić.
- Odwołaj gości, catering, orkiestrę … a i Mark'a.
- Ja.. mam odwołać twojego narzeczonego?
- Byłego! – zawołał House.
- O matko …
- Jimmy, proszę… - Lisa podeszła do przyjaciela i dała mu całusa w policzek, po czym wróciła do sypialni.
- Ja chyba oszalałem … - westchnął onkolog i wyszedł.
Cuddy weszła do sypialni i stanęła w drzwiach.
- Muszę iść … pewnie mama zaraz będzie dzwonić, jak Wilson odwoła wszystko …
- Hej! Ja cię uratowałem od małżeństwa, a ty już chcesz mnie zostawić! Więcej tego nie zrobię!
- Wiesz co … pięciu narzeczonych, pięć odwołanych ślubów, pięć nocy z tobą i to wszystko w pięć miesięcy. Jeszcze ci się nie znudziło?
- A jak zacznę płakać?
Cuddy podniosła brwi i spojrzała na niego.
- W takim razie jak nie chcesz wrócić to oddaj koszule. – House wyciągnął rękę.
- Proszę bardzo … - powiedziała Cuddy zdejmując koszule i podając ją diagnoście.
Zaczęła się rozglądać za ubraniami, lecz na ziemi nic nie leżało.
- House … - zaczęła Cuddy.
- Jak wrócisz do łóżka … powiedzmy na … trzy godziny, to dostaniesz je z powrotem.
Administratorka zaśmiała się i położyła się obok mężczyzny.
***
- A już myślałem, że będziemy mieli wolny dzień. – Powiedział neurolog wchodząc do gabinetu.
- Serio? – zapytała z ironią 13. – To już piąty raz. Za to miałeś miłą noc – to ostatnie szepnęła mu do ucha. Oboje się zaśmiali.
- O co chodzi? – zapytał ciekawy Kutner.
- Nie nic … - odpowiedziała Remy. – Która godzina?
- 13.00 … a House'a nadal nie ma.
- Cuddy też. – odpowiedział Taub.
Kaczuszki spojrzały na siebie.
***
Leżała na jego klatce piersiowej, wsłuchując się w równomierne bicie serca.
- Greg … dobrze mi tak … ale musze już iść do pracy… jest … piąta ! – Cuddy chciała wstać, ale House ją przytrzymał.
- Nie jest … nie wiem która … wczoraj wyjąłem baterie.
- Czyli może być piąta? House, wybacz. Muszę iść.
House sięgnął po telefon, sprawdzając która godzina. Cuddy wstała i odwróciła się w stronę diagnosty.
- Ubrania.
- Jest dopiero 13! Kobieto! To twój pięty odwołany ślub. Ludzie pomyślą, że jesteś załamana, bo…
- …bo uparty lekarz nie chce jej oddać ubrań? Przestań, proszę.
- Ok. Ale masz mieć wolny wieczór… albo raczej popołudnie. – powiedział oddając jej ubrania.
- Po co ?
- Niespodzianka.
- House… co ty chcesz zrobić ?
- Dowiesz się w swoim czasie.
- Greg…. – powiedziała kobieta całując czule mężczycne – powiedz mi proszę …
- Nie mogę …
- Możesz.
- Ale wtedy nie będzie niespodzianki …
- Trudno … będzie kiedy indziej …
- Nie …
- Eh.. uparty jesteś. Zobaczymy się wieczorem. Pa – pocałowała go jeszcze raz i poszła do łazienki się ubrać.
House wstał i poszedł do kuchni.
Ostatnio zmieniony przez Wercia214 dnia Pią 10:57, 30 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Wysłany:
Czw 17:11, 29 Sty 2009 |
|
Wercia214
Pediatra


Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 2
Posty: 485
Miasto: Paczyna
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
|
 |
Podoba mi się. :mrgreen: .
Mam nadzieję, że jest kontytuacja! :mrgreen: .
|
|
_________________
avatar by Dwukwiat. :*
banner by Aqua_100. :*
Wysłany:
Czw 17:34, 29 Sty 2009 |
|
madzia
Lekarz rodzinny


Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 8
Posty: 395
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
no no super się zaczęło zobaczymy co będzie dalej
:D
|
|
Wysłany:
Czw 17:35, 29 Sty 2009 |
|
martusia14
Lekarz rodzinny


Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 314
Miasto: Toruń
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
Cudo!! :)
Świetne są te opowiadania :)
Takie oderwanie od rzeczywistości :D
Czekam na więcej i Wena życzę :*:*
|
|
_________________
"Jeśli reguł moralności nie nosisz w sercu, nie znajdziesz ich w książkach..."
"... miłość po prostu jest. Bez definicji. Kochaj i nie żądaj zbyt wiele. Po prostu kochaj.."-Paulo Coelho
"Miłość prawdziwa zaczyna się wtedy, gdy niczego w zamian nie oczekujesz..."-Antoine de Saint-Exupéry
Wysłany:
Czw 17:40, 29 Sty 2009 |
|
minnie
Student medycyny


Dołączył: 24 Gru 2008
Posty: 62
Miasto: Szczecin
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
Jestem i będę twoją wierną fanką :D! To jest naprawdę genialne ;). Masz fajny styl pisania, no i te pomysły............ :twisted: uch, piąty odwołany ślub Lisy? I tytuł fika... :mrgreen: czyżby za 6. razem miała stać się panią House :lol:? Oby :D.....
świetne dialogi, dobrze opisanie zachowanie ludzi w konkretnych sytuacjach, przykładowo nasz bezwzględnie przebojowy Wilson :hahaha:...
Niespodzianka Grega? Ja chcę wiedzieć już, teraz, natychmiast :lol:! Chcę cd! ;) :********
|
|
_________________
"- And so the lion fell in love with the lamb...
- What a stupid lamb.
- What a sick, masochistic lion" - cytat z "Twilight"
Banner by Ewel
:zakochany:
Wysłany:
Czw 18:03, 29 Sty 2009 |
|
amandi
Stażysta


Dołączył: 26 Gru 2008
Pochwał: 1
Posty: 148
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
|
lizbona
Diabetolog


Dołączył: 21 Gru 2008
Pochwał: 8
Posty: 1682
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
|
nimfka
Nietoperek


Dołączył: 13 Sty 2009
Pochwał: 30
Posty: 11393
Miasto: HouseLand
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
No kontynuacja jest planowana... już w zeszycie jest. :) Tylko nie wiem czy dzisiaj zdąże napisać :/ Ale się postaram :)
Dziękuje bardzo za ciepłe słowa!
EDIT: krótko. nic zbytnio nie wnosi do opowiadania. Ale jest :) Jutro będzie ciąg dalszy. :)
Part II
Telefon na biurku House'a zaczął dzwonić. Kutner wstał i poszedł odebrać.
- Tak?
- Wezwij wszystkich: Wilsona, 14, Taub'a, Cameron i Chase'a. Muszę z każdym porozmawiać.
- Ze wszystkimi? Po co?
- Nie ze wszystkimi idioto! Z każdym po kolei. Ty będziesz na końcu.
- No … dobra. Najpierw…kto?
- Wilson, 14, Taub, Cameron, Chase, Zapisz sobie.
- Dobra. Oddzwonie.
***
Pół godziny później wszyscy wiedzieli co mają zrobić. I wszyscy byli równie zdziwieni. Po co mu to wszystko? Co on znowu planuje? Wilson nie chce powiedzieć…
***
- Tak. Tak. Nie. Tak. Dobrze. Do widzenia. – Lisa Cuddy wkroczyła do szpitala rozmawiając przez telefon.
- Dzień dobry. Czy był już … - zapytała się podchodzącej pielęgniarki, lecz ta jej przerwała.
- Dr. Cuddy! Dobrze, że pani jest!
- Coś się stało?
- Tak. Siedmiu lekarzy wyszło godzinę temu i nie wracają. A przecież mają pacjentów! A gdy…
- Stop. Jacy lekarze?
- Noo…. Najpierw wyszli dr. Foremna z dr. Hadley. Potem dr. Taub. Po nim dr. Cameron z dr. Chase'em. No i na końcu dr. Kutner i dr. Wilson.
"House" pomyślała Cuddy.
- Dobrze. Jakoś sobie z tym poradzimy. Przeproś pacjentów i wyślij ich do innych specjalistów albo do domu. Ja teraz … - drzwi szpitala otworzyły się i wkroczyło do niego siedmiu lekarzy. Na widok szefowej stanęli wryci.
- O dr. Cuddy… witamy… jak ślub ? – zapytała 13.
Kobieta spojrzała na nich z politowaniem.
- 3 sprawy. Po pierwsze: wiecie, że ślub odwołany. Po drugie: Czemu wszyscy wyszliście? Przecież macie pacjentów! A po trzecie: Czego od was chciał House? – wszystko to wypowiedziała szybko i poważnie. Nie wiedzieli co powiedzieć. Skąd ona wiedziała, że to House.
- Widzę, że nie jesteście za bardzo rozmowni… tak więc … każdy, codziennie po siedem godzin w klinice dodatkowo.
Lekarze zaczęli się buntować.
- Stop. Bo dołożę drugie tyle. Do pracy. Już.
Wszyscy skierowali się w stronę windy, a Cuddy do gabinetu.
- I taka jest cena za pomaganie House'owi. – szepnął Chase do Cameron.
|
|
Wysłany:
Czw 19:46, 29 Sty 2009 |
|
Wercia214
Pediatra


Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 2
Posty: 485
Miasto: Paczyna
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
Mmmmm. ^^.
Wklejaj szybko kolejną część! :cuddy16:
|
|
_________________
avatar by Dwukwiat. :*
banner by Aqua_100. :*
Wysłany:
Czw 20:15, 29 Sty 2009 |
|
madzia
Lekarz rodzinny


Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 8
Posty: 395
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
Świetne!!
Czekam na cd, który mam nadzieję pojawi się szybko :)
Czekam na cd i Wena życzę :*
|
|
_________________
"Jeśli reguł moralności nie nosisz w sercu, nie znajdziesz ich w książkach..."
"... miłość po prostu jest. Bez definicji. Kochaj i nie żądaj zbyt wiele. Po prostu kochaj.."-Paulo Coelho
"Miłość prawdziwa zaczyna się wtedy, gdy niczego w zamian nie oczekujesz..."-Antoine de Saint-Exupéry
Wysłany:
Czw 23:10, 29 Sty 2009 |
|
minnie
Student medycyny


Dołączył: 24 Gru 2008
Posty: 62
Miasto: Szczecin
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
|
nimfka
Nietoperek


Dołączył: 13 Sty 2009
Pochwał: 30
Posty: 11393
Miasto: HouseLand
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
oo ja tez czekam :mrgreen:
|
|
_________________ "MIŁEGO PONIEDZIAŁKU" - Matka Wszystkich Oksymoronów
karoll poleca - POPHOLIZM
Wysłany:
Pią 10:33, 30 Sty 2009 |
|
karoll


Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 3
Posty: 1654
Miasto: Wrc/Cz-wa
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
Next part. :D Tylko nie wiem kiedy się pojawi 4 [ostatni], bo coś mi się kupy nie trzyma ... :/ Ale cii.... damy radę .. :)
Part III
Puk. Puk.
- Wejść.
- Hej.
- Cześć Jimmy. Nie.
- Co nie?
- Nie odpuszczę ci tych godzin w klinice.
- Aaa… nie, nie po to przyszedłem. Przyszedłem po Ciebie.
- Jak to 'po mnie' ? – Zapytała podnosząc głowę z nad papierów.
- House prosił…
- House prosił? – zapytała Cuddy z ironią.
Onkolog westchnął.
- Ok. House kazał powiedzieć… że to początek niespodzianki.
- Że… jak ?
- Chodź. Jeśli nie "dostarczę" cię na czas, to on mnie zabije.
- Ale James … ja mam jeszcze mnóstwo …
- Ja cię zastąpię – powiedziała Cameron wchodząc – House nie miał pacjenta, więc jego drużyna pomoże na ER, a ja cię zastąpię.
- No nie wiem …
- Dam radę.- Alisson uśmiechnęła się do Cuddy – Idź już. Acha … jeszcze jedno. Zazdroszczę ci.
- Czego?
- Zobaczysz. Idź już. – podeszła do Lisy i wygoniła ją z fotela.
Administratorka westchnęła i wyszła za Wilsonem.
***
- Gdzie mnie zabierasz? Do niego? Sam nie mógł przyjechać?
- Nie.
- James … nie wystawiaj mojej cierpliwości na próbę.
- Wybacz. Muszę. Wiesz … House miał pomysł. Genialny pomysł. Nam się spodobał.
- Jakim wam?
- No … mi, Cameron, 13…
- Dobra wiem. Jaki pomysł?
- Doskonały. Genialny. Odważny.
Cuddy spojrzała na niego zabójczym wzrokiem.
- No ci? Nie mogę powiedzieć. To w końcu niespodzianka. Moim zadaniem jest zawieść cię w wyznaczone miejsce.
- Mi to wygląda na porwanie.
- Nie narzekaj.
- Zadanie Cameron? – spytała Cuddy spoglądając na Wilsona tym razem pytającym wzrokiem.
- Miała coś załatwić i cię zastąpić.
- Chase?
- Nie wiem.
- Foremna … i 13?
- Nie wiem.
- Taub?
- Nie wiem. Wiem tylko co ja i Kutner mamy zrobić.
- A co on ma zrobić?
- Też coś z samochodem.
Cuddy spojrzała za okno, wiedząc, że niczego więcej się już nie dowie.
Jakiś czas później.
- Wilson … słońce już zachodzi. Gdzie my jedziemy. Daleko jeszcze?
- Nie. Właśnie jesteśmy na miejscu.
Wilson zatrzymał się niedaleko innego samochodu, z którego wysiadł Kutner. Podszedł do nich i otworzył drzwi Cuddy.
- Dzień dobry dr. Cuddy.
- Dzień dobry.
- Proszę wysiąść.
- Po co?
- Och Lisa … wychodź. House to zaplanował. Dla ciebie. Nic złego się nie stanie.
- Jesteś pewny, że pomysły House'a są bezpieczne? – zapytała Cuddy z ironią.
- Nie, ale ten tak.
Lisa wyszła z samochodu. Spojrzała na podwładnego pytająco.
- Proszę wsiąść do tego samochodu. Kluczyki są w stacyjce. Jedź prosto, tą drogą, potem skręć w lewo i ..
- Po co to wszystko? – przerwała mu podenerwowana.
- Dla siły wyższej. – odparł Wilson.
- Za zakrętem jechać chwilę prosto, a potem zatrzymać się w wyznaczonym miejscu.
- Jeżeli House mnie wystawił albo to wszystko to jeden wielki żart, to wszyscy pożałujecie.
Cuddy ruszyła w stronę auta. Kutner wsiadł do samochodu i razem z Wilsonem odjechali. Lisa też wsiadła i pojechała w wyznaczonym kierunku. Nie minęło nawet pięć minut, a była już na miejscu. Zobaczyła wielki znak STOP, z przypiętą kopertą. Zatrzymała się, wyszła, podeszła do znaku i zdjęła kopertę. W środku była kartka:
Hej Cuddy!
Przed sobą masz małą górkę. Wejdź. Czekam.
House.
Kobieta spojrzała przed siebie i zobaczyła stromą górkę. "Czemu się tak denerwuje? Przecież to tylko spotkanie z House'em…". Zmięła kopertę w ręce i zaczęła wchodzić. Gdy dotarła na górę, zobaczyła coś, czego nigdy nie spodziewała się zobaczyć. Cuddy zaparło dech w piersiach.
|
|
Wysłany:
Pią 12:11, 30 Sty 2009 |
|
Wercia214
Pediatra


Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 2
Posty: 485
Miasto: Paczyna
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
Wow! :D
Wklejaj szybko kolejną część. :D
Jestem ciekawa co to za niespodzianka! ;)
|
|
_________________
avatar by Dwukwiat. :*
banner by Aqua_100. :*
Wysłany:
Pią 12:17, 30 Sty 2009 |
|
madzia
Lekarz rodzinny


Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 8
Posty: 395
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
O rany :hahaha:. House normalnie urządził dla Cuddy zabawę w podchody :hahaha:. Nieziemskieee :hahaha:. Ustalona kolejność wchodzenia, przydział określonych zadań dla Wilsona + całej pięcioletniej ekipy :D.. Robiło się tajemniczo... biedna, wmanewrowana Lisa... i jeszcze ta koperta... bezpieczny, odważny, genialny pomysł House'a :lol:... znak "STOP" :hahaha:.. naprawdę bezpieczny ;)... stroma górka (Greg się poświęca :D), no i... ona tam wchodzi... no i???????????? ja chcę wieeedzieć, co ją tak tam zachwyciło!! :mrgreen: pliiiiiiiz, wstawiaj jak najszybciej kolejną część, bo ja wzroku nie mogę oderwać od twojego fika :*:*:*, uwodzi na całego ;)
|
|
_________________
"- And so the lion fell in love with the lamb...
- What a stupid lamb.
- What a sick, masochistic lion" - cytat z "Twilight"
Banner by Ewel
:zakochany:
Wysłany:
Pią 12:43, 30 Sty 2009 |
|
amandi
Stażysta


Dołączył: 26 Gru 2008
Pochwał: 1
Posty: 148
|
Powrót do góry |
 |
|
|
|
 |
|
 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
 |