 |
 |
 |
|
 |
|
Zobacz poprzedni temat
:: Zobacz następny temat
|
Wiadomość |
Autor |
|
 |
A ja się zgadzam z ewel. Według mnie lepiej byłoby sprowadzić dla Cuddy jakiegoś nowego faceta. Byłoby zdecydowanie ciekawiej.
Zresztą w tej chwili, jednym z moich ulubionych wątków są "kłótnie, sprzeczki, przedrzeźnianie czy granie sobie na nerwach" tych dwóch bohaterów. To wprowadza mnóstwo pozytywnych emocji i śmiechu, a jeśli House i Cuddy mieliby być razem, to moim zdaniem gdzieś to zniknie. Nie będzie już tych samych złośliwości i uszczypliwości, bo to nie zadziała w związku, a sam House też będzie inny. Ja go wolę takiego jakim jest...
|
|
_________________
Banner od Jeanne
Wysłany:
Sob 18:42, 21 Lut 2009 |
|
bozenka21
Urolog


Dołączył: 12 Lut 2009
Pochwał: 10
Posty: 2404
Miasto: Gdańsk
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
|
 |
bozenka21 napisał: | A ja się zgadzam z ewel. Według mnie lepiej byłoby sprowadzić dla Cuddy jakiegoś nowego faceta. Byłoby zdecydowanie ciekawiej. |
Nie wydaje mi się. W trzecim sezonie był już miłośnik tańca, w piątym - prywatny detektyw. Obaj przyprawili telewidzów o szybsze bicie serca, natomiast głównemu bohaterowi podnieśli ciśnienie i zmotywowali do działania. Niestety tylko na krótką metę. Pojawienie się kolejnego adoratora, zapewne skończyłoby się tak samo. Z resztą, sytuacja w której Lisa wiąże się z jakimś nowym i dopiero co poznanym facetem, skreślając jednocześnie tych, do których coś czuje (?) i doskonale zna, byłaby co najmniej... hmmm... niezrozumiała ;-)
Cytat: | Zresztą w tej chwili, jednym z moich ulubionych wątków są "kłótnie, sprzeczki, przedrzeźnianie czy granie sobie na nerwach" tych dwóch bohaterów. To wprowadza mnóstwo pozytywnych emocji i śmiechu a jeśli House i Cuddy mieliby być razem, to moim zdaniem gdzieś to zniknie. Nie będzie już tych samych złośliwości i uszczypliwości, bo to nie zadziała w związku, a sam House też będzie inny. Ja go wolę takiego jakim jest |
Sprzeczki, sprzeczkami, jednak powoli zaczyna mnie denerwować, że od pięciu sezonów House i Cuddy, praktycznie drepczą w miejscu! Z każdym kolejnym odcinkiem ich relacja powinna się rozwijać, uczucie powinno dojrzewać, a oni sami powinni osiągać coraz wyższe stopnie wtajemniczenia i przechodzić przez kolejne etapy tworzenia się związku. Nie sądzisz, że w ten sposób byłoby bardziej autentycznie? :)
Poza tym, "sparowanie" dwójki głównych bohaterów nie jest równoznaczne z tym, że skończą się ich wzajemne sprzeczki, czy przedrzeźniania - przecież to byłoby całkowicie sprzeczne z naturą tychże postaci! Dzięki temu, że zaczęłyby one pełnić nowe i nieznane dotąd role (np. House-ojciec, czy Cuddy-partnerka/narzeczona/żona), poznalibyśmy (my, widzowie) je z zupełnie nowych stron; stałyby się jeszcze bardziej wielowymiarowe, a przez to o niebo ciekawsze.
Gdyby scenarzyści, połączyli Cuddy z Wilsonem, to z całą pewnością mieliby o wiele mniejsze pole do popisu. Postać Wilsona jest po prostu nudna.
Ostatnio zmieniony przez rocket queen dnia Sob 19:21, 21 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Wysłany:
Sob 19:16, 21 Lut 2009 |
|
rocket queen
Pumbiasta Burleska
Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 57
Posty: 3122
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
rocket queen, jak najbardziej podzielam Twoje zdanie. Nie ma co - Cuddy i House powinni być razem. To nie przekreśliłoby możliwości ich wzajemnych kłótni :lol:
|
|
_________________
Następny sezon będzie nasz! Nawet "Marian" nam nie przeszkodzi! :mrgreen:
Gusia - moja Bratnia Dusza :wink: Danielek18 - mój młodszy, zÓy i ironiczny brat :mrgreen:
Wysłany:
Sob 19:19, 21 Lut 2009 |
|
zaneta94
Grzanka


Dołączył: 16 Lut 2009
Pochwał: 30
Posty: 11695
Miasto: Dziura zabita dechami :P
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
Hmmm... Muszę przyznać, że widząc ten temat zatrzymałam się na chwilę i spróbowałam wyobrazić sobie, jak mogłoby to wyglądać.
Jestem Huddinką z krwi i kości, ale mimo wszystko dopuszczam tego Shipa do myśli. Ba! Czasem wydaje mi się, że w serialu ten 'związek' powinien się rozwinąć.. Jak już ktoś wcześniej wspomniał Wilson i Cuddy to zupełne przeciwieństwa, a to przecież właśnie przeciwieństwa się przyciągają, chyba...
Z drugiej strony jednak... Jimmy nie ma szczęścia do zakładania rodziny, dlatego byłabym zdolna wydłubać mu oczy, gdyby skrzywdził w jakikolwiek sposób Cuddy.
Mówcie, co chcecie, ale im więcej nowych odcinków piątego sezonu, tym bardziej odległe jest dla mnie Huddy... :(
|
|
_________________ Każdy błąd kobiety jest winą mężczyzny.
Wysłany:
Sob 22:06, 21 Lut 2009 |
|
LicenceToKill
Pulmonolog


Dołączył: 23 Gru 2008
Pochwał: 11
Posty: 1292
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
rocket queen napisał: | Z resztą, sytuacja w której Lisa wiąże się z jakimś nowym i dopiero co poznanym facetem, skreślając jednocześnie tych, do których coś czuje (?) i doskonale zna, byłaby co najmniej... hmmm... niezrozumiała ;-) |
Kto powiedział, że Lisa miałaby się od razu związać z kimś nowym? Jeśli już, to musiałoby to potrwać, a nie tak hop siup.
Co jednak nie zmienia mojego zdania, że para House i Cuddy, to nie jest dobry pomysł.
Żeby stworzyć związek potrzeba dwoje ludzi, którzy coś do siebie czują. Tu nie mam nic do zarzucenia, bo Cuddy i House ewidentnie COŚ czują, ale czy nada się to na fundamenty związku?
Cuddy jest bohaterką, która ma dwie twarze. Inna Cuddy jest w pracy, a inna poza nią. W życiu prywatnym Cuddy jest bardzo wrażliwa, pragnie mieć kochającą, szczęśliwą rodzinę i w ogóle, żeby jej życie było jak z obrazka. Gdzie tu miejsce dla Housa, który z natury jest "wrednym dupkiem"?
rocket queen napisał: | Z każdym kolejnym odcinkiem ich relacja powinna się rozwijać, uczucie powinno dojrzewać, a oni sami powinni osiągać coraz wyższe stopnie wtajemniczenia i przechodzić przez kolejne etapy tworzenia się związku. Nie sądzisz, że w ten sposób byłoby bardziej autentycznie? :) |
Może byłoby i bardziej autentycznie, ale nie w tym przypadku. Przynajmniej według mnie. Ich uczucie nie może się rozwijać i dojrzewać, bo charaktery bohaterów to wykluczają. Housa znamy jako cynicznego, ironicznego i złośliwego lekarza, który w dodatku ma beznadziejne podejście do pacjentów. Najchętniej nie miałby go wcale - nie lubi rozmawiać z pacjentami i unika tego za wszelką cenę. Każdego pacjenta traktuje jako kolejny przypadek, a nie człowieka. Poza tym jest leniwy, niegrzeczny i uzależniony od środków przeciwbólowych.
Takiego go znamy i lubimy, bo poza tymi wszystkimi wadami jest szczery (zazwyczaj, bo przecież wszyscy kłamią). Czasami brutalnie szczery, ale tak naprawdę House nie jest złym mężczyzną. Posiada swój kręgosłup moralny, którego się trzyma itd. itp. Ale mimo wszystko, żeby stworzyć związek musiałby się zaangażować emocjonalnie, a on tego nie potrafi. Przynajmniej od czasu wypadku.
A poza tym jakoś nie wyobrażam sobie Housa, który staje się czułym partnerem i dobrym ojcem.
Zresztą, żeby związek trwał i się rozwijał ludzie muszą być w tym związku szczęśliwi, a House nigdy nie będzie szczęśliwy, przez co będzie również unieszczęśliwiał Cuddy. Problem ze szczęściem i radością u Housa polega na ciągłym bólu i kalectwie, a od tego nie może się uwolnić.
Więc jak nieszczęśliwy House, może stworzyć z coraz bardziej nieszczęśliwą Cuddy szczęśliwy związek?
rocket queen napisał: | Poza tym, "sparowanie" dwójki głównych bohaterów nie jest równoznaczne z tym, że skończą się ich wzajemne sprzeczki, czy przedrzeźniania - przecież to byłoby całkowicie sprzeczne z naturą tychże postaci! |
Według mnie jest zupełnie odwrotnie. "Sparowanie" tej dwójki będzie musiało się równać końcem złośliwości, bo taka jest natura Cuddy. Jeśli mieliby stworzyć związek, House musiałby się zmienić, gdyż Cuddy nie jest zdolna do zaakceptowania takiego partnera.
A jeśli już miałoby się coś takiego zdarzyć (bo jak to się mówi: "nigdy nie mów nigdy"), to musiałby to być jeszcze bardziej pokręcony związek niż już i tak nieźle pokręcona przyjaźń Housa z Wilsonem.
Ale, aby to się jednak udało, scenarzyści mieliby mnóstwo, a właściwie, zdecydowanie więcej niż mnóstwo, pracy, aby nie było to naciągane.
rocket queen napisał: | Gdyby scenarzyści, połączyli Cuddy z Wilsonem, to z całą pewnością mieliby o wiele mniejsze pole do popisu. |
Tu się zgadzam w 100%.
Jednak mimo wszystko nie jestem przekonana, co do pary House-Cuddy. Uważam, że w takim kontekście House straciłby dużo z siebie, a serial dążyłby do oklepanego i banalnego happy-endu, gdzie główni bohaterowie stają na ślubnym kobiercu. Nie chcę banałów w tym serialu, niech on będzie choć trochę bardziej ambitny.
|
|
_________________
Banner od Jeanne
Wysłany:
Sob 23:32, 21 Lut 2009 |
|
bozenka21
Urolog


Dołączył: 12 Lut 2009
Pochwał: 10
Posty: 2404
Miasto: Gdańsk
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
Ja jestem za tym shipem, jeszcze przed wejściem na to forum zawsze myślałem, że Wilson i Cuddy to była by dobra para. Według mnie ich związek wcale nie musiałby być nudny i sielankowy. Dla mnie Hałs powinien być sam lub w ostateczności w jakimś tam związku z Cam. Ale tak jak kiedyś już pisałem wszystko zależy od scenarzysty.
|
|
_________________
Banner pożyczony od Jeanne
Zamałżowiony kochanej Pauli :*
Wysłany:
Nie 12:46, 22 Lut 2009 |
|
lesio
Starachowicki Magnat


Dołączył: 31 Sty 2009
Pochwał: 15
Posty: 5489
Miasto: Starachowice
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
I znowu się zaczyna: "w związku z Cam"... Uważam, że jest to wręcz niemożliwe, wystarczy spojrzeć na ostatnie odcinki 5 serii i wszystko jest jasne: ani Wilson z Cuddy, ani House z Camereon :D
|
|
_________________
Następny sezon będzie nasz! Nawet "Marian" nam nie przeszkodzi! :mrgreen:
Gusia - moja Bratnia Dusza :wink: Danielek18 - mój młodszy, zÓy i ironiczny brat :mrgreen:
Wysłany:
Nie 13:50, 22 Lut 2009 |
|
zaneta94
Grzanka


Dołączył: 16 Lut 2009
Pochwał: 30
Posty: 11695
Miasto: Dziura zabita dechami :P
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
Ok, rozumiem, że każdy inaczej postrzega, interpretuje i to, co dla jednych jest sielankowym banałem i zakończeniem historii o najsłynniejszym diagnoście na świecie, dla innych może być znakomitym wstępem do kolejnego rozdziału w jego życiu :) Chyba nigdy nie dojdziemy w tej kwestii do porozumienia, bo nie możemy nawzajem przebijać się argumentami - opieramy się tylko i wyłącznie na naszych odczuciach, emocjach, czy domysłach.
Co do Wuddy, to do tej pory nikt nie zwrócił jeszcze uwagi na jedną, niezwykle istotną kwestię, a mianowicie: w ciągu tych 5-ciu sezonów nie było (chyba) sceny, w której rozmowa Wilsona i Cuddy nie zeszłaby na temat House'a! Nawet w dyskusjach stricte medycznych co chwilę pada jego nazwisko... Jakoś nie potrafię wyobrazić sobie (tak, znowu opieram się na wyobrażeniach) sytuacji, w której państwo Wilson siedzą wieczorem przed kominkiem i rozmawiają o tym co zrobił, albo czego nie zrobił Greg - totalna abstrakcja ;) Widzieliście szczęśliwy związek, w którym jeden z partnerów ciągle nawija o jakiejś osobie trzeciej (cudownym koledze z pracy, czy wspaniałej koleżance)?
|
|
Wysłany:
Nie 15:01, 22 Lut 2009 |
|
rocket queen
Pumbiasta Burleska
Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 57
Posty: 3122
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
W 3x19 kiedy Wilson z Cuddy oglądają wystawę chyba nie rozmawiają na temat Housa. Ale Rocket masz zupełną racje. Są gusta i guściki, każdy ma swoje zdanie na ten temat. Ale w końcu po to jest forum, żeby wymieniać swoje opinie.
|
|
_________________
Banner pożyczony od Jeanne
Zamałżowiony kochanej Pauli :*
Wysłany:
Nie 15:08, 22 Lut 2009 |
|
lesio
Starachowicki Magnat


Dołączył: 31 Sty 2009
Pochwał: 15
Posty: 5489
Miasto: Starachowice
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
Raczej nie :D rocket queen, Twoją drogą dedukcji znowu dochodzimy do wniosku, że z Wuddy nic nie będzie, oczywiście oprócz przyjaźni :wink: A skoro Cuddy cały czas "nawija" o Housie, to może oznaczać (i znowu te przypuszczenia :lol: ), że między nimi zacznie robić się gorrrąco :D
|
|
_________________
Następny sezon będzie nasz! Nawet "Marian" nam nie przeszkodzi! :mrgreen:
Gusia - moja Bratnia Dusza :wink: Danielek18 - mój młodszy, zÓy i ironiczny brat :mrgreen:
Wysłany:
Nie 15:09, 22 Lut 2009 |
|
zaneta94
Grzanka


Dołączył: 16 Lut 2009
Pochwał: 30
Posty: 11695
Miasto: Dziura zabita dechami :P
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
Lesio, może i podczas samej wystawy nie rozmawiają o Housie, ale zauważ, że Greg był zamieszany w całą "aferę biletową" i sam próbował zaprosić Cuddy na sztukę. Lisa nie poszła tylko dlatego, żeby się na nim odegrać ;-) Poza tym, kilka odcinków wcześniej (3x15, czy 3x16) mogliśmy oglądać baaaardzo huddystyczne sceny, a wydarzenia z 3x19 były po prostu ich konsekwencją.
Napiszę tak: gdyby nie było House'a, to byłabym za tym shippem. Może trochę przesłodzonym, oklepanym i nudnym, ale - jak dla mnie - banalność nie ma najmniejszych szans w starciu z trwałością :mrgreen: Serialowa Cuddy z pewnością nie dopuściłaby do tego, żeby zostać czwartą ex panią Wilson, a i sam Jimmy pewnie dołożyłby wszelkich starań, żeby nie stracić kobiety takiej jak Lisa. Amen.
Ostatnio zmieniony przez rocket queen dnia Nie 17:59, 22 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Wysłany:
Nie 15:21, 22 Lut 2009 |
|
rocket queen
Pumbiasta Burleska
Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 57
Posty: 3122
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
Amen :lol: Czwarta pani Wilson - to raczej niemożliwe, przynajmniej tak mi się wydaje. House z pewnością by do tego nie dopuścił, przecież w głębi tego "zÓego" sserducha, coś tam do Lisy czuje (czy to jest przyjaźń, czy to jest kochanie :D) :wink:
|
|
_________________
Następny sezon będzie nasz! Nawet "Marian" nam nie przeszkodzi! :mrgreen:
Gusia - moja Bratnia Dusza :wink: Danielek18 - mój młodszy, zÓy i ironiczny brat :mrgreen:
Wysłany:
Nie 15:26, 22 Lut 2009 |
|
zaneta94
Grzanka


Dołączył: 16 Lut 2009
Pochwał: 30
Posty: 11695
Miasto: Dziura zabita dechami :P
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
To jest temat o Wuddy, więc skupmy się na nim.
Ja z chęcią widziałabym ich razem. Niekoniecznie romans, ale choćby głębsza przyjaźń.
|
|
_________________
,,People say: 'What do you think of people that only talk to you or like you because you're in Green Day?'
And I say: 'Well, I AM Green Day. That is me... that is my life.'"
Wysłany:
Nie 15:30, 22 Lut 2009 |
|
Salamandra
Psychologiczny Iluzjonista


Dołączył: 27 Gru 2008
Pochwał: 19
Posty: 7968
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
Salamandro, przecież nie zbaczamy z tematu. Po prostu, Wuddy nierozerwalnie wiąże się z postacią House'a. Co się natomiast tyczy Twojej wypowiedzi: przecież Cuddy i Wilson przyjaźnią się od pierwszego odcinka; drugiej takiej dwójki trzeba by z pochodnią szukać :mrgreen:
|
|
Wysłany:
Nie 15:37, 22 Lut 2009 |
|
rocket queen
Pumbiasta Burleska
Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 57
Posty: 3122
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
rocket, to, że są przyjaciółmi to wiadome. Chyba moja podświadomość pragnie ,,czegoś więcej" odnośnie ich :D
|
|
_________________
,,People say: 'What do you think of people that only talk to you or like you because you're in Green Day?'
And I say: 'Well, I AM Green Day. That is me... that is my life.'"
Wysłany:
Nie 15:48, 22 Lut 2009 |
|
Salamandra
Psychologiczny Iluzjonista


Dołączył: 27 Gru 2008
Pochwał: 19
Posty: 7968
|
Powrót do góry |
 |
|
|
|
 |
|
 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
 |