 |
 |
 |
|
 |
|
Zobacz poprzedni temat
:: Zobacz następny temat
|
Wiadomość |
Autor |
|
 |
Dla mnie akcja z szafą została trochę "zmarnowana" - mogliby pociągnąć wątek "How do I know I'm not halucinating again" - pokazać House'a zaniepokojonego, rozglądającego się bardziej nerwowo, większą radość i ulgę po znalezieniu Cuddy.
A tu wszystko jakieś takie przymulone...
|
|
_________________ Zapytaj mnie (anonimowo) o cokolwiek:
www.formspring.me/Miztlikatia
Wysłany:
Sro 19:45, 22 Wrz 2010 |
|
Katia
Patomorfolog


Dołączył: 01 Kwi 2009
Pochwał: 12
Posty: 840
Miasto: Warszawa
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
|
 |
Katia, dokładnie o tym samym pomyślałam. Ta scena miała wielki potencjał (o ile sceny mogą mieć w ogóle potencjał?), który zwyczajnie nie został wykorzystany. Gdyby House przypadkiem nie znalazł Cuddy w szafie, mogłoby być naprawdę ekstremalnie.
|
|
Wysłany:
Sro 20:04, 22 Wrz 2010 |
|
rocket queen
Pumbiasta Burleska
Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 57
Posty: 3122
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
Jeszce moje trzy grosze, choć juz tyle opinii było, że nie chciałabym ich powtarzać. Odniosę sie tylko do przytaczanego wcześniej w wielu postach lukru, którego ja na całe szczęście nie zauważyłam. (Ma się w końcu różowe okulary:mrgreen:)).
Ot, po prostu dwoje dorosłych ludzi w końcu się otworzyło. Cuddy zrobiła to już w 5 sezonie i została zraniona, House stopniowo odkrywał swoje uczucia w 6 sezonie. Kulminacja nie mogła być inna. I ten pierwszy wspólny dzień również. Taki właśnie miał być - nie zaaranżowany, trochę szczeniacki, trochę nudny, ich.
A wątpliwości obojga oczywiście są i dla dramaturgii tego wątku muszą pozostać przez jakiś czas.
Jeszcze kilka moich spostrzeżeń, które może zweryfikuję po drugim obejrzeniu:
- Cuddy czarna szmatą przeciera Housowi ranę, w którą ponoć, jak mówi, wda się zakażenie (a gdzie wyjałowione gaziki i woda utleniona?)
- rana Housa na nodze została pokazana chyba 3 raz i zawsze wygląda inaczej. Ta jest najokropniejsza,
- House powiedział kiedyś, że Cuddy zawsze ma skompletowaną bieliznę. Tym razem miała błekitne majtki i czarny stanik,
- za to House miał czarne obcisłe bokserki, czyżby z mikrofibry? :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
- House i Cuddy ciągle są inaczej ubrani. Miałam wrażenie, że przebierali się częściej niż rozbierali :mrgreen:
btw. Ponieważ od jakiegoś czasu nie mam już ambitnych oczekiwań w stosunku do serialu - nic mnie w nim nie zawodzi.
|
Autor postu otrzymał pochwałę.
|
_________________ ikonka od woźnego rocket queen
FUS - Frakcja Uaktywnionych Seksoholików
Wysłany:
Sro 20:32, 22 Wrz 2010 |
|
Lupus
Kot Domowy

Dołączył: 23 Gru 2008
Pochwał: 5
Posty: 3179
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
Prawie cały odcinek w łóżku, ale to mi się podoba:)
|
|
Wysłany:
Pią 15:21, 24 Wrz 2010 |
|
AgataDorota
Student medycyny

Dołączył: 12 Sie 2009
Posty: 8
Miasto: Wrocław
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
Lupus,bardzo trafne uwagi :)
Jeżeli chodzi o moje wrażenia związane z tym odcinkiem, to nie mogę ocenic go jednoznacznie.
Przeczytałam wiele zarzutów dotyczących pierwszej sceny. Moim zdaniem był to jeden z najlepszych momentów odcinka. Cuddy całująca ranę House'a pokazała,że akceptuje go takim jakim jest- jego charakter, ból,rany na ciele i duszy..(zabrzmiało trochę górnolotnie).
To moje subiektywne wrażenie,ale chyba wolałabym też,żeby jednak rano House i Cuddy poszli do pracy. Wydaje mi się trochę dziwne,że dyrektor szpitala znika bez uprzedzenia na cały dzień.
Rozumiem,że chcieli ten dzień spędzić razem,nie spodziewałąm się jednak,że w pierwszym odcinku pojawią się gorąca kąpiel,szampan, planowanie wspólnego wyjazdu..niby fajnie,ale chyba jednak wolałabym,żeby scenarzysta rozłożył to wszystko na kilka odcinków. Podobnie wyznanie House'a-myślałam,że będziemy musieli na nie trochę poczekać,nie sądziłam,że pójdzie to tak gładko.
Jeżeli chodzi o pozostałe wątki, to jestem pod wrażeniem odważnej propozycji Chase'a, zachowaniem Foremana i enigmatycznej 13.
Przypadek neurochirurga był trafiony a tekst 13 "to nie on jest naszym pacjentem,szpital tak" rozbawił mnie do łez.
Zauważyłam,że wiele osób nie polubiło asystenta Cuddy,dla mnie facet jest sympatyczny,starał się jak mógł najlepiej,co było raczej komiczne,chociaż nie życzę nikomu takiego pracownika ;)
Pozostała mi już chyba ostatnia kwestia,Wilson zasługuje na złoty medal w kategorii Przyjaciel;) Scena z włamaniem była super.
Z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek,bo w tym nie zostało poruszonych wiele ważnych kwestii-jak House i Cuddy poradzą sobie w pracy i jak ułożą się relacje lekarza z Rachel.
|
|
Wysłany:
Sob 15:35, 25 Wrz 2010 |
|
Arbiturka
Student medycyny

Dołączył: 20 Wrz 2010
Posty: 1
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
Straaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaszny gniot. Jeśli to tak ma dalej wyglądać do żałuję, że nie skonczyli serialu po 6 sezonie.
Melodramat robią z House'a
|
|
Wysłany:
Nie 23:55, 26 Wrz 2010 |
|
belzebubu
Student medycyny

Dołączył: 05 Sty 2009
Pochwał: 1
Posty: 2
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
A mnie się podobało. Ile razy oglądam ten odcinek, tyle razy rozumiem i odkrywam coś nowego:) Początek jest świetny i odważny, widać, że Cuddy naprawdę kocha House'a i nie wstydzi się już do tego przyznać.
Mam pytanie odnośnie odc Selfish: gdzie go można na żywo w sieci o 2 w nocy obejrzeć? Mogłby mi ktoś powiedzieć, zależy mi na tym?
|
|
_________________ I need her in my life! I don't want you to change. ~~ Huddy forever! .
Wysłany:
Pon 17:51, 27 Wrz 2010 |
|
AnEcZkA3370
Immunolog


Dołączył: 09 Sie 2010
Użytkownik zbanowany Pochwał: 7 Ostrzeżeń: 1
Posty: 1104
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
Witam. Czekałam na ten odcinek bardzo długo. Niestety zawiodłam się. Odcinek strasznie przesłodzony. Mam nadzieje, że związek Cuddy i House długo nie potrwa... Jestem zwolenniczką samotnego House'a.
Plusy jakie mogę przyznać za ten odcinek to tak jak już wcześniej pisali forumowicze, to za rolę Wilsona. Wilson wprowadził trochę humoru do tego odcinka, tak jak i dr Neurochirurgii.
Czekam na następny odcinek, mam nadzieję, że już nie będę tak zawiedziona jak po pierwszym.
Pozdrawiam forumowiczów!
|
|
Wysłany:
Wto 13:18, 28 Wrz 2010 |
|
Cameron186
Student medycyny


Dołączył: 14 Maj 2010
Posty: 6
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
Cameron186 napisał: | . Mam nadzieje, że związek Cuddy i House długo nie potrwa... Jestem zwolenniczką samotnego House'a.
|
Taaak, bo wtedy był strasznie szczęśliwy, co nie?
Nie przesadzajmy z tym jego nieszczęściem. Po sześciu sezonach może w końcu ma prawo być szczęśliwym, co? Zwłaszcza, że w 2. odcinku pokazuje, że się nie zmienił - tak naprawdę.
Życzę Huddy, żeby trwało do końca. I dalej, oczywiście.
|
|
Wysłany:
Sro 19:36, 29 Wrz 2010 |
|
Krwiożercza
Student medycyny

Dołączył: 20 Lut 2010
Posty: 45
|
Powrót do góry |
 |
|
|
|
 |
|
 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
 |