 |
 |
 |
|
 |
|
Zobacz poprzedni temat
:: Zobacz następny temat
|
Wiadomość |
Autor |
|
 |
A mi się podobało...
Przełknęłam lukier, bo tak to już jest że zazwyczaj początki każdego związku są sielankowo-lukrowe i jak człowiek sobie potem o tym przypomina to nie jest w stanie uwierzyć, że takie rzeczy robił...
A scenarzyści przeplatali lukier House'owatością i bardzo udanym Hilsonem (Wilson naprawdę wyglądał jak utknięty w norze królika Puchatek :D) więc nie było źle...
Czekałam na Huddy, przyznaję i miło mi się na nich patrzyło, w jednych scenach bardziej niż w innych ( :twisted: ) więc można powiedzieć, że nawet jestem usatysfakcjonowana... Zwłaszcza, że do samego końca nie było lukrowo, pojawiły się jakieś wątpliwości, więc nie zrobili z tego banalnej komedii romantycznej. I wydaje mi się , że to "kocham Cię" House powiedział nie tyle, żeby przekonać o tym Cuddy, ale żeby przekonać siebie... Tak jakby chciał potwierdzić to, że widzi dla niech szansę i czuł, że jak to powie to oficjalnie staną się "parą" bez względu na jego wewnętrzne wątpliwości...
Wątek 13 podobał mi się bardzo, odzyskała tajemniczość i wreszcie nie czuję, że scenarzyści tak bardzo chcą nam wmówić, że to tajemnicza postać, że na siłę nam to wciskają... Wreszcie poczułam, że sama uważam że w 13 jest coś ciekawego i tajemniczego bez takiego dziwnego poczucia, że ktoś mi to wpycha do głowy siłą...
No i Chase... Słodki on jest... I w dyskusjach z asystentem Cuddy i z propozycją dla 13... Żałuję, że nie będę miała teraz okazji zobaczyć tych jego podchodów w jej kierunku, mam nadzieję, że jak w końcu 13 wróci, to się chłopak znów zabierze do roboty...
Neurochirurg na haju bezbłędny :D "Woodstock baby!" :mrgreen:
A mała wzmianka o Rachel (podczas rozmowie przy laptopie) była dla mnie jak wiadomość dla wszystkich rozhisteryzowanych fanów, którzy przez całe wakacje biadolili co House na nią powie i jak sobie poradzi... A scenarzyści mówią "don't panic" - House jest dorosły facet, dziecko już widział i się małej dziewczynki nie boi - z resztą w 6 sezonie sam się Cuddy zaoferował jako pomoc dla dziecka i gdyby nie Lucas to by pewnie z nią siedział i jakoś wtedy nie wyglądał na przestraszonego... Chociaż oczywiście potem miał rozkminy, że taki zły, zły House to nie jest dobry partner zwłaszcza dla kogoś z dzieckiem, ale wg mnie troszkę demonizował... Co nie znaczy, że będzie mu łatwo... Im właściwie.
Podsumowując (:mrgreen:) odcinek był dobry, chwilami lepszy, chwilami gorszy, ale ogólnie mi się podobał... Liczę teraz na odcinki z mniejszym współczynnikiem lukrowości, większą garścią House'owatości ogólnie pojętej i cudnego słodko-gorzko-pikantnego Huddy :D
|
|
_________________
avek i banner mojej roboty
TuSinka No. 16
Bo oboje nie lubimy poniedziałków... - Raz3r's sister ;*
Wysłany:
Wto 18:39, 21 Wrz 2010 |
|
kremówka
Chirurg ogólny


Dołączył: 06 Maj 2009
Pochwał: 11
Posty: 2786
Miasto: Kraków
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
|
 |
Odcinek genialny
+ za to iż House powiedział "I love You"
+ za neurochirurgia na prochach
+ za Chase&Thirteen :twisted:
+ za dużo HuS`u
+ za włamującego się Wilsona
+ za otwieranie szampana
+ za rozmów telefonicznych House`a
+ za Cuddy i szafę
+ za Troskę ekipy o "13"
malutki minus za odejście trzynaście
|
|
_________________ avek mój
"Jestem nieuczciwy i uczciwie możesz liczyć na moją nieuczciwość.To uczciwi są nieprzewidywalni ,zawsze mogą zrobić coś niewiarygodnie głupiego..."- Kapitan Jack Sparrow
Zazdrość to chyba najstarszy motyw morderstw na świecie.-Seeley Booth
:houselove: kliknij, jeśli jesteś fanem serialu Bones
Wysłany:
Wto 18:42, 21 Wrz 2010 |
|
poprostuxzjawa
Reumatolog


Dołączył: 20 Maj 2009
Pochwał: 39
Posty: 2061
Miasto: Młodocin
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
teraz dostaniemy tą iskrę która ich połączyła. Nie będzie lukru ,a przynajmniej w to watpie. House ma wątpliwości co znaczy ,że nie juz takim egoistą jakim był kiedyś.
|
|
_________________ "Jaki ból sprawia uświadomienie sobie nicości i błahości celu naszych oczekiwań, gdy zostają wreszcie spełnione! Lepiej jest jest czekać, spodziewając się rzeczy nieosiągalnych nawet, niż mieć wiedzę, że się posiada nikły zaledwie cień dawnych pragnień"
Wysłany:
Wto 20:10, 21 Wrz 2010 |
|
diabelek91
Lekarz rodzinny


Dołączył: 10 Lis 2009
Pochwał: 4 Ostrzeżeń: 1
Posty: 349
Miasto: Pionki
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
W każdym razie oby wyszli na tym jak najlepiej, kibicuje im. Wątek jest świetny i czkam z jeszcze większą niecierpliwości na nowy odcinek, a chirurg rzeczywiście zabija. :lol: Jestem niewypowiedzianie szczęśliwy, że widziałem ten odcinek,niby wątek normalny, para i uczucie między nimi, ale nie do końca, przed twórcami nie lada wyzwanie tym bardziej jeśli chodzi o zakończenie,które kiedyś przecież w końcu będzie. Ale ten odcinek pozostawił po sobie wielki apetyt by oglądać dalej co oczywiście tak będę robił, House do końca!
|
|
Wysłany:
Wto 22:28, 21 Wrz 2010 |
|
deathspellomega
Student medycyny


Dołączył: 17 Lut 2010
Posty: 82
Miasto: Houseville
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
Według mnie średni odcinek. Szczególnie mało było starego, dobrego House'a, czego można było się spodziewać, ze względu na główny wątek. Scenarzyści momentami przeszarżowali z lukrem, ale jak większość myślę że to był incydentalny przypadek. Nie mam pojęcie w jaką stronę pójdzie ten związek, mam tylko nadzieję, że czasem będę mógł jeszcze zobaczyć House'a z wcześniejszych sezonów :).
Trzeba jednak oddać scenarzystom, że wątek z neurochirurgiem był przedni, wprowadzał potrzebne rozluźnienie akcji ;). Odejście 13 też było bardzo dobrze rozegrane, pokazało jej prawdziwy charakter. Zawsze była najbardziej skryta z całego zespołu i teraz tylko to potwierdziła.
Po raz kolejny (jak w całym 6 sezonie) podobał mi się Chase. Przyśpieszony podryw na 13 :mrgreen: i jego rozmowa z asystentem Cuddy to jedne z najlepszych momentów tego odcinka.
Tym razem Hilson był skromny, ale przynajmniej niezwykle efektowny :P. Przy okazji dobrze wiedzieć, że Wilson mimo swojego związku, nie wyzbył się nawyku sprawdzania co się dzieje z Housem (nawet jeżeli zdobycie informacji wymaga odrobiny gimnastyki :D ).
Ogólnie jestem nieco zawiedziony tym odcinkiem, ale z niecierpliwością czekam na następne.
|
|
_________________ "Look I know you're friends with her, but there is a code: Bros before hoes, man."
Piszę poprawnie po polsku.
Wysłany:
Wto 23:58, 21 Wrz 2010 |
|
keano89
Student medycyny


Dołączył: 28 Kwi 2009
Pochwał: 1
Posty: 25
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
Gdy oglądałam wersję w całości po angielsku "pomyślałam" - odcinek bomba, gdy dołączyły do tego później napisy - pomyślałam - to naprawdę Huddy:) Świetny odcinek. Najbardziej wzruszył mnie początek i koniec odcinka. Przecież wiadomo, że House sie nie zmieni. Cuddy tego nawet nie chce. Widać, że House i Cuddy byli naprawdę sobą. Wzruszyła mnie scena całowani blizny i ta końcowa, gdy Cuddy ma już iść do domu. Chase i 13 - też super:) A Wilson - jak zawsze dba o przyjaciela. No i Cuddy w szafie:)Jestem na tak! CZekam na "Selfish":)
|
|
_________________ I need her in my life! I don't want you to change. ~~ Huddy forever! .
Wysłany:
Sro 6:26, 22 Wrz 2010 |
|
AnEcZkA3370
Immunolog


Dołączył: 09 Sie 2010
Użytkownik zbanowany Pochwał: 7 Ostrzeżeń: 1
Posty: 1104
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
Odcinek mi się podobał, aczkolwiek jestem trochę zawiedziona, gdyż wg mnie nie ma już tej niesamowitej, przyprawiającej o dreszcze CHEMII w Huddy (mam nadzieję, że powróci...), Hus prawie caly pokazany już w spoilerach- dla mnie było go za malo.
Hilson obłędny- uwielbiam ten wątek serialu na równi z Huddy.
Super sceny w szpitalu,- neurochirurg, Chase, asystent Cuddy.
ja również nie przypuszczałam, że house tak szybko wyzna miłość Cuddy..
Daję 8/10 i czekam niecierpliwie na wyniki ogłądalności odcinka.
|
|
Wysłany:
Sro 7:41, 22 Wrz 2010 |
|
kreta77
Student medycyny

Dołączył: 31 Gru 2009
Posty: 16
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
O tym odcinku najlepiej świadczy jego oglądalność. 10.5 mln widzów przy 17.5 milionach "Broken" rok temu. Jaki odcinek taka oglądalność. Proste. Teraz House-a oglądają sami małolaci a nie całe rodziny jak kiedyś. Kończ waćpan House, wstydu oszczędź. Zrobił się kolejny serial kręcony na siłę wyłącznie dla kasy. Coś jak kiedyś The Lost, 24 czy Prison Brake. Pomimo iż poziom coraz gorszy, to dopóki ktoś to chce oglądać kręcimy dalej....
|
|
Wysłany:
Sro 9:01, 22 Wrz 2010 |
|
rbej
Student medycyny

Dołączył: 14 Kwi 2009
Pochwał: 1
Posty: 52
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
no cóż. Opinie podzielonę,ale House jest jak zupa pomidorowa. nie każdy Go musli kochać czasem wystarczy żeby był po prostu zjadliwy. Co do określenia "małolaty",to przegiąłeś,serio. Dla kasy kręci się każdy serial i owszem masz rację ktoś chce to oglądać ;] Domyślam się,że przestaniesz House oglądać skoro aż taką falę krytyki z siebie wylałeś?
|
|
_________________ "Jaki ból sprawia uświadomienie sobie nicości i błahości celu naszych oczekiwań, gdy zostają wreszcie spełnione! Lepiej jest jest czekać, spodziewając się rzeczy nieosiągalnych nawet, niż mieć wiedzę, że się posiada nikły zaledwie cień dawnych pragnień"
Wysłany:
Sro 11:42, 22 Wrz 2010 |
|
diabelek91
Lekarz rodzinny


Dołączył: 10 Lis 2009
Pochwał: 4 Ostrzeżeń: 1
Posty: 349
Miasto: Pionki
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
Ja jestem trochę rozczarowana odcinkiem.
I wcale mnie nie pociesza, że Wilson zaklinował się tyłkiem w oknie i to było taaaakie śmieszne - mam nadzieję, że następnym razem nie poślizgnie się na skórce od banana.
Co mi się nie podobało? Najbardziej chęć przyspieszenia wszystkiego (House i Cuddy zmieścili i plany na przyszłość i wątpliwości, czy to ma dalej sens, i całą kwestię "kiedy się ujawnić i kto z nich nie jest na to gotowe", i całą kwestię oczekiwania na "kocham Cię" od tej drugiej osoby- wszystko w tym jednym odcinku. A mogło się to spokojnie toczyć w tle przez jakiś czas).
Nie podobało mi się, że Wilson od razu uznał za oczywiste, że House ma majaki - a nie, że np. robi sobie żarty. Całe to "House, znów masz halucynacje!" i "Spokojnie, spokojnie, można się potknąć na drodze do odwyku" brzmiały jak z kiepskiego, naprawdę kiepskiego, ficka.
Trzeci minus ode mnie za to, że wszystko w mieszkaniu House'a wydawało się takie smutne, depresyjne, szare. Jakoś głupio to kręcili.
Brakowało też prawdziwego PACJENTA - z tym zatrutym lekarzem zespół poradził sobie w kilka chwil i nawet przez moment nie było groźnie.
Co było dobre? Niektóre Huddy dialogi - niektóre rzeczy musiały być powiedziane, "I love you" House'a było wzruszające, Cuddy rozwiązująca szybko kwestię blizny ("It's ok. I love you") - też. Kilka dobrych żartów (otwieranie szampana), najlepszy Hilsonowy moment to ten, w którym House udaje swoją automatyczną sekretarkę.
Na co czekam? Na "normalne" odcinki (season premiere nigdy nie musi być "normalny" i reprezentatywny dla reszty sezonu) - na okazję do zobaczenia, jak to wszystko będzie funkcjonować w "codzienności" szpitalno-pacjentowej ;P
|
|
_________________ Zapytaj mnie (anonimowo) o cokolwiek:
www.formspring.me/Miztlikatia
Wysłany:
Sro 11:59, 22 Wrz 2010 |
|
Katia
Patomorfolog


Dołączył: 01 Kwi 2009
Pochwał: 12
Posty: 840
Miasto: Warszawa
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
Katia, bo mieszkanie House'a jest "smutne, depresyjne i szare". A House'a uznasz za wesołka? To człowiek który cierpi, cierpiał psychicznie i fizycznie. Ja się nie dziwię, bo jak na House'a mieszkanko fajnie urzadzone. House trochę się jednak zmienił. Umie wyrażać uczucia. Widać, że związek z Cuddy to dla niego cały świat, wszystko dobtre co się mu przydarzyło w życiu po odejściu Stacy.
Ten czas, czas premierowego odc to był czas Huddy. Tak by wynikało, że od tego zaczną kręcić zdjęcia po ostatnim odc 6 sezonu. Dobrze zrobili wg mnie, że wszytsko dzieje się na chwilę po tym jak Cuddy zrywa zaręczyny i idzie do House'a próbować czy ich związek się uda.
ja uważam, że nadal House i Cuddy pozostaną sobą i będą cięte jatki, ale będą za to piękne i czułe przeprosiny o ile "to", czyli kłótnie na zasadzie szef - podwładny można nazwać można nazwać przeprosinami. A pacjenci, będą już od odc Selfish:)
|
|
_________________ I need her in my life! I don't want you to change. ~~ Huddy forever! .
Wysłany:
Sro 13:53, 22 Wrz 2010 |
|
AnEcZkA3370
Immunolog


Dołączył: 09 Sie 2010
Użytkownik zbanowany Pochwał: 7 Ostrzeżeń: 1
Posty: 1104
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
rbej napisał: | 10.5 mln widzów przy 17.5 milionach "Broken" rok temu. Jaki odcinek taka oglądalność. Proste. |
przecież można wymienić jeszcze co najmniej z kilka dobrych powodów takiej, a nie innej oglądalności (z podziałem na zmienne główne i zakłócające). warto też pamiętać, że scenarzyści to nie panie do towarzystwa - nie są po to, żeby zadowalać wszystkich. House ewoluował, zmienił się - nie będzie, więc ciągle jednym i tym samym chamsko-gburowatym typem o pięknym umyśle.
|
|
Wysłany:
Sro 14:15, 22 Wrz 2010 |
|
rocket queen
Pumbiasta Burleska
Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 57
Posty: 3122
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
Ojojojojoj..! To mój komentarz po obejrzeniu pierwszego odcinka 7 sezonu...
I nie jest to pozytywna opinia, niestety.
Starałam się nie ekscytować premierą, nie oglądać spojlerów i wgl nie liczyć na coś naprawdę rewelacyjnego, bo wiem, że po czymś takim będę rozczarowana. Ale widzę, że nawet bez robienia tego wszystkiego i tak jestem odrobinę zawiedziona.
Jak dla mnie - zbyt mdłe...
Ale to rzecz gustu i upodobań, więc...
Szczególnie nie podobało mi się otwieranie szampana - po prostu "żenua"...
Wilson w oknie - hmmm... Niby coś tam ciekawego, ale... No właśnie - ale.
Za to strasznie podobał mi się w tym odcinku Chase! I najgorsze jest to, że nie wiem dlaczego xD
Poza tym same Kaczuszki zrobiły na mnie bardzo dobre wrażenie i to dzięki nim i akcji z panem neurochirurgiem obejrzałam epa do końca (;
Moja ocena: 6/10, ale dzięki ekipie House'a daję 7/10 ;p
Dziękuję za uwagę.
(jeśli ktoś to wgl przeczytał xD )
|
|
_________________ Każdy błąd kobiety jest winą mężczyzny.
Wysłany:
Sro 14:17, 22 Wrz 2010 |
|
LicenceToKill
Pulmonolog


Dołączył: 23 Gru 2008
Pochwał: 11
Posty: 1292
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
Licece - ja przeczytałam ;)
Ja też nie oglądałam żadnych spoilerów, niczego nie wiedziałam o premiere.
W kwestii depresyjności mieszkania - mnie chodzi o dziwny sposób filmowania, wydaje mi się, że był tam nałożony jakiś szary filtr, przez który wszystkie kolory zrobiły się bure i wszystko dokoła wołało "depreeesja". To mi utrudniło odbiór... jakby to powiedzieć - emocjonalny. Uważam, że wachlarz emocji wynikający z danej sytuacji można było przedstawić lepiej. Radość z tego, że ta ukochana osoba nareszcie JEST.... cały ten zawrót głowy, powodujący, że nie chce się iść do pracy, tylko spędzić tak cały dzień - to było za bardzo w teorii, nie zawsze było to CZUĆ.
Aczkolwiek z "artystycznego" punktu widzenia wyszło to ciekawie, trochę jakby odrealniło całą sytuację.
Co do oglądalności - to NIE JEST tak, że "jaki odcinek, taka oglądalność", bo zasiadając przed TV NIE WIEMY, czy odcinek będzie dobry, czy nie. Decyzję podejmujemy na podstawie poprzednich odcinków i zapowiedzi. Innymi słowy - to zawsze działa trochę z opóźnieniem. Po słabym odcinku NASTĘPNY może mieć małą oglądalność (bo wkurzeni widzowie postanowią, że przestają oglądać serial).
Licence - mnie też podobał się Chase.
Ja już od dawna przyglądałam się jemu i trzynastce i żałuję, że plany aktorskie Olivii Wilde tak namąciły w tym shipie ;)
Z jednej strony bardzo mi się podoba relacja Chase'a i 13, z drugiej - nie podoba mi się, że 13 już była z Foremanem i gdyby teraz zeszła się z kimś innym z ekipy, to by się źle odbiło na fabule (wątki typu "jak ex pogodzi się z tym, że jego ex jest teraz z jego kumplem" są mało House'owe).
Dodano 4 minut temu:
Po namyśle - najbardziej rozczarowana byłam bezpośrednio po obejrzeniu odcinka. Teraz kilku detalom chętnie przyjrzałabym się raz jeszcze, oceniła odcinek pod innym kątem (choćby reżyserii i gry aktorskiej).
Tak naprawdę problem polega na tym, że wszyscy czekali na to, żeby się dowiedzieć "jak to będzie z Huddy" (przesłodzone czy nie? Dużo Huddy, HuS itd., czy nie?) - a nie można tego wyrokować na podstawie premiere, który z założenia już ma być "inny", oderwany od reszty.
Dlatego chyba nie powinnam roztrząsać tej kwestii i skupię się na artystycznych walorach odcinka ;)
|
|
_________________ Zapytaj mnie (anonimowo) o cokolwiek:
www.formspring.me/Miztlikatia
Wysłany:
Sro 15:54, 22 Wrz 2010 |
|
Katia
Patomorfolog


Dołączył: 01 Kwi 2009
Pochwał: 12
Posty: 840
Miasto: Warszawa
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
Co tu dużo mówić - jestem rozczarowana.
House i Cuddy - No ok, są razem. Spędzili jeden dzień jako para, a mają już za sobą seks, wątpliowści, wyznanie miłości, plany na przyszłość. Ja wiem, że czekaliśmy na to 6 sezonów, ale dla mnie to jakoś za szybko. Czułam się jakby scenarzyści chcieli jak najprędzej mieć to za sobą.
Trzynastka - jakby nie było wystarczająco tajemniczo, teraz ona wyjechała. Nikt nie wie gdzie i po co, kiedy wróci itd. Poza tym chciałam żeby przespała się z Chasem ;P
Przypadek medyczny - jaki przypadek medyczny? Nie było żadnej zagadki ani nic..
Fakt - Wilson + okno było zabawne. Tak samo jak szampan. Dodatkowy plus to Lisa - ona to ma ciało ;D
Po podliczeniu jednak wychodzi mi więcej minusów niż plusów..
No i, ta akcja z szafą kompletnie mi się nie podobała.
|
|
_________________ "Urodziwym ludziom wydaje się, że świat powinien wybaczać im grzechy, ponieważ istnieją."
Wysłany:
Sro 17:20, 22 Wrz 2010 |
|
Shane
Student medycyny


Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 42
Miasto: Warszawa
|
Powrót do góry |
 |
|
|
|
 |
|
 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
 |