 |
 |
 |
|
 |
|
Zobacz poprzedni temat
:: Zobacz następny temat
|
Wiadomość |
Autor |
|
 |
A moim skromnym zdaniem ten odcinek to wstęp do pięknego finału ale nie sezonu tylko całego serialu. House został obnażony z maski mającego w d... wszystko i wszystkich. On ewidentnie potrzebuje choćby towarzysza o czym świadczy natychmiastowe pogodzenie się z faktem wprowadzki Alviego. A tymczasem wszyscy dokoła ułożyli sobie życie bez niego i wydaje się, że nieźle na tym wychodzą. Także związki w jakie House nie był bezpośrednio wplątany są już wyklarowane (a więc House nie ma już gdzie intrygować).
House okazuje się więc być niepotrzebny i jest z tym bardzo nieszczęśliwy. Więc albo wyjedzie szukać swojego szczęścia z Lydią (która moim zdaniem nieprzypadkowo została niedawno przypomniana), albo doprowadzi się do takiego haju z jakiego już nie wróci.
Tak czy inaczej sprowadzi się to do końca serialu.
|
|
Wysłany:
Pią 9:38, 14 Maj 2010 |
|
muchozol
Student medycyny

Dołączył: 14 Maj 2010
Posty: 2
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
|
 |
Odcinek naprawdę dobry.
Podoba mi się, że scenarzyści pokazali terapię Housa i odkryli jego emocje. Zobaczyliśmy nieszczęśliwego faceta, który nie jest już nikomu potrzebny. Smutne. Wydaje mi się, że House przez ten sezon miał nadzieję, że wszystko się ułoży, a on zazna szczęścia. Ale teraz zobaczył, że tak nie jest. Myślę, że poczuł się samotny. Samotny jak nigdy przedtem. Wszyscy po kolei go zostawili: Lydia, Cuddy, Wilson, a teraz nawet Alvie - gdy się pojawił miałam nadzieję, że zagości w życiu Housa na dłużej, a ten będzie miał po co wracać do domu. No cóż, niestety. Mam niemiłe przeczucia co do finału. House jest pewien, że jest sam i że nikt się nie przejnie jak zniknie albo coś. To jest najgorsze. Wcześniej przed wróceniem do Vicodinu powstrzymywali go ludzi z jego otoczenia - zależało im, pomagali mu. Teraz on uważa, że już tego nie ma. I wszystko mu jedno..
|
|
_________________ "Urodziwym ludziom wydaje się, że świat powinien wybaczać im grzechy, ponieważ istnieją."
Wysłany:
Sob 13:13, 15 Maj 2010 |
|
Shane
Student medycyny


Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 42
Miasto: Warszawa
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
Podobnie jak większość uważam, że odcinek był bardzo dobry. Co jakiś czas pojawiają się odcinki zrobione zupełnie inaczej niż reszta i to zazwyczaj (w Housie) zrobione w sposób ciekawy, pozytywnie wybijające się ponad resztę. Ten, gdzie House (i Nolan) szukał źródła swoich problemów, miał też odsłaniać to źródło przed widzem. Co prawda ja, i myślę że znakomita większość wiedziała, co jest tym źródłem. Oglądając Baggage pomyślałam też, że w sumie problemy House'a w tej chwili skupiają się na jednym, co można przesadnie uprościć, nazywając "nieszczęśliwą miłością". I nie jest tak od tego odcinka czy od poprzedniego. Bo ok, ma problem także z Wilsonem, ale wiąże się to z jego samotnością. Dorosły mężczyzna nie musi przecież mieszkać ze swoim przyjacielem i naturalną koleją rzeczy jest wręcz aby obaj mieszkali ze swoimi żonami/partnerkami. Tylko, że House tej partnerki nie ma, zarówno z powodu tego kim jest (co wiemy od zawsze) jak i tego, że kocha Cuddy i to z nią, z nikim innym chce być (już nawet nie zaprzeczył kiedy Nolan powiedział "kochasz ją"). Wydaje mi się, że problemy House'a są "wyolbrzymiane". Ich motorem i właściwie największym problemem jest samotność, ale ją mógłby pokonać, bo mógłby mieć przyjaciół, a nie tylko przyjaciela. Nie mógłby tylko dostać tego, czego w tej chwili najbardziej chce, czyli Cuddy, ale ilu ludzi na świecie ma ten problem?
Tak poza tym szkoda, że Alvie wrócił tylko na jeden odcinek. Ciekawie byłoby pokazać "przyjaźń" House'a z kimś innym niż Wilson, bardzo odmienną od jego przyjaźni z Wilsonem, ale również wartościową... bo widać że towarzystwo Alviego nie było House'owi obojętne.
Z sezonem siódmym wiążę wielkie nadzieje... zaś co do finału nie sądzę, by mnie czymś bardzo zaskoczył (z powodu spojlerów zapewne).
|
|
_________________ you look so tired and unhappy
bring down the government
they don't, they don't speak for us
i'll take a quiet life
a handshake of carbon monoxide
no alarms and no surprises
`turtles.`
Wysłany:
Sob 16:11, 15 Maj 2010 |
|
blue papaya
Lekarz rodzinny


Dołączył: 16 Mar 2010
Pochwał: 2
Posty: 378
Miasto: Warszawa
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
muchozol napisał: | Tak czy inaczej sprowadzi się to do końca serialu. |
No właśnie FOX przedstawił ramówkę i wbrew moim przewidywaniom House wciąż tam jest :shock: . A to oznacza, że trzeba zapiąć pasy bo to może być naprawdę niezła jazda :D (albo kompletna klapa - innej opcji tu chyba być nie może)
|
|
Wysłany:
Pon 15:07, 17 Maj 2010 |
|
muchozol
Student medycyny

Dołączył: 14 Maj 2010
Posty: 2
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
Dla mnie był dosyc nudnawy ....
|
|
Wysłany:
Pią 19:47, 21 Maj 2010 |
|
Rachel MD
Student medycyny


Dołączył: 24 Kwi 2010
Posty: 70
|
Powrót do góry |
 |
|
|
|
 |
|
 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
 |