Kubkowe rozmowy: czarna kawa [M]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Strona Główna -> Hilson
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Wiadomość Autor

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Kubkowe rozmowy: czarna kawa [M]




Miniaturka otwierająca cykl. Pierwsza hilsonkowa, tak na rozgrzewkę :) Mam nadzieję, że się spooba, zarówno ta, jak i kolejne z serii.

Część 1 "Czarna Kawa"

Do czego służy kołatka? Albo dzwonek do drzwi?
Te pytania zadawał sobie James Wilson, właściciel drzwi, z których farba właśnie odpryskiwała pod wpływem uderzającej w nie laski. Do czego służą tamte przedmioty? Po co wydawać na nie kasę, skoro zwykle i tak są ignorowane?
Szybko przekręcił zamek i z rozmachem otworzył drzwi. Opadająca laska znalazła się dwa centymetry przed jego twarzą.
– House! – wykrzyknął oburzony.
Diagnosta nie zwrócił na niego najmniejszej uwagi. Za to przeszedł obok niego i zajął miejsce na kanapie. Wilson westchnął cierpiętniczo i zamknął drzwi za przyjacielem.
– Czemu zawdzięczam twoją wizytę?
Znowu został zignorowany. Wobec takiego zachowania stwierdził, że jakiekolwiek dalsze próby zainicjowania rozmowy spełzną na niczym. Zamiast więc bezsensownie strzępić sobie język udał się do kuchni, by dokończyć to co zaczął, zanim brutalnie mu przerwano. Właśnie wstawiał wodę na kawę. Wyciągnął z szafki jeszcze jeden kubek – czerwony. Nie chciał ryzykować, że House odmówi wypicia napoju przez źle dobrany kolor.
Już po chwili stawiał na stoliku dwa kubki czarnej, parującej kawy. Usiadł w fotelu i cierpliwie czekał na rozwój wypadków.
Dwieście osiemnaście spokojnych oddechów później Wilson nie wytrzymał:
– Co się stało?
House spojrzał na niego.
– Umieram – oświadczył grobowym tonem.
Źrenice Wilsona rozszerzyły się, jakby zamiast ust rozwierały się do krzyku rozpaczy.
– Na… Naprawdę? – wyjąkał onkolog.
– Nie, idioto – warknął House.
– Och – wyrwało się Jamesowi.
Diagnosta przewrócił oczami.
– Mam problem.
– Ach tak. Dlaczego nie dziwi mnie, że nie przyszedłeś tu bezinteresownie?
– Nie mam pojęcia – powiedział House, upijając łyk kawy. – Ale znalazłem się w idiotycznej sytuacji.
– Idiotycznej?
House rzucił mu poirytowane spojrzenie.
– Tak, idiotycznej. Nie musisz po mnie powtarzać.
– No to o co chodzi?
Diagnosta przez chwilę przyglądał się sękom w drewnie blatu stołu. Potem przeniósł wzrok na zielony krawat przyjaciela. Następnie skierował spojrzenie na wzory na dywanie.
– Żenię się – oświadczył House.
Gdyby tylko Wilson był właścicielem kości kwadratowej, jego szczęka z pewnością z hukiem walnęłaby o ziemie. Teraz, maksymalnie rozwarta, dyndała sobie wesoło.
– To znaczy nie wiem czy się żenię. Cały czas się waham.
– Wiedziałem, że w końcu oświadczysz się Cuddy – wykrzyknął rozanielony Wilson.
House uniósł brwi.
– Ale to wcale nie Cuddy.
– Jak to nie Cuddy?
– No zwyczajnie. Nie Cuddy i tyle.
Wilson przeżył szok po raz kolejny.
– No to… W takim razie kto?
House zawahał się.
– Nie jestem pewien jak ma na imię…
– Żenisz się i nie wiesz jak ona się nazywa? – upewnił się Wilson.
– Tak, to własnie przed chwilą powiedziałem.
James pokręcił głową.
– Nic nie rozumiem.
– I właśnie dlatego to ja jestem mózgiem naszego duetu.
– House, o co chodzi z tym ślubem?
– No bo… Jest taka jedna. Pacjentka. Możemy nazywać ją Amy. Zresztą tak chyba własnie ma na imię… Nieistotne. W każdym razie ta Amy leży na moim oddziale. Ma bardzo ciekawe symptomy… Taki przypadek trafia się raz na kilka lat. Ale… Powiedziała, że pozwoli się badać i leczyć tylko pod jednym warunkiem.
– Że się z nią ożenisz – podsunął Wilson.
– Jaki ty domyślny jesteś!
James patrzył na niego zaszokowany.
– I ty… Zamierzasz się zgodzić?
– Tak. Tak sądzę.
– House! Przecież… Nie możesz zmieniać całego swojego życia tylko ze względu na zachciankę jakiejś kobiety i…
– Wspominałem już, ze jest tak ładna, że Carmen Elektra przy niej wysiada?
Wilson zamilkł.
– Cóż, to zmienia postać rzeczy. Ale… Dlaczego ona chce za ciebie wyjść?
– Podejrzewam, że to wina mojego intelektu, poczucia humoru i niekwestionowanego piękna – oznajmił House pewnym głosem.
Wilson parsknął.
– Na pewno.
– Myślisz, że powinienem się zgodzić?
James uniósł brwi.
– Nie. Sądzę, że nie. Zniszczysz te ruiny, z których składa się twoje życie.
Diagnosta przechylił kubek i wypił ostatnie krople.
– Dzięki za kawę – powiedział, po czym wstał i skierował się za drzwi.
– Hej! – zawołał za nim Wilson. – Co chcesz zrobić?!
House już przekraczał próg.
– Poszukać kogoś, kto udzieli mi bardziej sensownej i uargumentowanej rady – oznajmił. Jego wypowiedź przypieczętowało trzaśniecie drzwi.


Ostatnio zmieniony przez scribo dnia Nie 15:19, 14 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz



_________________
"Może wariaci to tacy ludzie, którzy wszystko widzą tak, jak jest, tylko udało im się znaleźć sposób, żeby z tym żyć."

W. Wharton "Ptasiek"

PostWysłany: Sro 17:43, 10 Cze 2009
scribo
Kochanka klawiatury
Kochanka klawiatury



Dołączył: 25 Lut 2009
Pochwał: 12

Posty: 748

Powrót do góry




Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

hm. nie wiem co mam o tym sadzic. podoba mi sie jezyk, plus.
jednak... ja wiem ze Greg kocha symptomy ale czy bylby az do tego zdolny? no nie wiem, chociaz jak sie dluzej nad tym zastanawiam to stwierdzam ze chyba tak. A i postacie bardzo kanoniczne. Ale... mam nie dosyt. Bo jak zobaczylam ze to w dziale Hilson to chocialam poczytac cos w ten desen co ja pisze. W sensie o paringu House/Wilson. A tu zonk. Wcale nie o to chodzi.
Ale ogolnie fajny, ale czuje nie zaspokojenie bo nie podoba mi sie powod dla ktorego House przyszedl, o.
a i zapraszam do przeczytania mojego hilsonowego czegos.



_________________
grafika by me. Hilson <333333

PostWysłany: Sro 19:46, 10 Cze 2009
a psik!
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 08 Mar 2009

Posty: 62

Miasto: Poznań
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

To takie House'owe - zrobić wszystko dla możliwości zdiagnozowania pacjenta, nawet ożenić się :hahaha:
Świetnie to napisałaś, scribo. Plus za pomysł, duży plus. Szkoda, że troszkę mało Hilsona w Hilsonie, ale nic straconego!
Ten fragment o szczęce Wilsona - leżę i kwiczę! :hahaha: Muszę to sobie gdzieś zapisać, może markerem nad łóżkiem.
Cykl zapowiada się niezwykle ciekawei :D



_________________

,,People say: 'What do you think of people that only talk to you or like you because you're in Green Day?'
And I say: 'Well, I AM Green Day. That is me... that is my life.'"

PostWysłany: Sro 20:00, 10 Cze 2009
Salamandra
Psychologiczny Iluzjonista
Psychologiczny Iluzjonista



Dołączył: 27 Gru 2008
Pochwał: 19

Posty: 7968

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Miło, wesoło i gładko się czyta. Takie zachowanie bardzo pasuje do Housa a reakcja Wilsona bezcenna :D Czekam na kolejne Kubkowe rozmowy :>



_________________

Banner pożyczony od Jeanne
Zamałżowiony kochanej Pauli :*

PostWysłany: Sro 21:14, 10 Cze 2009
lesio
Starachowicki Magnat
Starachowicki Magnat



Dołączył: 31 Sty 2009
Pochwał: 15

Posty: 5489

Miasto: Starachowice
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

House jest zdolny się ożenic by zdiagnozować kobietę !! :shock: :hahaha:



_________________
avek mój
"Jestem nieuczciwy i uczciwie możesz liczyć na moją nieuczciwość.To uczciwi są nieprzewidywalni ,zawsze mogą zrobić coś niewiarygodnie głupiego..."- Kapitan Jack Sparrow
Zazdrość to chyba najstarszy motyw morderstw na świecie.-Seeley Booth
:houselove: kliknij, jeśli jesteś fanem serialu Bones

PostWysłany: Sro 13:48, 29 Lip 2009
poprostuxzjawa
Reumatolog
Reumatolog



Dołączył: 20 Maj 2009
Pochwał: 39

Posty: 2061

Miasto: Młodocin
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Cytat, który mnie rozśmieszył

scribo napisał:
Do czego służy kołatka? Albo dzwonek do drzwi?
Te pytania zadawał sobie James Wilson, właściciel drzwi, z których farba właśnie odpryskiwała pod wpływem uderzającej w nie laski. Do czego służą tamte przedmioty? Po co wydawać na nie kasę, skoro zwykle i tak są ignorowane?

Po przeczytaniu tego parsknęłam śmiechem
scribo napisał:
Gdyby tylko Wilson był właścicielem kości kwadratowej, jego szczęka z pewnością z hukiem walnęłaby o ziemie. Teraz, maksymalnie rozwarta, dyndała sobie wesoło.

A po tym to już leżałam na podłodze.
scribo napisał:
– Cóż, to zmienia postać rzeczy. Ale… Dlaczego ona chce za ciebie wyjść?
– Podejrzewam, że to wina mojego intelektu, poczucia humoru i niekwestionowanego piękna – oznajmił House pewnym głosem.
Wilson parsknął.



PostWysłany: Pon 13:30, 19 Kwi 2010
basiag95
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 01 Lut 2010

Posty: 97

Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Strona Główna -> Hilson Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Mapa użytkowników | Mapa tematów
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

Czas generowania strony 0.04715 sekund, Zapytań SQL: 14