 |
 |
 |
|
 |
|
Zobacz poprzedni temat
:: Zobacz następny temat
|
Wiadomość |
Autor |
|
 |
Historia lubi się powtarzać [Fick]; Inne [Drabble]
Mój debiut. ;)
To pierwszy i ostatni raz kiedy coś napisałam... ;)

1.
Był Sylwester. Cuddy właśnie ubierała swoją kreację, którą szykowała od dłuższego czasu. Fioletowa, dopasowana suknia z głębokim dekoltem świetnie prezentowała się na właścicielce. Białe dodatki współgrały z całością.
Strój Grega wisiał uprasowany na wieszaku, lecz on siedział ze szklanką Burbona w ręku. Do pokoju wkroczyła Cuddy:
- Ty jeszcze nie jesteś gotowy? – pokręciła głową.
Lecz on objął ją w pasie i pocałował.
- W tej chwili się ubieraj! Musimy wychodzić! – krzyknęła Cuddy.
- Słodko wyglądasz, gdy się złościsz.... – powiedział zapinając koszulę.
- Chodź, jesteśmy już spóźnie… - te słowa przerwał namiętny pocałunek House’a.
2.
Właśnie mijała kolejna rocznica od śmierci Gregory’iego House’a. Zginął tragicznie w wyniku zderzenia się jego motoru z autobusem. Nie miał szans.
Cuddy siedziała w swoim biurze zakrywając rękoma twarz. To była pierwsza rocznica jego śmierci, której nie spędzała w swoim domu z córeczką Emily. Była taka podobna do niego. Duże, niebieskie oczy przypominały Lisie jej pracownika, jej najlepszego diagnostę. Chamskiego, sarkastycznego, nieuprzejmego, ale jej diagnostę.
Gdy przypominała sobie chwile spędzone z nim do gabinetu wszedł Wilson:
- Widziałem zapalone światło, nie jesteś u siebie w domu? – powiedział podchodząc do niej.
Cuddy tylko na niego spojrzała spuchniętymi od płaczu oczami. Wiedział co czuje. Greg był jego najlepszym przyjacielem i ojcem dziecka Cuddy. Jej marzenie spełniło się. Chciała spędzać każdą chwilę z Emily i House’em. Lecz ten tragiczny wypadek przerwał jej największą miłość. Prawdziwą miłość.
Administratorka skończyła pracę, pojechała do domu. W drzwiach stała Emily z małym kotkiem na rękach.
- Mamusiu! – krzyknęła rzucając się Cuddy na szyję. Lisa pocałowała córkę w czoło.
Zrobiła kolację, zjadły razem, poczytała córce na dobranoc, a następnie sama poszła spać. Następnego dnia było już wszystko w porządku – Lisa była uśmiechnięta, śmiała się. Było tak jak każdego innego dnia.
Ostatnio zmieniony przez madzia dnia Wto 18:49, 09 Lut 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
_________________
avatar by Dwukwiat. :*
banner by Aqua_100. :*
Wysłany:
Wto 23:09, 06 Sty 2009 |
|
madzia
Lekarz rodzinny


Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 8
Posty: 395
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
|
 |
bardzo fajne drabble^^
W pierwszym podoba mi się plastyczny opis sukni Cuddy. W drugim uśmierciłaś House'a, Zua Ty :beczy:, też bardzo mi się podoba, taki wzruszający.
Czekam na kolejne drabble/ficki ;).
|
|
_________________
avek by Hambarr & banner by poprostuxzjawa:*
Dla fanów - Lie to me: http://lietome.fora.pl/
Należę "nie" dumnie do KHkNSnR !
Wysłany:
Wto 23:14, 06 Sty 2009 |
|
L.
Ginekolog


Dołączył: 21 Gru 2008
Pochwał: 3
Posty: 2254
Miasto: 3city
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
Oooo! Madzia wreszcie coś napisała :D
Pierwszy drabbel bardzo fajny, drugiego nie przeczytałam, bo już pierwsze zdanie wystarczająco mnie zmroziło. Niemniej, mam nadzieję, że jeszcze coś "popełnisz" :D Ciekawych pomysłów życzę!
|
|
Wysłany:
Sro 19:41, 07 Sty 2009 |
|
rocket queen
Pumbiasta Burleska
Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 57
Posty: 3122
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
Podobno raz się żyje. :mrgreen: .
Lisa Cuddy siedziała w swoim gabinecie. Płakała. Płakała jak jeszcze nigdy dotąd. House. Znowu on! Znowu płacze przez niego! Na szczęście zawsze mogła liczyć na swojego przyjaciela. On, James Wilson, zawsze był przy niej. Pocieszał ją, był przy niej kiedy tego potrzebowała. Zawsze mogła na niego liczyć. Wiedziała, że jej nigdy nie opuści. Nie on, nigdy.
Najlepszy diagnosta, jej diagnosta, zranił ją. Bolesny strzał prosto w serce. Dobrze, że nie możesz zajść! Byłabyś fatalną matką! Przemknęły jej słowa Gregory’iego. Nie mogła powstrzymać się od płaczu. Nie teraz.
Sprawił jej tym ból. Dobrze o tym wiedział. Znał jej słabe punkty. Lecz jeszcze nigdy nie wbił jej igły prosto w serce. Musiał to zrobić. Akurat wtedy. Wtedy, gdy chciała zajść w ciążę, pragnęła tego. Słowa House’a przekreśliły jej nadzieję. Jej marzenie. Największe marzenie jakim było dziecko. Jak mógł… - pomyślała.
- Lisa – z zamyślenia wyrwał ją głos onkologa. – zapomnij o tym co powiedział. On tego nie chciał. – nie był do końca pewien tego co powiedział. Ważne było, by podtrzymać na duchu przyjaciółkę.
- Nie, nic mi nie jest. – uśmiechnęła się z trudem. – Wszystko jest OK.
- Jimmy – zwróciła się do onkologa. – myślisz, że on…
- Nie, Lisa. Moim zdaniem on tak nie myśli. – uśmiechnął się do niej.
- Ale czy...myślisz, że mam szanse? – powiedziała pijąc herbatę. – No, wiesz. Czy mam szanse zajść w ciążę? – pytające spojrzenie.
- Tak. I to ogromne.
- Dziękuję, Jimmy. - uśmiech w stronę onkologa..
- Nie ma sprawy. – uśmiechnął się i wyszedł.
* * *
- Jak mogłeś jej to zrobić?!- wrzasnął Wilson wchodząc do gabinetu diagnosty. – No powiedz mi, jak?! Jesteś całkiem bez uczuć?! Wiesz, że to jest, a może już było, jej największe marzenie? – powiedział z pretensjami.
House jednak nic nie odpowiedział. Popatrzył się na niego i dalej grał na GameBoy’u.
- Jeżeli myślisz, że tak to zostawię, to się grubo mylisz! – Greg jednak dalej nie reagował. – No tak. Boisz się. Po prostu stchórzyłeś. Nie wiedziałeś co powiedzieć to najłatwiej ci było powiedzieć, że będzie fatalną matką. Jesteś skończonym dupkiem, House. – obrócił się i wyszedł.
* * *
House siedział u siebie w domu. Przypominał sobie wszystkie chwile spędzone razem. Gdy się kłócili, obrażał ją i wytykał błędy. Gdy się śmiali. Gdy komentował jej dekolt, czy tyłek, gdy wychodziła. I nagle jego dzisiejsze słowa Będziesz fatalną matką! Sam nie wiedział dlaczego to powiedział. Przecież wcale tak nie myślał. Uważał, że gdy się złości wygląda seksownie. Jej uśmiech doprowadzał go do szaleństwa. Może powiedział to dlatego, bo nie chciała zwiększyć mu dawki Vicodinu? Może dlatego, że przez to nie mógł skupić się na przypadku? Nie wiedział dlaczego. Wiedział, że powinien ją przeprosić. Ale co by pomyślała o nim reszta? Gbur, nikogo nie przeprasza, nie obchodzą go czyjeś uczucia. A dla niej zrobił wyjątek? Po szpitalu krążyłyby plotki, że ją kocha. Ale czy to nie była prawda? Wiedział, że tak. Ale nie mógł się przyznać. Nie teraz. Jeszcze poczeka. Nie wie dokładnie ile. Poczeka dotąd dopóki się nie przełamie. Stacy była jego jedyną miłością. Po tym jak odeszła pomyślał, że miłość jest do dupy. Że już nikogo nie będzie kochał. Bo to był błąd. Kochał ją, lecz ona odwróciła się od niego po operacji. Wyszła za innego. Po tym wiedział, że się już więc nie zakocha. Bo miłość jest do dupy.
Lecz historia lubi się powtarzać. Znowu się zakochał. Ona - piękna i seksowna administratorka szpitala PPTH. Wiedział, że teraz będzie jej unikać, bo przecież jej nie przeprosi. Wiedział też, że za kilka dni emocje już opadną. A Cuddy będzie udawała, że nie pamięta; że nic takiego się nie wydarzyło. Wiedział, że choć płacze wieczorami wybaczy mu. Bo miłość rani. Kiedyś będzie trzeba zrobić ten pierwszy krok. Miał nadzieję, że to nie nadejdzie tak prędko. Miał nadzieję. Wierzył. Wierzył, że miłość przetrwa wszystko.
|
|
_________________
avatar by Dwukwiat. :*
banner by Aqua_100. :*
Wysłany:
Pon 22:10, 12 Sty 2009 |
|
madzia
Lekarz rodzinny


Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 8
Posty: 395
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
Fajny fik, najpierw taki poruszający, a potem
madzia napisał: | Po tym jak odeszła pomyślał, że miłość jest do dupy |
kocham ten tekst :hahaha:
a potem "poprawiny":
madzia napisał: | Bo miłość jest do dupy. | :hahaha:
Sorry, nie wiem czemu mnie to tak śmieszy, chyba dlatego, bo kojarzy mi się z moim ulubionym uczelnianym powiedzonkiem xD.
|
|
_________________
avek by Hambarr & banner by poprostuxzjawa:*
Dla fanów - Lie to me: http://lietome.fora.pl/
Należę "nie" dumnie do KHkNSnR !
Wysłany:
Pon 22:16, 12 Sty 2009 |
|
L.
Ginekolog


Dołączył: 21 Gru 2008
Pochwał: 3
Posty: 2254
Miasto: 3city
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
Wow...
Pierwszy fik był... był taki smutny... House nie żyje, a Cuddy trzyma się dzielnie na co dzień dla swojej... ich córeczki... Emily... jednak jednego, jedynego dnia w roku... nie wytrzymuje...
Drugi... inne spojrzenie na scenę znaną z serialu.. dodatkowo zmienioną... bardziej zagłębioną w uczucia bohaterów... z nowym wątkiem... i zakończenie, które daje nadzieję... nadzieję, że odważy się - i zrobi ten pierwszy krok...
Podoba mi się... :*:*:*
|
|
_________________
"- And so the lion fell in love with the lamb...
- What a stupid lamb.
- What a sick, masochistic lion" - cytat z "Twilight"
Banner by Ewel
:zakochany:
Wysłany:
Wto 15:22, 13 Sty 2009 |
|
amandi
Stażysta


Dołączył: 26 Gru 2008
Pochwał: 1
Posty: 148
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
nie jestem za huddyzmem ale fiki ciekawe... mogłaś nie uśmiercać House'a ale to twoja wena... fajnie piszesz... oby tak dalej...
BTW cZy Wilson to jednak nie miał na imię James?
|
|
_________________ FUS forever
sis - Sevir :**
... i dopiero wtedy stało się światło
"you are still terribly afraid to be hurt, your imaginary sadism shows that. so afraid to be hurt that you want to take the lead and hurt first." "Only with you, eternity wouldn't be boring."
Wysłany:
Wto 19:29, 13 Sty 2009 |
|
Caellion
Dziekan Medycyny


Dołączył: 21 Gru 2008
Pochwał: 15
Posty: 5591
Miasto: Bełchatów/łódź
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
Caellion napisał: | BTW cZy Wilson to jednak nie miał na imię James? |
A Jimmy to nie zdrobnienie od James?
Dziękuję Wszystkim komentującym! ;) :przytul: .
|
|
_________________
avatar by Dwukwiat. :*
banner by Aqua_100. :*
Wysłany:
Wto 19:34, 13 Sty 2009 |
|
madzia
Lekarz rodzinny


Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 8
Posty: 395
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
Okej, Madziak... po pierwsze nie rozumiem dlaczego napisałaś:
Cytat: | Podobno raz się żyje. |
Taki tekst autor/-ka wstawia wówczas, gdy zdaje sobie sprawę z tego, że wyprodukował/-a ewidentny chłam albo coś tak dziwnego, że nawet największym fizjologom do tej pory się nie śniło! Skrobnęłaś fajnego fika - lekko i łatwo się czyta, więc wszystko jest w najlepszym porządku. Przyczepić można się zaledwie do kilku literówek i powtórzeń, ale to drobiazgi ;)
BTW, czy mi się wydaje, czy jesteś najmłodszą fikarą na forum? :D
|
|
Wysłany:
Czw 18:09, 15 Sty 2009 |
|
rocket queen
Pumbiasta Burleska
Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 57
Posty: 3122
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
To zacznę po kolei. :D
rocket queen napisał: | Okej, Madziak... po pierwsze nie rozumiem dlaczego napisałaś Cytat: | Podobno raz się żyje. Mr. Green . | Taki tekst autor/-ka wstawia wówczas, gdy zdaje sobie sprawę z tego, że wyprodukowała ewidentny chłam albo coś tak dziwnego, że nawet największym fizjologom do tej pory się nie śniło! |
Akurat takie mam o tym zdanie. :mrgreen: .
rocket queen napisał: | Skrobnęłaś fajnego fika - lekko i łatwo się czyta, więc wszystko jest w najlepszym porządku. |
Dziękuję. :mrgreen: .
rocket queen napisał: | Przyczepić można się zaledwie do kilku literówek i powtórzeń, ale to drobiazgi ;) |
Upss...xD Nie wszystko jest idealne... :hahaha: .
rocket queen napisał: | BTW, czy mi się wydaje, czy jesteś najmłodszą fikarą na forum? :D |
A wiesz, że nie wiem? :cuddy16:
|
|
_________________
avatar by Dwukwiat. :*
banner by Aqua_100. :*
Wysłany:
Czw 18:14, 15 Sty 2009 |
|
madzia
Lekarz rodzinny


Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 8
Posty: 395
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
|
nimfka
Nietoperek


Dołączył: 13 Sty 2009
Pochwał: 30
Posty: 11393
Miasto: HouseLand
|
Powrót do góry |
 |
|
|
|
 |
|
 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
 |