 |
 |
 |
|
 |
|
Zobacz poprzedni temat
:: Zobacz następny temat
|
Wiadomość |
Autor |
|
 |
kremówka ja się nie obraziłam ale mam nadzieje że już teraz nie będzie tak długiej przerwy i ze szybko się pojawi następna część.
Nareszcie się pojawił coś wymyślonego przez ciebie i szczerze mówiąc bym chciała zobaczyć to w serialu :wink:
Czekam na cd :D
|
|
Wysłany:
Pon 21:01, 13 Lip 2009 |
|
martusia14
Lekarz rodzinny


Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 314
Miasto: Toruń
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
|
 |
Cytat: | - To nie koniec... To dopiero początek, zobaczysz... |
Mam taką nadzieję :lol:
Czekam na kolejną część :wink:
|
|
_________________
Następny sezon będzie nasz! Nawet "Marian" nam nie przeszkodzi! :mrgreen:
Gusia - moja Bratnia Dusza :wink: Danielek18 - mój młodszy, zÓy i ironiczny brat :mrgreen:
Wysłany:
Wto 13:17, 14 Lip 2009 |
|
zaneta94
Grzanka


Dołączył: 16 Lut 2009
Pochwał: 30
Posty: 11695
Miasto: Dziura zabita dechami :P
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
no na razie //ort. mi się podoba :)
|
|
_________________ avek mój
"Jestem nieuczciwy i uczciwie możesz liczyć na moją nieuczciwość.To uczciwi są nieprzewidywalni ,zawsze mogą zrobić coś niewiarygodnie głupiego..."- Kapitan Jack Sparrow
Zazdrość to chyba najstarszy motyw morderstw na świecie.-Seeley Booth
:houselove: kliknij, jeśli jesteś fanem serialu Bones
Wysłany:
Wto 17:06, 14 Lip 2009 |
|
poprostuxzjawa
Reumatolog


Dołączył: 20 Maj 2009
Pochwał: 39
Posty: 2061
Miasto: Młodocin
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
:D :D :D ale fajne
|
|
_________________ Co mężczyzna przez rok obmyślił, kobieta w jednym dniu obali.
Między mężczyzną a kobietą przyjaźń nie jest możliwa. 1 Namiętność, 2 Wrogość, 3 Uwielbienie, 4 Miłość - tak, lecz nie 5 Przyjaźń!
HUDDY to tylko(wstaw 1-5) najczystsza
Wysłany:
Sro 15:11, 15 Lip 2009 |
|
ILikeBigBoom
Student medycyny


Dołączył: 08 Cze 2009
Posty: 2
Miasto: Ciągle w biegu
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
noo rzeczywiście super.
gratuluję pomysłu ;]
|
|
_________________ MoniiQ
Wysłany:
Sro 16:02, 15 Lip 2009 |
|
MoniiQ
Student medycyny

Dołączył: 10 Kwi 2009
Posty: 57
Miasto: Łęczna^^. Sercem w New Jersey =**
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
Teraz już część całkiem moja ;)
Pisana z pomocą weny od Majek
- Ona nie ma dwudziestu lat. – Odezwał się House po chwili ciszy. Obaj z Wilsonem siedzieli w jego mieszkaniu, na wygodnej, wyleżanej kanapie, każdy z butelką piwa w ręce. Kolejne cztery butelki chłodziły się powoli w brzęczącej lodówce.
- Nie przeszkadzało Ci to kiedy poszedłeś z nią do łóżka... Poza tym, Ty też już nie jesteś nastolatkiem. Ludzie w Twoim wieku zostają dziadkami.
- Dzięki. Nie ma to jak miłe słowo od przyjaciela. - odparł House.- Nadal mi to nie przeszkadza. Jej wiek. –Dodał.- Poza tym, ona nadal wygląda jakby miała dwadzieścia lat...
- No to ja już nic nie rozumiem - westchnął Wilson, po czym wziął spory łyk piwa z butelki.
- To jej główny argument. Nie może sypiać co noc z innym facetem, bo nie ma już dwudziestu lat. - Wyjaśnił przyjacielowi House z lekkim uśmiechem, po czym wypił sporą część zawartości swojej butelki.
- No to problem z głowy. - Uśmiechnął się Wilson patrząc rozbawionym spojrzeniem orzechowych oczu na przyjaciela.
-Co?
- Z go co zrozumiałem, Ty nie chcesz, żeby ona spała co noc z innym facetem, chcesz, żeby co noc spała z Tobą.
- I nie tylko spała... - Dodał House patrząc znacząco na przyjaciela.
-Proszę Cie, opisz te swoje fantazje na Twoim sekretnym blogu, na pewno kiedyś przeczytam, ale na razie wróćmy do tematu. Co zamierzasz zrobić?
- Z tym, że Cuddy nie ma dwudziestu lat? Każę Taubowi naciągnąć jej skórę tu i tam, a sam wykradnę jej metrykę i zmienię datę urodzenia na cyfrę o dwadzieścia większą... - Powiedział złośliwym tonem, po czym popatrzył na trzymaną w dłoni butelkę pod światło – Piwo się kończy.
- Są jeszcze cztery w lodówce.
- To idź i przynieś.
- To Twoja lodówka, Ty przynieś. Poza tym, ja za nie płaciłem, jak zwykle.
- Ja jestem kaleką. - Wskazał na swoją laskę. Ponieważ Wilson nie ruszył się z miejsca, wziął ją do ręki i szturchnął nią ramię przyjaciela.
Onkolog westchnął ciężko, po czym odłożył swoją, pustą, butelkę na podłogę obok sofy i wstał. Po chwili z kuchni dało się słyszeć dzwonienie obijających się o siebie butelek, po czym charakterystyczny odgłos ich otwierania. Wilson wszedł do pokoju z butelkami piwa w rękach. Jedną wręczył House'owi, drugą postawił na stoliku obok kanapy.
- Więc zamierzasz z nią porozmawiać?
- „Porozmawiaj z nią”... Jakie to głębokie. - Zadrwił House. - To naprawdę wielkie szczęście, że zawsze mogę liczyć na Twoją radę... Co bym bez tego zrobił...
- Wiem, że na Twoim poziomie oryginalności byłaby rada „Kup z nią parę tybetańskich lam i wydój je na dachu Empire State Bulding” ale w ten sposób masz mniejsze szanse stworzyć udany związek...
- Co Ty wiesz o udanych związkach panie”Płacę-alimenty-trzem-byłam-żonom”?
- Zanim je spieprzyłem, moje związki były udane, więc trochę wiem. W każdym razie, żadnego nie zbudowałem zachowując się jak dupek.
- Ja? Jak dupek? Ja też mam uczucia, wiesz?
- Świetnie, proponuje, żebyś o nich opowiedział Cuddy jak będziesz z nią rozmawiał.
- Proszę Cię, już przestajesz być zabawny, wymyśl coś nowego...
- To ja z nią porozmawiam.
- A potem zadzwoń do naszych mam, ustalić wzór zaproszeń ślubnych i zamów jakiś dogodny termin w rzędzie stanu cywilnego. Skoro chcesz bawić się w swatkę, zrób to profesjonalnie. - Dodał, widząc minę przyjaciela.
Wilson postanowił przemilczeć. Przekonywanie House'a do rozsądnego, dojrzałego zachowania było równie bezcelowe, co proszenie Statuy Wolności, żeby podrapała się po nosie. Oczywiście, nie miał zamiaru „swatać” House'a z Cuddy, ale nic nie zaszkodzi z nią porozmawiać... Dla bezpieczeństwa postanowił na razie zmienić temat.
- A propos zaproszeń ślubnych, wiesz, że spermowy kryzys został zażegnany? Ślub nadal aktualny.
- Za to Cię uwielbiam. Świeże plotki i zimne piwo. I naprawdę miałbym to poświęcić dla cycków Cuddy i jej wielkiego tyłka? Nie zrobiłbym Ci tego...
Wilson uśmiechnął się lekko. - Wybierasz się? - Spytał House'a, który właśnie uniósł do ust butelkę.
- Mam jeszcze kilka dni na zastanowienie się, prawda?
- Trzy. Sama decyzja który z dwóch krawatów wybrać zajmie Ci cały dzień.
- Krawat? To nie mój ślub. A nawet na własnym tak bym się nie wygłupiał. Wystarczy w miarę czysta koszula.
-Wiec idziesz...
- Darmowy alkohol i australijskie laski... Sądzisz, że mógłbym to przegapić? Przynieś lepiej coś do jedzenia z kuchni, zaraz zacznie się mecz. - Dodał House kładąc nogi na stolik przed kanapą i wyjmując zza swoich pleców pilot do telewizora.
|
|
_________________
avek i banner mojej roboty
TuSinka No. 16
Bo oboje nie lubimy poniedziałków... - Raz3r's sister ;*
Wysłany:
Pią 16:33, 17 Lip 2009 |
|
kremówka
Chirurg ogólny


Dołączył: 06 Maj 2009
Pochwał: 11
Posty: 2786
Miasto: Kraków
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
Cytat: | - Z tym, że Cuddy nie ma dwudziestu lat? Każę Taubowi naciągnąć jej skórę tu i tam, a sam wykradnę jej metrykę i zmienię datę urodzenia na cyfrę o dwadzieścia większą... |
Świetne :hahaha:
kremówko, każda część coraz bardziej mi się podoba :wink:
|
|
_________________
Następny sezon będzie nasz! Nawet "Marian" nam nie przeszkodzi! :mrgreen:
Gusia - moja Bratnia Dusza :wink: Danielek18 - mój młodszy, zÓy i ironiczny brat :mrgreen:
Wysłany:
Pią 16:44, 17 Lip 2009 |
|
zaneta94
Grzanka


Dołączył: 16 Lut 2009
Pochwał: 30
Posty: 11695
Miasto: Dziura zabita dechami :P
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
Jak zwykle rozmowa Wilsona i Hałsa świetna.
Pozdrawiam :wink:
|
|
Wysłany:
Pią 16:47, 17 Lip 2009 |
|
martusia14
Lekarz rodzinny


Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 314
Miasto: Toruń
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
Powiem tylko jedno:
Super!
|
|
_________________
Banner od Jeanne
Wysłany:
Pią 22:09, 17 Lip 2009 |
|
bozenka21
Urolog


Dołączył: 12 Lut 2009
Pochwał: 10
Posty: 2404
Miasto: Gdańsk
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
Zanim zacznę się cieszyć opowiadaniem, zanim powiem, jak bardzo mi się podoba, obiecaj: nie zrobisz nam na końcu tego, co zrobili scenarzyści...? :(
Jeśli nie zrobisz, to podoba mi się bardzo!
Ogólnie, bardzo lubię Twój styl i opowiadania. Cieszę się, że znowu piszesz. :wink:
Ale jeśli zrobisz... znajdę Cię. I wymyślę możliwie najdłuższą i najboleśniejszą śmierć.
Niecierpliwie czekam na CD :)
|
|
Wysłany:
Nie 22:25, 19 Lip 2009 |
|
Sarusia
Patomorfolog


Dołączył: 08 Kwi 2009
Pochwał: 14
Posty: 846
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
Kremówko, wielgachne pokłony przed Tobą!
5 częsc, jak żywcem wyjęta z serialu!
Po prostu przeczytam kolejny raz, zamiast powtarzać po wszystkich ;)
Pozdrawiam i czekam na jeeeeeeeeeeeeeeeeszcze! :*
|
|
_________________ Każdy błąd kobiety jest winą mężczyzny.
Wysłany:
Nie 22:40, 19 Lip 2009 |
|
LicenceToKill
Pulmonolog


Dołączył: 23 Gru 2008
Pochwał: 11
Posty: 1292
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
dziękuję Wam ślicznie za te wszystkie pochwały :)
oto część 6, mam nadzieję, że spodoba się choć trochę ;)
W szpitalnym zestawieniu najczęściej obmawianych, przez liczne grono pielęgniarek par lub rzekomych par, prym zawsze wiedli najlepszy diagnosta szpitala Gregory House i urocza pani administrator Lisa Cuddy. Przez okres kilku dni, para ta spadła na drugie miejsce, ustępując pierwszego miejsca na podium byłym podwładnym House'a, lekarce ostrego dyżuru Allison Cameron i chirurgowi Robertowi Chase'owi. Ich trwający od ponad roku romans miał zakończyć się ślubem zaplanowanym na przyszłą sobotę. I chociaż nie obyło się bez trudności, a nawet groźby odwołania ślubu, w ostatniej chwili para doszła do porozumienia i przygotowania znów ruszyły pełną parą. Po szpitalu chodziły słuchy, jakoby w kłótnię narzeczonych zamieszana była zamrożona sperma byłego męża dr. Cameron, ale niewielu brało to na poważnie.
Jednak trzy dni przed ślubem wydarzyło się coś, co na dobre zdeklasowało mającą pobrać się wkrótce parę. Dr. House wszem i wobec ogłosił, że przespał się z Lisą Cuddy. Ich późniejsza awantura i fakt, że mimo gróźb pani administrator House nie wyleciał z hukiem z pracy potwierdziły tylko prawdziwość tego oświadczenia. W szpitalnej stołówce, na korytarzach, na stanowiskach pielęgniarek, w toaletach, na parkingach, w całym szpitalu aż huczało od plotek na temat tej pary. House mógł przekonać się tym, kiedy jak co dzień szedł do dyżurki pielęgniarek na parterze, by z wielkiego okrągłego słoja stojącego na ladzie zabrać co najmniej jednego czerwonego lizaka. Czerwone lizaki i kawa były nierozłącznym elementem jego poranka w pracy, o ile mianem poranka można określać okolice godziny jedenastej.
Kiedy usłyszał swoje nazwisko wymawiane przez pulchną pielęgniarkę o nazwisku Sanchez zatrzymał się i upewnił się, że stojąc za filarem jest całkowicie niewidoczny dla pielęgniarek. Nie mógł oprzeć się pokusie usłyszenia najnowszych plotek, zwłaszcza jeśli dotyczyły jego i Cuddy. To mogła być niezła zabawa...
- ...więc jak już mówiłam, nie dziwię się jej. Facet ma nieziemski tyłek. Sama by się za niego wzięła, gdyby nie to, że już od dawna nie jestem panną... - Skończyła zdanie siostra Sanchez, mówiąc z typowo hiszpańskim akcentem. Kątem oka House zauważył jej postać, krzątającą się w dyżurce. Na oko ocenił, że zmieściłby się cały w jednej nogawce jej spodni.
- Tyłek to nie wszystko, zresztą widziałam w tym szpitalu lepsze. Chociażby jednego z paczki House'a... Dr. Foreman to dopiero ciacho... - zaczęła szczupła murzynka z długimi włosami upiętymi w ciasny kok – siostra Robbins.
- Czekoladowe ciacho – wtrąciła drobna blondynka, najładniejsza i chyba najmłodsza z grupy.
- Bardzo śmieszne Hannah – odparła siostra Robbins.
- Hej Leah, no co Ty? Nie można zażartować? Zresztą, nie mówiłyśmy o Foremanie tylko o Housie...
- Taki miałam zamiar tylko nie dałaś mi skończyć... W każdym razie miałam zamiar powiedzieć, że za nic, za żadne pieniądze nie poszłabym z tym sukinsynem do łóżka...
-Sukinsynem... Hmmm, zaczyna być ciekawie- Pomyślał House.
- Tyłek tyłkiem, ale to jak on traktuje ludzi! Dziwię się że dr. Wilson z nim wytrzymuje.
- Daj spokój, Leah, o nie jest taki zły... - Odezwała się czwarta z pielęgniarek, posiadaczka burzy rudych loków i czekoladowej opalenizny, siostra Gosselyn.
- Wiem, że lubisz takich drani, Meg, ale House... Nie, ten facet nie powinien mieć nikogo zanim się nie nauczy jak postępować wobec ludzi.
- Nie jesteś dla niego trochę za ostra Leah? Ja myślę, że za maską chamskiego egoisty kryje się wrażliwy i czuły facet... - rozmarzyła się ruda Meg.
- Coś w tym jest dziewczyny, Meg ma trochę racji, - zaczęła siostra Sanchez. Jej dwie koleżanki popatrzyły na nią ze zdziwieniem. - No bo pomyślcie – zaczęła im tłumaczyć – Cuddy jest jaka jest, ale to niegłupia kobieta. Ona nie chodzi do łóżka z byle kim. Poszła z nim. Z jej wyglądem mogłaby mieć każdego w tym szpitalu, co ja mówię, w tym mieście. Te facet coś w sobie ma, mówię Wam.
- Ok, może – przyznała Hannah – ale House... To nie jest facet dla Cuddy... Już dawno przekroczył czterdziestkę a zachowuje się jakby nie skończył osiemnastu lat. A Cuddy to poważna kobieta, dyrektorka...
- Poza tym nie zapominajcie, że House to narkoman. No co? - oburzyła się Leah, kiedy siostra Gosselyn szturchnęła ją łokciem.
- Nie jest narkomanem, wiesz, że ma problemy z nogą. Poza tym, podobno od dwóch dni nie bierze.
- Mało tu widziałaś narkomanów którzy rzekomo nie brali? Nie pamiętasz? Ilu z nich zaczynało od leków? Ilu z nich było prawnikami, dyrektorami firm? House skończy tak samo, prędzej czy później... - Zawyrokowała siostra Robbins.
House nadal stał za filarem, słuchając coraz uważniej.
- Leah, przesadzasz. Mocno przesadzasz.
- Leki lekami, ale ja widzę poważniejszy problem.- Zaczęła siostra Sanchez. - Rachel. Wyobrażacie sobie House'a w roli tatusia? Zmieniającego pieluszki i gaworzącego nad kołyską? Meg, Ciebie nie pytam – dodała, kiedy rudzielec już otwierał usta.
- Nie. - Odpowiedziały jednocześnie dwie pozostałe pielęgniarki.
- A Cuddy nie jest głupia. I nie jest nieodpowiedzialna. Tyle lat starała się o dziecko, myślicie, że teraz zwiąże się z kimś kto nie będzie dla niego odpowiednim ojcem?
Siostra Sanchez mówiła dalej, ale House już nie słuchał. Stał, oparty plecami o filar, wpatrując się w jeden punkt na błyszczącej podłodze. Z zamyślenia wyrwał go Foreman, który od piętnastu minut szukał go po całym szpitalu. Ich pacjentowi nagle się pogorszyło.
|
|
_________________
avek i banner mojej roboty
TuSinka No. 16
Bo oboje nie lubimy poniedziałków... - Raz3r's sister ;*
Wysłany:
Wto 23:09, 21 Lip 2009 |
|
kremówka
Chirurg ogólny


Dołączył: 06 Maj 2009
Pochwał: 11
Posty: 2786
Miasto: Kraków
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
Czy tym pielęgniarkom nic nigdy nie umyka??
A tak na poważnie, to bardzo mi się podoba. Super!
|
|
_________________
Banner od Jeanne
Wysłany:
Wto 23:16, 21 Lip 2009 |
|
bozenka21
Urolog


Dołączył: 12 Lut 2009
Pochwał: 10
Posty: 2404
Miasto: Gdańsk
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
Świetna część!
Takiego sposobu przemówienia House'owi do rozumu jeszcze nie było, a jest niezwykle trafny! Usłyszał parę słów prawdy, może się nad tym zastanowi.
No i pielęgniarki bardzo trafnie podsumowały wszystko, co się działo w szpitalu :D
Na kolejne części czekam jeszcze bardziej niecierpliwie :*
|
|
Wysłany:
Sro 11:25, 22 Lip 2009 |
|
Sarusia
Patomorfolog


Dołączył: 08 Kwi 2009
Pochwał: 14
Posty: 846
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
Nie ma to jak ploteczki w pracy :lol:
Te pielęgniarki wiedzą nawet najdrobniejszy szczegół z życia każdego lekarza.Jak one to robią?Mam nadzieję,że do Housa dotrą ostatnie słowa wypowiedziane przez nie i przemyśli sobie kilka spraw.
Już nie mogę się doczekać kolejnej części :wink:
|
|
Wysłany:
Sro 16:03, 22 Lip 2009 |
|
martusia14
Lekarz rodzinny


Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 314
Miasto: Toruń
|
Powrót do góry |
 |
|
|
|
 |
|
 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
 |