Amy [M]
Dedykowane rocket, bez opini której ten tekst nie byłby taki sam ;*

"Amy"
Wszyscy tam byli świrami. Ale ona… Ona była obłąkana do potęgi! Naprawdę – jeszcze nie spotkał tak pokręconego umysłu, a przecież znał siebie.
Zawsze była dla niego ciekawą anegdotą, interesującym przypadkiem szaleństwa. Stawał w kącie świetlicy za każdym razem, gdy ona tam była. Stawał tam i słuchał jej rozmowy z samą sobą… czy raczej z wyimaginowaną osobą.
I tak było do czasu, gdy i jego wciągnięto w tę rozmowę.
Stała tam jak zwykle i mówiła:
– Wiedziałam, że zadzwonisz. – Rzecz jasna, nie miała telefonu.
– Czekałam na to. Jak się masz? Och, tak myślałam… Amy, kochana, jest tu cudownie! Musisz przyjechać. I przywieź wstążki. Niebieskie wstążki. Tak…
Niebieskie wstążki – jeżeli akurat nie prowadziła monologu były to jedyne słowa jakie przechodziły jej przez gardło.
Tymczasem on dalej stał w kącie, ściśnięty tam razem z nieodłączną Amber.
– Czemu znowu tu jesteśmy? – spytała zirytowana.
– Cii… – syknął.
Przewróciła oczami.
– Czemu tak cię fascynuje?
Wzruszył ramionami.
– Jest inna.
Zmrużyła oczy.
– Ma to samo co ty. Halucynacje.
Nie uznał za stosowne odpowiedzieć.
– Chcesz sprawdzić co może stać się z tobą – zgadywała, zadowolona z siebie.
Bał się przyznać jej rację. A może po prostu… nie mógł, bo przyznałaby się do tego przed samym sobą.
I wtedy nagle dziewczyna się obróciła, a jej oczy rozszerzyły się, gdy spoczęły prosto na nim. Jakby pierwszy raz, od kiedy tam przychodził, go dostrzegła.
– Ty.
Nie odpowiedział, kompletnie zaskoczony.
– Ty też ją słyszysz?
– Kogo?
– Amy.
– Kto to Amy? – Czuł się zdezorientowany.
– Amy. – Prosta odpowiedź.
No tak. Tu chyba niczego nie mógł się dowiedzieć.
– Nie słyszę.
– Och – zamilkła na chwilę. Wyglądała na zagubioną. – To nic. Ja ją słyszę.
– Od dawna?
Skinęła głową.
– Przychodzi tu do mnie. Bo wie, że inaczej nie możemy się zobaczyć.
– Czy Amy żyje?
Zamilkła skonsternowana.
– Nie. Amy nie żyje – odpowiedziała w końcu.
– Więc to halucynacja?
– Nie! – zaprzeczyła szybko. – To wstążki. To dzięki wstążkom.
Ta rozmowa była absurdalna.
– Widzisz Amy dzięki wstążkom? – upewnił się.
– Tak – zgodziła się.
– Czujesz się winna jej śmierci. – To nie było pytanie.
Zmarszczyła brwi. Wyglądała jakby intensywnie nad czymś myślała, a potem… Jej oczy przybrały nieobecny wyraz.
– Wstążki. Niebieskie wstążki.
Spróbował z innej strony:
– Amy była dla ciebie kimś ważnym, prawda?
Skinęła głową.
– Kochałaś ją?
Kolejne skinięcie.
– Dziewczyna czy siostra?
– Oba.
Uniósł brwi skonsternowany.
– Była dziewczyną i moją siostrą.
Wtedy zrozumiał… Osoby takie jak ona wszystko brały dosłownie, na poważnie. Tu na nic nie mógł się przydać sarkazm, cynizm, ani nawet ironia.
– Jak umarła? – Pytał wbrew sobie, ale… Był ciekawy, bardzo ciekawy.
Obróciła się z powrotem do okna.
– Przez wstążki – szepnęła.
– Opowiedz mi o wstążkach.
Przez chwilę nie odpowiadała.
– Wstążki. Niebieskie wstążki.
– Tak. One. Opowiedz.
– Wstążki. Niebieskie wstążki.
– Tak. I Amy.
– Amy… Amy! Amy, nie zapomnij o wstążkach. Przynieś je, dobrze? Przynieś…
– Amy ma przyjechać?
– Tak. Z wstążkami.
– Dlaczego?
– Wstążki. Niebieskie wstążki. – Zapatrzyła się w przestrzeń. Nie reagowała na nic. Ani na Amy, ani na wstążki. Znów zapadła się w swój własny świat.
– Ona naprawdę jest szalona – zauważyła Amber.
W kontekście, brzmiało to mocno ironicznie.
– Mówisz? – parsknął. – Więc wreszcie poznałaś kogoś takiego jak ty?
– Ja nie mówię ciągle o wstążkach.
– Może powinnaś. Do twarzy ci w niebieskim.
…
Następnego dnia znów był w świetlicy. I znowu ona tam była.
Tym razem zobaczyła go od razu. Uśmiechnęła się smutno.
– Amy nie chce przyjść – powiedziała, całkiem przytomnie.
– Dlaczego?
– Bo kiedy odda mi wstążki, to zniknie.
– Wstążki ją przy tobie trzymają?
Skinęła głową.
– Wstążki wspomnień.
A potem były już tylko wstążki. Niebieskie wstążki.
…
Przyszedł następnego dnia. Znowu tam siedziała.
– Co u Amy?
Podniosła na niego niebieskie oczy.
– Ja jestem Amy. A ty, kto?
Głośniej przełknął ślinę.
– Przecież ona nie… – Amber nie dokończyła.
– Miło cię poznać Amy – odparł schrypniętym głosem Greg.
Nigdy nie dowiedział się, jak naprawdę miała na imię.
KONIEC
|