Ale przynajmniej House wpadł na genialny pomysł :mrgreen: Odcinek bardziej mi się podobał od poprzedniego (ale tamten miał lepsze sceny, np. pokazywanie na migi) i mam też nadzieję, że Thirteen wróci. I że sprawa z Dibalą zostanie raz na zawsze wyjaśniona :]
_________________ "Give me the strength to face the wrong that I have done,
now that I know the darkest side of me..."
Within Temptation - The Truth Beneath the Rose Wysłany:
Sro 14:03, 14 Paź 2009
Watek Dibali, Chase i Formana ruszył do przodu. W sumie to dobry pomysł i dobrze, że jest kontynowany. Jak można się było spodziewać House dowiedział się o tym ale wyszło na dobre. Ogólnie najlepszy wątek do tej pory. Czy Chase postąpił słusznie ? Tego powiedzieć, nie mogę ale ważne jest to że przyjemnie się to oglądało.
Sporo 13, mała afera z lotem i akcja z taksówkarzem. Rozmowa była bardzo pouczająca, niby krótka a przesłanie jest. Wielki plus z tej sceny. Dalej było też ok, więc to też można zaliczyć do rzeczy udanych.
Potwierdze to co mówili inni, Cameron była naprawdę nudna w tym odcinku. Widać na odejście scenarzyści szmacą jej postać. No, nic mówi się trudno.
Już mamy prawie naszego normalnego Housa. Spostrzegawczy, ironiczny, czerpiący przyjemność z medycyny. Było olśnienie przy pomocy Wilsona i błyskawiczna diagnoza. Jak za starych dobrych czasów.
Sam przypadek medyczny ciekawy, chociaż zbytnio na kolana nie powalał. Co do tej karmy to mowa byla o tym 2-3 razy, potem tylko sprzedaż majątku i diagonoza lecząca dziecko. Jak dla mnie naciągane i nie dopracowane.
Końcowa scena genialna, stylowa muzyka i ukazanie wszystkich głownych postaci. Dobry pomysł i dobre wykonanie. W sam raz na zakończenie.
Ogólnie odcinek był dobry chociaż zbytnio mnie nie zachwycił. No i nie rozbudził mojej ciekawości tak jak poprzedni. Choć jak zawsze jest kilka niewiadomych....
_________________
Banner pożyczony od Jeanne Zamałżowiony kochanej Pauli :* Wysłany:
Sro 14:46, 14 Paź 2009
odcinek jak odcinek, dla mnie troszkę drętwy ale nie można sie spodziewać fontanny humoru, kiedy umiera dziecko, sprawa Dibali tez jest poważna więc nie będę marudzić, że nie śmiałam sie przez pół odcinka.
za dużo 13, oczekiwałam tez jakiegoś błyskotliwego Huddy, również mało Hilsona.
ale wiecie, zasada jest taka: po porywającym odcinku (lub serii porywających odcinków, jak powiedzieli by niektórzy) następuje nieco słabszy/spokojniejszy po to, żeby kolejny wydawał sie jeszcze lepszy niż wszystkie do tej pory. na to liczę.
tylko Nochala żal...
_________________ "MIŁEGO PONIEDZIAŁKU" - Matka Wszystkich Oksymoronów
karoll poleca - POPHOLIZM Wysłany:
Sro 15:25, 14 Paź 2009
Wolałabym żeby Taub i trzynaście byli w zespole
Odcinek nawet Fajny Choć jak już mówiłam chciałabym Tauba i Trzynaście stary zespół jakoś mi nie pasuje
_________________ avek mój "Jestem nieuczciwy i uczciwie możesz liczyć na moją nieuczciwość.To uczciwi są nieprzewidywalni ,zawsze mogą zrobić coś niewiarygodnie głupiego..."- Kapitan Jack Sparrow Zazdrość to chyba najstarszy motyw morderstw na świecie.-Seeley Booth
:houselove: kliknij, jeśli jesteś fanem serialu Bones Wysłany:
Sro 18:45, 14 Paź 2009
Mi odcinek sie podobal, moze nawet troche bardziej niz poprzedni. Przypadek medyczny ciekawy i w koncu doczekalam sie olsnienia Housa. Ciesze sie ze bylo troche wiecej Cuddy, ale niestety bylo za malo Wilsona i jego rozmow z Hosem. Nie rozumiem czemu Wilson powiedzial ze 13 jest do czegos potrzebna Hosowi, moim zdaniem to bzdura. House jest coraz bardziej housowaty niz w poprzednich odcinkach, ale w tym odcinku zabraklo mi jego humoru. Mam nadzieje ze w nastepnym odcinku Huddy ruszy z miejsca.
Wilson mówi, że 13 jest potrzebna
Housowi bo tylko ona nie dała sie jak do tej pory wprowadzic w jego
wariactwa. To jest totalna bzdura.
Właśnie 13stka licząc od początku 4 sezonu daje sie w Housa gry
najbardziej wprowadzac i jeszcze mu w tym pomaga.
Wilsonowi nie o to chodziło. 13 bierze udział w jego gierkach, ale nie daje sobą manipulować. Właśnie w Games [4x09] i we wcześniejszym [4x08] widać to najlepiej. Jako jedyna nie podlizuje się Cole'owi, gdy ten zdobywa prawo eliminacji członków zespołu. Ona po prostu od początku nie boi się House'a. I o tym mówi Wilson, że nie daje się wciągnąć w HOuse'owy wir gierek.
Przypadek ciekawy i zarazem trudny temat. Nie dziwię się, że w odcinku nie było śmiesznych kwestii. Wiele osób zadaje sobie pytanie: "Czy można być bogatym i szczęśliwym jednocześnie?" Kolejny raz przekonujemy się, że nie ;)
Sprawa Chase i Dibala się ciągnie i będzie się ciągnąć dalej. Chase uniknie konsekwencji, ale jego współpracownicy mają na niego haka. Foreman jednak nic nie zrobi, bo sam by za to beknął. Postawa Foremana w tym odcinku pokazuje, że nie nadaje się na szefa. Boi się tylko i wyłącznie o własny tyłek i swoją karierę. Szybko pogodził się z rozstaniem z Trzynastką i albo mi się wydaje, albo dla niego to był tylko nic nie znaczący dodatek w życiu. House ratuje tyłek Chase'owi. Zastanawiam się czy zrobił to bezinteresownie, po swojej "przemianie", czy po prostu, aby mieć Chase'a w garści.
Gdzie się podział Hilson? Oglądając odcinek na żywo brakowało mi scen hilsonowych. Chociaż końcowa jak zwykle genialna. Serial bez Hilsona nie byłby taki sam.
Trzynastka i jej wyjazd, nic nowego. Pewnie chce zwiedzić świat zanim straci zmysły. Zastanawiam się czemu House chce ją zatrzymać? W końcu się zmienił, więc każdy scenariusz w jego przypadku jest możliwy. Zaintrygowała mnie ta kwestia.
Chaseron się rozpada, wymowne są te sceny w których Cameron sama się budzi w łóżku.
Odcinek ciekawy, ciekawy przypadek, ogólnie na plus. Szósty sezon mnie pozytywnie zaskakuje.
_________________ Toaroraptorus vel Szpon Sprawiedliwości
Bywają rozstania niezależne od dwojga.Bolesne bo żadne go nie chce. Wysłany:
Czw 22:50, 15 Paź 2009
Oczywiście ten odcinek nie był tak fantastyczny jak The Tyrant, ale przecież nie da się zrobić całej serii genialnej :P
Ogólnie jestem na tak, przypadek ciekawy, nie można być bogatym a zarazem szczęśliwym, nie można mieć wszystkiego. Ale zdarza się, że są ludzie, którzy mają wszystko.
Dobrze, że kontynuują sprawę z Dibalą, bardzo podobało mi się zachowanie House'a, a Foremann, cóż mam na ten temat takie samo zdanie jak T.
Minus to oczywiście brak Huddy !! Rozumiem, że ta kwestia musiała zejść na dalszy plan, bo głównie skupiają się na Housie, ale z drugiej strony mamy prywatne perypetie innych np. Chase'a i wątek 13, kompletnie niepotrzebny. Nie wiem jak to dalej będzie bo jeśli odszedł Taub, 13 potem Cameron to co, znowu zmiana ekipy? Nie...
A co do Huddy to zaskoczyło mnie kiedy Cuddy świeciła cyckami przed Housem a on nic..nawet nie spojrzał na nie, nie skomentował !! Oczywiście tu nie chodzi o piersi, tylko o to, że ich relacje w zasadzie nie istnieją. Gdzie ten błysk w oku, gapienie się na Cuddy, dokuczanie? :D
Brakuje mi żartów, hałsowego humoru, ale widzę, że powoli wraca do siebie, więc myślę, że niedługo zobaczymy go w akcji!
_________________ "Successes only last until someone screws them up. Failures are forever" "People get what they get. It has nothing to do with what they deserve" Wysłany:
Pią 13:29, 16 Paź 2009
Moim zdaniem wymowa, a nawet problem tego odcinka wcale nie jest taki, że nie można być jednocześnie bogatym i szczęśliwym rodzinnie. Co prawda miliarder w to uwierzył i na uwagę House'a "Zadziałała medycyna" odpowiedziałby pewnie: "Gdybym nie oddał majątku, nie znalazłbyś rozwiązania", ale my, widzowie, wiemy, że House zawsze znajduje rozwiązanie w ostatniej chwili. Dla mnie ten irracjonalizm miliardera jest nieprawdopodobny, ale może jak człowiek straci ukochaną żonę i jest o krok od straty syna, to zaczyna wierzyć w różne rzeczy.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach