 |
 |
 |
|
 |
|
Zobacz poprzedni temat
:: Zobacz następny temat
|
Wiadomość |
Autor |
|
 |
Recek na popcornie może nam służyć za dowód że "durex pęka" - a raczej autor tego "dzieła" ;] Nie wiem - może jest nie kochana - może osamotniony - albo interesują go tylko skomplikowane choroby i śmierć ludzi (czerpie z tego przyjemność??^^) Ja osobiście (jak i pewnie większość z tu obecnych) zaczęła oglądać Housa nie przez choroby (tych mamy dość na codzień - E.R czy Na dobre i na złe xD) ale dla niesamowitych postaci i ich relacji. Autor zawsze może się pohlastać i to tym napisać:) odcinek polecam, SZCZEGÓLNIE OSTATNIĄ SCENĘ :D
|
|
Wysłany:
Sro 19:44, 15 Kwi 2009 |
|
DarthJabol
Student medycyny


Dołączył: 26 Gru 2008
Posty: 5
Miasto: Kolbuszowa
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
|
 |
Nie będę się rozpisywać w szczegółach: dla mnie w tym odcinku był powrót do dawnego, dobrego klimatu House'a.
Oczywiście nadal uważam, że scenarzyści gubią się w swoich pomysłach, że gdzieś romemłały się im pomysły na poszczególne wątki (choćby Rachel), że czasami lecą "po łebkach" i coś im ucieka pomiędzy palcami, ale TEN odcinek TO BYŁO TO.
Zaczęłam oglądać serial dawno temu - wyrywkowo: jak trafiłam na odcinek, to dobrze, jak nie, to trudno. Prawdę mówiąc nie za bardzo mnie interesowały wątki osobiste, nawet medyczne nie do końca, raczej bawił mnie klimat, charakter postaci itp. Potem obejrzałam całość, od początku do końca i w pewnym momencie ten klimat zaczął zanikać.
W tym odcinku odnajduję go na nowo, co napawa mnie nadzieją, że wróci na stałe :mrgreen:
|
|
_________________
Codziennie budzę się piękniejsza, ale dziś to już chyba
przesadziłam...
Wysłany:
Sro 20:45, 15 Kwi 2009 |
|
lizbona
Diabetolog


Dołączył: 21 Gru 2008
Pochwał: 8
Posty: 1682
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
Autorka recenzji z Popcornera powinna w mysl starej tradycji Hunów wbita na pal :) i podpalona :D Może jej się seriale pomyliły? a może nie... tylko nieuważnie czyta to forum, bo jak sie przyjrzeć uważnie jej wypocinom, to ściąga z naszej cudownej stronki wszytko co się da i przerabia pod swoim nazwiskiem. ToAr powinien wbić jej kieł w tyłek :P
Co do odcinka, to może to nie jest jeszcze to co lubie w Housie najbardziej, ale to bardzo dobry odcinek, w którym od reakcji chemicznych w shipach aż kipi. Żeby nie było za słodko, uważam, że przypadek medyczny był chrupiący :) ... ale niedopieczony (można było coś ciekawszego zaserwować).
|
|
Wysłany:
Czw 16:33, 16 Kwi 2009 |
|
krzysztof
Student medycyny


Dołączył: 07 Kwi 2009
Posty: 16
Miasto: Takie miasto bez sensu :)
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
Ja się zastanawiam - może ta recenzja 21 odcinka to jakaś prowokacja? Próba zmobilizowania ludzi do pisania komentarzy?
Czy ktoś RZECZYWIŚCIE tak ocenia ten odcinek?
Dla mnie - był świetny.
Przede wszystkim wątek House i Willsona i cała scena przy automacie z jedzeniem. A potem roztopiłam się, widząc UŚMIECHNIĘTEGO House, po prostu rozmawiającego sobie WESOŁO z Willsonem :)
Przypadek medyczny był ciekawy (jak zwykle wstęp do odcinka zrobiony jest tak, żeby przez moment nam się wydawało, że chory będzie kto inny. Lubię ten element zaskoczenia :) ).
Miny House i tekst: "crrrrrunchy!" były niezastąpione. Esencja tego, co najlepsze w tej postaci :)
Nie podoba mi się jednak rozwój wątku House i Cuddy. Czuję, jakby scenarzyści przedwcześnie rozbudzili we mnie (w widzach?) nadzieję na związek House i Cuddy (mam tu na myśli przede wszystkim scenę pocałunku) - a teraz starali się "przeciągnąć" ten wątek najdłużej, jak się da - czyli aż do końca sezonu. Nie wiem, jaki był sens w takim rozbudowaniu tego wątku w połowie sezonu (pocałunek, sprowadzenie biurka Cuddy), a potem rzucanie nam takich "ochłapów", jak pacjent myślący "jeśli ona się odwróci, to znaczy, że on jej się podoba" (w odcinku 19 - "Locked in"), albo cały wątek House-Cuddy-Cameron, który, jak rozumiem, miał służyć tylko pokazaniu, że Cuddy jest zazdrosna.
Mam do scenarzystów pretensję o niewłaściwe rozłożenie akcentów emocjonalnych w tym sezonie (pocałunek w późniejszym odcinku umożliwiłby utrzymanie gorącej temperatury Huddy aż do końca sezonu. Teraz nieco opadła), ale nie popsuło mi to radości oglądania tego odcinka.
I gwoli wyjaśnienia - ja zaczęłam oglądać House'a ze względu na choroby. Na początku nie znałam dobrze bohaterów, z resztą - relacje między nimi nie były wcale pierwszoplanowe. Z biegiem czasu wciągnęłam się bardzo w związki między postaciami (zwł. Huddy, lubię też Chaseron) i CHCĘ rozwoju tych wątków. Zwłaszcza, że wcale nie uważam,żeby wątki pacjentów bardzo cierpiały z powodu rozwinięcia związków osobistych. Fakt, że autora recenzji nie obchodzi Chaseron nie znaczy, że odcinek był zły. Nie można tezy "5x21 to najgorszy odcinek House" umotywować argumentem "nie obchodzi mnie Chaseron". Rozumiem, że fani Chaserona mogą teraz - zachwyceni zaręczynami - napisać recenzję "to był najlepszy odcinek House'a"?
Dla mnie - to był "solidny" odcinek, pełen tego, co w Housie najlepsze.
|
|
Wysłany:
Czw 17:24, 16 Kwi 2009 |
|
Katia
Patomorfolog


Dołączył: 01 Kwi 2009
Pochwał: 12
Posty: 840
Miasto: Warszawa
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
No teraz widać że autorka tekstu nie zna się za dobrze na House'ie :D:D [bez urazy]
Odcinek był naprawdę świetny !! Wiele zabawnych momentów, dużo Hilsona, Hamerona [chociaż ja Huddzinka :] ] którego dawno nie widziałam, oświadczyny Chase'a :)
Odcinek oczywiście na +
Ale ... ostatnia scena ... Godd!!! Ja już chce następny odcinek !! A widzieliście promo ? Scena w barze - musze to zobaczyć :D
Ciekawe czy Amber dużo namiesza :)
Krótko: Ale nie chce mi się pisać :P
Pozdrawiam :)
|
|
Wysłany:
Czw 19:05, 16 Kwi 2009 |
|
Wercia214
Pediatra


Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 2
Posty: 485
Miasto: Paczyna
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
O co chodzi z tą recenzją na stronie ? :shock:
Odcinek bardzo dobry.
Crrrunchy... :D
A Amber rozwaliła swoim wejściem.
|
|
Wysłany:
Czw 21:15, 16 Kwi 2009 |
|
Miszcz
Student medycyny

Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 2
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
Odcinek niezły, ja tradycyjnie już, inaczej niż większość nie uważam go za rewelacyjny, w przeciwieństwie do kilku ostatnich.
Ot taki House'owy - nie ma specjalnie jakichś potknięć, ale i nie powala - dobrze zrobiony, bez wielkiego HALO.
Zachowanie Wilsona tłumaczone, bo trzeba wracać do normalności i się świetnie bawić, zgrywając z House'a - naciągane. Wilson jeśli już robił takie rzeczy, to zawsze zmuszony okolicznościami, a teraz niby jest drugim House'm - nie kupuję tego.
Fajny wątek z Cameron, by pokazać, że jednak Cuddy zależy na Housie, niemniej nie jestem fanem żadnych serialowych związków.
Chase zachowuje się jak straszny frajer, pozwala Cameron zdominować związek i wejść mu na głowę.
Ale za to gra aktorska Chase'a - rewelacja! w pewnym momencie już myślałem, że naprawdę się popłacze.
Końcówka masakruje. Kolejny dowód na rewelacyjną grę aktorską Hugh - gra na 2 instrumentach (raczej grę muzyczną ;)) i puste spojrzenie przed siebie, klasa.
Odcinek trzyma poziom, ale nie jest nadzwyczajny.
Dodano 1 minut temu:
no i urwany wątek Kutnera, jeśli tak dalej pójdzie - to scenarzyści zmarnują duży potencjał tego zdarzenia i nie wykorzystają jego potencjalnych możliwości.
|
|
_________________
Już pościeliłem!
Wysłany:
Pią 9:15, 17 Kwi 2009 |
|
Gorm
Dziekan Medycyny


Dołączył: 10 Mar 2009
Pochwał: 7
Posty: 4029
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
Co do recenzji polega ona na ocenie odcinka według swoich kryteriów, skoro tak myśli, to nalezy to uszanować.
Ja jak pisałem uważam ten odcinek za jeden z lepszych w piątej serii ze względu na kilka momentów (wiem powtarzam sie ;)):
- wątek Chaserona, to co wydawało się nieuniknione w jednej chwili obróciło się o 360 stopni,
- Wilson - House, maszyna z ciastkami, jego gabinet
- końcówka chyba najlepsza w całym serialu.
|
|
_________________ Toaroraptorus vel Szpon Sprawiedliwości
Bywają rozstania niezależne od dwojga.Bolesne bo żadne go nie chce.
Wysłany:
Pią 11:22, 17 Kwi 2009 |
|
ToAr
(prze)Biegły Rewident

Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 63
Posty: 11254
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
Wreszcie, wreszcie obejrzałam dzięki kochanej Ewel.
Odcinek bardzo dobry ! Świetne dialogi i wreszcie :
Chaseron WIELKI powrót ! -podobała mi się końcówka, scena zaręczynowa i kiedy Cuddy im gratulowała . To było bardzo wzruszające ; )
Także podobała mi się wszystkie sceny z Housem i Wilsonem. Były zniewalające. Szczególnie pod koniec w restauracji. Uśmiałam się :D
A najlepsze było to jak Cuddy, Cameron pytały się wzajemnie czy kochają House'a . Mina Cuddy - pół uśmiech... :D
I zgadzam się z Wami , dawno nie było tak dobrej końcówki jak w tym odcinku. Pojawienie się Amber .To był traf w dziesiątkę !
|
|
Wysłany:
Nie 8:52, 03 Maj 2009 |
|
ann
Dziekan Medycyny


Dołączył: 15 Mar 2009
Pochwał: 49
Posty: 7847
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
Zakończenie jest powalające :D
|
|
_________________ Repeating in my head
If I cant be my own
I'd feel better dead
Wysłany:
Pon 13:30, 17 Sie 2009 |
|
Rox666
Student medycyny


Dołączył: 31 Lip 2009
Posty: 31
|
Powrót do góry |
 |
|
 |
odcinek bardzo fajny
a zakończenie zadziwiające
|
|
_________________ avek mój
"Jestem nieuczciwy i uczciwie możesz liczyć na moją nieuczciwość.To uczciwi są nieprzewidywalni ,zawsze mogą zrobić coś niewiarygodnie głupiego..."- Kapitan Jack Sparrow
Zazdrość to chyba najstarszy motyw morderstw na świecie.-Seeley Booth
:houselove: kliknij, jeśli jesteś fanem serialu Bones
Wysłany:
Pon 17:32, 17 Sie 2009 |
|
poprostuxzjawa
Reumatolog


Dołączył: 20 Maj 2009
Pochwał: 39
Posty: 2061
Miasto: Młodocin
|
Powrót do góry |
 |
|
|
|
 |
|
 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
 |