Poza ww. uwielbiam scenę z 3x19, w której Greg usilnie próbuje wyciągnąć od Wilsona, czy ten spał z Cuddy:
House: You're trying to have sex with Cuddy.
Wilson: ...Fries?
House: You took her to a play; you only take women to plays because...
Wilson: No, you only take women to plays for that reason.
House: Okay, then why did you take her to a play?
Wilson: She's a friend.
House: A friend with a squish-mitten.
Wilson: It is possible to have a friend of the opposite sex without...
House: Blasphemer! She's not a friend of the opposite sex, she's a different species; she's an administrator, she's gonna eat your head after she's done.
Wilson: Yes, I slept with her.
House: Seriously?
Wilson: No.
House: Yes you did.
Wilson: Yes, I did.
House: Seriously?
Wilson: No. You've got a problem, House.
Ja uwielbiam wszystkie te sceny, gdzie House po prostu zachowuje się jak House - bez pytania bierze sobie z talerza Wilsona to na co akurat ma ochotę, bawi się piłką albo jo-jo, gra, śpi w rozmaitych miejscach w szpitalu. Sceny, w których w bezczelny sposób z ironicznym, cudownym uśmiechem wyprowadza ludzi z równowagi. Oczywiście i tak najlepsze są sceny z Cuddy, ale pocałunek z Cameron i cały wątek Stacy też uwielbiam
Pomijając jego "rozmowy" z Cuddy za najlepszą scenę uważam wyciąganie tasiemca (8 metrów :!: ):lol:
_________________
Następny sezon będzie nasz! Nawet "Marian" nam nie przeszkodzi! :mrgreen:
Gusia - moja Bratnia Dusza :wink: Danielek18 - mój młodszy, zÓy i ironiczny brat :mrgreen: Wysłany:
Czw 19:40, 19 Lut 2009
Taa... wyciąganie tasiemca... mniam mniam :P Mnie podoba się jeszcze scena (pierwszego odcinka piątej serii) na końcu gdzie Wilson mówi House'owi, że nie odchodzi, dlatego, że go obwinia za śmierć Amber, tylko dlatego, że nie mogą być przyjaciółmi... No i reanimacja w pokoju tlenowym, gdy pacjent zaczyna się palić, no i wiele, wiele innych, tylko, że trudno wymienić je wszystkie :)
Dodano 24 minut temu:
Zapomniałam dodać, ta scena, w której dziecko nazywane przez House'a płodem, w czasie operacji, chwyta swą malutką rączką palec House'a, a potem na końcu odcinka rozpamiętuje to zdarzenie... To zdecydowanie moja ulubiona scena, chociaż tamte też mi się podobają...
Jedna z lepszych jest w 1x22 kiedy Hałs wyciąga mocz prosto z pęcherza męża Stacy. Niepamiętam w którym to jest odcinku, ale jest taka scena kiedy Wilson płaci za gazetę a House bierze reszte. Bylo też kilka fajnych utarczek słownych pomiędzy Housem i Cuddy ale nie umiem dokładnie ich przytoczyć.
_________________
Banner pożyczony od Jeanne Zamałżowiony kochanej Pauli :* Wysłany:
Pią 21:53, 20 Lut 2009
a mi się podoba motyw z 17 odcinka 1 serii kiedy House wygłasza "referat" na temat nowego leku, voglerowi się nie podoba i każe Housowi wrócić i wygłosić referat, House wraca i mówi:"Zapomniałem wspomnieć o kilku kwestiach.Ed Vogler to wybitny biznesmen, świetny znawca ludzkiej natury,człowiek który zawsze wygrywa.Skąd wiem,że ten nowy lek jest dobry?Bo poprzedni był dobry.Nowy jest praktycznie taki sam tylko droższy,znacznie droższy[...]zyskuje miliony dolarów.Co jest korzystne dla wszystkich. A pacjenci, to chorzy ludzie, Bóg ich nie lubi, ponieważ wszyscy jesteśmy zdrowi wielkie brawa dla eda voglera"
_________________ "Jeżeli masz charakter i wystarczająco mocno się postarasz, dostaniesz to czego chciałeś" [Daron Malakian] Wysłany:
Sob 1:00, 21 Lut 2009
Ach, ach jak wy możecie wymienić swoje ulubione sceny?
Ja kocham wszystkie, ale spróbuję wymienić tylko kilka:
Przede wszystkim niezapomniana scena z tasiemcem, to było... po prostu piękne. :D
Następnie ,w tym samym odcinku, moment gdy House kłóci się z małolatą kogo życie jest bardziej do bani (argument Housa, że nie może zbyt długo przytulać się do dziewczyny bo płaci jej za godzinę był boski)
I absolutnie świetna scena w 3x15 gdy Cuddy przytula Housea, a on później idzie za nią do sypialni, a ona mówi "zadzwoń do fundacji powiedz życzenie" :D
No to na tyle. Trochę się rozpisałam, ale tak trudno było wybrać.
pozdrawiam!
_________________ ku pamięci:
Jak się włamujesz do czyjegoś domu, zawsze lepiej mieć ze sobą białą laskę.
Żeby przytoczyć wszystkie ulubione fragmenty to chyba najlepiej puścić wszystkie odcinki po kolei ze wszystkich serii :lol:
Ostatnio utkiwł mi kawałek z 3sezonu 22 odcinek "Resignation" kiedy House dosypuje Wilsonowi amfy, żeby sprawdizć czy Ten bierze antydepressanty... Wilson jest najlepszy naćpany :hahaha:
_________________ Dr Foreman: Moglibyśmy ją przywiązać do stołu.
Dr House: Odrażające i prymitywne. Podoba mi się. Wysłany:
Pon 20:58, 09 Mar 2009
iwonkap, nie licząc Hectora (pieska), który "nadużył" Vicodinu :mrgreen:
_________________
Następny sezon będzie nasz! Nawet "Marian" nam nie przeszkodzi! :mrgreen:
Gusia - moja Bratnia Dusza :wink: Danielek18 - mój młodszy, zÓy i ironiczny brat :mrgreen: Wysłany:
Wto 14:53, 10 Mar 2009
Mi sie podobała scena gdy ( oczywiście nie pamiętam w którym odcinku) Chase Cameron i Forman z powagą wchodzą do House'a by oznajmić nowy objaw i pada dialog:
- Mamy krwawienie z odbytu.
- Wszyscy troje?
_________________
Całe ubranie z boskiej dłoni Ewel
ja i moja Żona jesteśmy jak palec w nutelli...
dopóki krem jest na palcu każdy ma ochotę go lizać.
ale jak tylko słodycz się skończy nikt nie zwraca na niego uwagi.
tak samo jest z nami.
rudix jest palcem, ann nutellą.
to Ona nadaje mu kształt i rozpala światło. Wysłany:
Pon 8:07, 15 Cze 2009
Ja również mam kilka, o ile nie kilkanaście swoich ulubionych scen:
- House i pacjentka, która nie czuje bólu licytują się, kto ma gorzej
- Wilson na haju
- motyw, w którym Wilson ukradł Housowi gitarę
- podpiłowanie laski Housa, upadek i jego mina po upadku - BEZCENNE
- House na deskorolce
- motyw powrotu Wilsona, kiedy to niby sprowadzał prostytutkę do domu, ćpał itp, no i mina Housa - BEZCENNA :D
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach