Nieodwracalne [M]
Nieodwracalne.
Have you ever screamed out into the dark
Thinking no one else could hear
Siedział w fotelu, patrząc w telewizor. Bezwiednie obracał w dłoni pomarańczową buteleczkę Vicodinu. W jego mieszkaniu było szaro i cicho jak zawsze. Tym razem jednak miał wrażenie, że i jego w nim zabrakło. Był nieobecny. Nie słyszał nawet walenia do drzwi. Ocknął się dopiero, gdy dotarł do jego uszu brzdęk klucza, przekręcanego w zamku. Do mieszkania wszedł Wilson, w rękach trzymał torby z zakupami.
I was leaving footprints tainted by my past
On this winding road to you
- Wilson? - wymamrotał, wyłączając telewizor. - A gdzie jest Cuddy? - dodał po chwili zdziwiony, że nie ma jej z James’em.
- House, nie zaczynaj… - westchnął onkolog. - Co chcesz zjeść?
- Myślałem, że przyjedzie z tobą, tak, jak mówiła… - Był niepocieszony.
- Nie mogła nic takiego powiedzieć. - Wilson przyzwyczaił się do pytań House’a.
- Oczywiście, że mogła. Dwa dni temu byliśmy w Marcy, opowiedzieć ci, jak było? - zapytał przekornie. Uśmiechnął się słabo, gdy James skinął głową. Młodszy lekarz zaczął wyjmować produkty z siatek.
House usiadł wygodniej i oparł stopy na stoliku do kawy. Był ubrany w swoją ulubioną piżamę. Zarost na jego twarzy był trochę dłuższy niż zazwyczaj.
I'd lost my faith in love
Tonight i believe again
- Ona prowadziła, a ja, jak zwykle miałem ubaw, patrząc jak jeździ. - Pochwalił się. Był jak dziecko, które dostało zabawkę.
- To chyba nic nowego, House - stwierdził James, nie przerywając przygotowywania posiłku.
- To akurat nie jest nowością, nigdy nią nie było. Nawet wtedy, gdy nie byliśmy jeszcze parą. - Uśmiechnął się szeroko. Potarł szorstki policzek i wstał z kanapy.
- Dokąd idziesz? - Przejął się James.
- Miałem ochotę się położyć, jeśli nie chcesz słuchać… - odparł diagnosta. Był zawiedziony. Uważał, że Wilsona nie obchodziło to, że chciał się zwierzyć.
- Oczywiście, że chcę. - Nie miał pojęcia, który raz słyszał tę historię.
- A więc… - zaczął radośnie House. - Zatrzymaliśmy się po drodze na obiad w takim małym zajeździe i…
My Heart was a broken place
Now i feel whole again
- I co? - Wilson udawał zainteresowanego.
- Zacząłem rozmowę… Na początku żartowałem, ale ona chyba zaczęła brać moje słowa na poważnie - stwierdził, drapiąc się po policzku. Odwrócił się gwałtownie w stronę przyjaciela.
- Wiesz co z tego wyszło?! - krzyknął uśmiechnięty. Podszedł jeszcze bliżej, żeby móc skosztować sosu, który właśnie przyrządzał James.
- Powiesz mi, czy mam zacząć zgadywać, jakie były skutki twoich głupich żarów? - zapytał ironicznie.
Zachowywał się jak zawsze, gdy prowadzili taką rozmowę. Krzątał się po kuchni. House biernie czekał na posiłki...
And that's worth believing in
and i believe
I believe again
- Oświadczyłem się jej… - szepnął. Spojrzał na onkologa przelotnie.
- Co ty mówisz, House?! - krzyknął zaskoczony. - Ty i oświadczyny, nie wierzę! - Poklepał przyjaciela po ramieniu. Diagnosta cieszył się tak bardzo, jakby dostał całą kulę ziemską w prezencie.
- Poważnie, Wilson. Zrobiłem to, a ona je przyjęła. Stwierdziłem, że wyborem pierścionka zajmę się później. O ile nie rozmyślę się ja albo ona…
- Cały ty! - mówisz coś, zanim pomyślisz.
- To źle, że poprosiłem ją o rękę? W końcu jesteśmy ze sobą od ponad roku, poza tym przez całe lata lecieliśmy na siebie. - Uśmiechnął się szatańsko.
- Dobrze, dobrze. Ale o pierścionku mogłeś zacząć myśleć wcześniej. - Uśmiechnął się ciepło, ale jego wzrok był bardzo smutny. Na szczęście to umknęło uwadze House'a, jak wiele innych rzeczy w ostatnim czasie.
Wilson wiedział, że niedługo Greg da mu spokój ze swoją opowieścią, weźmie trochę Vicodinu i położy się spać.
Have you ever spun out of control
Like you never saw the road ahead
- Oby się nie rozmyśliła - szepnął do siebie. Onkolog wrzucił makaron do wrzącej wody i zajął się warzywami. Musiał dopilnować, żeby House nie siedział głodny.
Have you ever just kept looking back
Ever closer to the edge
- A gdzie jest Cuddy, nie przyjdzie? - zapytał ponownie diagnosta, przeglądając się w ciemnym ekranie telewizora. Wyglądał dziwnie, nawet jak na siebie. Kiedyś tego nie robił, teraz dosyć często.
- Mówiłem ci… - James zaczynał być poirytowany, ale nie dał tego po sobie poznać.
- Położę się - westchnął. - Zbudzisz mnie na obiad? - zapytał smutnym głosem.
- Tak, House. Obudzę cię, nie zostawię cię głodnego, przecież wiesz… - odparł Wilson.
I was praying for the light i see in your eyes
I had all but given up
House poczłapał do swojej sypialni, nucąc pod nosem jakąś ckliwą piosenkę. Chwilę później zadzwonił jego domowy telefon.
- Halo? - Wilson odebrał szybko.
- James, jesteś u niego? Kiedy wracasz do szpitala? Jesteś potrzebny - odezwał się kobiecy głos w słuchawce.
- Będę lada moment. Obiad jest już prawie gotowy, muszę poczekać, aż House się naje i rozwiesić pranie. Potem jadę od razu do PPTH - odpowiedział nerwowo.
- W porządku, potrzebujemy zgody na ważną biopsję, a tylko Foreman uważa, że jest niepotrzebna - powiedziała Trzynastka.
- Niedługo będę! - powiedział głośniej. Próbował się opanować, żeby House za nic w świecie go nie usłyszał.
- Wilson… - powiedziała cicho kobieta. - A jak on się czuje? - zapytała, jej głos był pełen troski. Wilson westchnął głośno.
- Ciągle tak samo. Nie wiem, czy kiedykolwiek będzie lepiej… - Odłożył po cichu słuchawkę na miejsce.
Odkąd James Wilson znalazł się na stanowisku Dziekana Medycyny, miał o wiele więcej obowiązków w szpitalu. Objął je po tragicznie zmarłej Lisie Cuddy. Dodatkowo, musiał zająć się House’em, który wciąż żył przeszłością i nie miał najmniejszego pojęcia, co dzieje się na świecie.
Umysł diagnosty całkowicie się pogubił po tym, jak w tragicznym wypadku samochodowym - którego również był uczestnikiem - zginęła jego ukochana. Funkcje jego mózgu znacznie osłabły. Śmierć Lisy wywołała w nim wstrząs i oszalał z żalu oraz tęsknoty.
Codziennie, gdy Wilson przychodzi go nakarmić, House opowiada mu z entuzjazmem o ostatnim wydarzeniu, jakie zarejestrował jego wówczas zdrowy mózg. James słucha przyjaciela wytrwale. Później House pyta o Cuddy, po raz kolejny w nadziei, że usłyszy o jej nadchodzących odwiedzinach. A gdy onkolog odpowiada, że dziś jej nie będzie, diagnosta idzie zasmucony się położyć. Wilson nie zamierza powiedzieć House’owi, że Lisa już nigdy do niego nie przyjdzie. Wie, jak bardzo ją kochał. Bo to, co przeżył jest nieodwracalne.
I believe the impossible is possible to overcome
I believe in miricles
Born from love in everyone
The end.
Ostatnio zmieniony przez NiEtYkAlNa dnia Nie 6:36, 21 Mar 2010, w całości zmieniany 2 razy
|