Bajka na dobranoc 20: Przetańczyć z toba chce.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Wiadomość Autor

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Bajka na dobranoc 20: Przetańczyć z toba chce.



UWAGA: FIK TO JEDEN WIELKI SPOILER

Przetańczyć z tobą chcę całą noc
I nie opuszczę cię już na krok
Czekałam jak we śnie, abyś ty objął mnie
Więc teraz już wszystko wiesz
Przetańczyć z tobą chcę całą noc


To był początek końca szczęścia, które tak dokładnie zaplanowałam. Wiedziałam to w momencie kiedy dotknął mojej dłoni, a nasze palce splotły się w intymnym uścisku. Było w tym coś z bajki. Ja i on. W tym swoim idiotycznym przebraniu z XVIII wieku, z uśmiechem zakłopotania błąkającym się na twarzy. Gdzieś zniknęła jego zuchwałość i swoboda, z którą zawsze komentował moje dekolty i zbyt krótkie spódnice. Gdzieś zniknął cynizm, którym ranił mnie przez lata. Był tylko mój Greg. Takim jakiego pokochałam go dwadzieścia lat temu. Taki jakiego pragnęłam i do jakiego tęskniłam. Wiedziałam, że on gdzieś tam jest. Przez ostatnie pięć lat szukałam go każdego dnia. I w końcu, kiedy byłam pewna, że jego już tam nie ma, wrócił. Nie było już w jego oczach bólu i strachu. A ja, która straciłam nadzieję, nie mogłam sobie pozwolić na to by powróciła. Nie mogłam.

Prowadził mnie na parkiet, a ja szłam z bijącym sercem, jak na ścięcie – ale takie, które trudno odróżnić od nieba. Kiedy w końcu stanął i przyciągnął mnie do siebie, czas zatrzymał się, a ja wiedziałam już, że nie potrafię sobie odmówić tego jednego tańca.

Czułam jego silne ramię, obejmujące mnie w talii. Mięśnie miał wyraźnie napięte, a całe ciało sztywne jak kołek. Czyżby on też się denerwował? Tak bardzo świadoma jego bliskości, zamknęłam oczy i rozkoszowałam się tą chwilą. Gdzieś w oddali dolatywały do mnie spokojne słowa piosenki. Ale nie rozumiałam ich. One były daleko, a dla mnie liczył się tylko dotyk. Ten najpodstepniejszy ze zmysłów, prowadził mnie w krainę szumiącego w głowie podniecenia i oczekiwania, które nigdy nie powinno zostać zaspokojone. Wiedziałam to i resztkami myśli, próbowałam przywołać swoje serce do porządku. Bez skutku. Ten, kto nie tańczył nigdy w ramionach kochanego mężczyzny, wiedząc, że ta chwila nigdy się nie powtórzy, nie może zrozumieć tego co czułam.

Chciałam, żeby jego dłoń spoczywająca grzecznie na plecach, zsunęła się dyskretnie i objęła moje pośladki, przyciskając do jego podbrzusza. Chciałam poczuć jego podniecenie. Jego oddech drażnił nagą skórę ramion, ale mi to nie wystarczało. Pochyliłam się lekko, pozwalając zsunąć się bluzce jeszcze bardziej. Chciałam, żeby widział moje pełne piersi. Chciałam widzieć głód w jego oczach. I widziałam. A jego gorący wzrok tylko jeszcze bardziej rozbudzał moje pragnienia. Czułam się jak dziwka, ale moja miłość do niego, znalazła by sobie cała listę usprawiedliwień. Byle by nie przestawał mnie obejmować.

Tańczyliśmy.

A może raczej po prostu korzystaliśmy z pretekstu jakim był taniec, żeby być blisko siebie? Żeby bezkarnie dotknąć, nasycić się, zachłysnąć sobą. I trwać tak, udając, że piosenka wcale się nie skończyła.

Ale skończyła się, a my staliśmy nadal. Zasłuchani w rytm wybijany przez głośno bijące serca.

Odsunął się pierwszy. A ja wiedziała, że muszę wrócić do rzeczywistości. Rozpaczliwie próbowałam ignorować nadzieję, którą miał w oczach. Jakże samolubna były moje pragnienia. Nigdy nie powinnam z nim tańczyć.

Pocałował mnie.

Zanim zdążyłam zaprotestować, poczułam jego ciepłe wargi na swoich. Całował mnie delikatnie, jakby bojąc się tego co właśnie się dzieje. A ja czułam jak moje ciało drży z rozkoszy. Przez chwilę wydawało mi się, że to ma sens. Przez chwilę uwierzyłam, że to jest prawdziwe, a ból już nigdy nie wróci. Ale tylko przez chwilę. To już się wydarzyło. Rok temu wywrócił moje życie nogami, siejąc spustoszenie. Wtedy obiecałam sobie, że nigdy więcej nie dam się oszukać. Nie dam się zranić i zdeptać swojej miłości. Nie wiem kto pierwszy poczuł moje łzy. Nie wiem, po czyim policzku spłynęły.

Odsunął się zaskoczony, po raz pierwszy w życiu niezdolny do wypowiedzenia nawet jednego słowa.

Może lepiej. Może nie było właściwych słów.

Zostawiłam go tam gdzie stał i odeszłam nie oglądając się za siebie.
Sala balowa zatłoczona była po brzegi, a ja z trudem przeciskałam się przez rozbawionych , poprzebieranych ludzi. Nie pamiętam jak doszłam do pokoju. Oczy zasnute miałam mgłą łez, a duszę rozbitą na drobne kawałki. Wyjęłam z kieszeni klucz i chciałam otworzyć drzwi, ale one już były otwarte. Wierzchem dłoni otarłam łzy i weszłam do środka.

Przystojny mężczyzna o kręconych blond włosach uśmiechał się do mnie ciepło. Lucas. Mój-nie-mój mężczyzna. Ja też się uśmiechnęłam. Choć pewnie wypadło to dość nieszczerze, nie chciałam, żeby widział, że płakałam. Ta noc skończyła się, a ja znowu musiałam stanąć na ziemi. Ziemi, której pewny, bezpieczny grunt czułam pod stopami. Niebo nigdy nie było przeznaczone dla zwykłych śmiertelników.



_________________

PostWysłany: Pon 23:43, 02 Lis 2009
T.
Mecenas Timon
Mecenas Timon



Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 37

Posty: 2458

Powrót do góry




Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Oh T., widząc ten znaczek +!3 byłam, że niemal zawiedziona, że nie jest to jakaś wyższa klasyfikacja, którą tak ogromnie lubię, ale mimo to, ahh <3 Wiesz, Twoje fiki mają coś takiego w sobie, że nie mogę ich czytać ciągiem. Musze robić przerwy, bo tak bardzo emocje rosną, przynajmniej w moim wyczuciu, że się wykańczam ;) Niezmiennie twierdzę, ze Twoje dzieła są jednymi z moich ulubionych, a ten fik doskonale to potwierdza. W sumie, taka scena, jest bardzo, ale to bardzo prawdopodobna. ;)
Wspaniałe :*



_________________

PostWysłany: Wto 0:12, 03 Lis 2009
jeanne
Dziekan Medycyny
Dziekan Medycyny



Dołączył: 21 Gru 2008
Pochwał: 50

Posty: 11087

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

To chyba najbardziej realistyczny huddy fik jaki czytałam. A to:

T. napisał:
Lucas. Mój-nie-mój mężczyzna.

to już w ogóle :) Bardzo fajna bajka na dobranoc ;)



_________________
Wyznaję Chaseronizm totalny :D
Każda Hambarr chaseronowa na pizzę zawsze gotowa
Ależ owszem, zgadza się – ona w schowku kryje się!
- by Chasper:*
Sinaj - my sweet soulmate :*:*
Moja zÓa maagdaa umilająca mi chwile w schowku :twisted: złota lista
Johnny, johnny, john--> http://johnnydepp.blox.pl/html

PostWysłany: Wto 0:15, 03 Lis 2009
Hambarr
Psychiatra
Psychiatra



Dołączył: 30 Lip 2009
Pochwał: 30

Posty: 3852

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

świetny fick, oby w serialu bylo inne zakonczenie tej bajki :prosze:



PostWysłany: Wto 9:19, 03 Lis 2009
agusia85szyszunia
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 27 Lip 2009
Pochwał: 1

Posty: 73

Miasto: Opole/ Lubliniec
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

jeanne napisał:
Wiesz, Twoje fiki mają coś takiego w sobie, że nie mogę ich czytać ciągiem. Musze robić przerwy, bo tak bardzo emocje rosną, przynajmniej w moim wyczuciu.


Czuję się tak samo. T.piszesz tak genialnie ,że po przeczytaniu muszę zrobić sobie przerwę i pomyśleć nad tekstem. Brak mi słów. Mogę tylko powiedzieć: Cudowna bajka!



PostWysłany: Wto 11:03, 03 Lis 2009
Annabell__
Rezydent
Rezydent



Dołączył: 17 Paź 2009
Pochwał: 1

Posty: 294

Miasto: Reda
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Genialny fik !
Ale Ty to wiesz ! ;)



_________________
Avek od anoli !
Córek mapeto ogórek - Nemezis, córunia jędzunia - nimfka & Sevir, brat bliźniak - whatever. / zÓy partner ze schowka, mraÓ, mraÓ - Hambarr / Rozczochowy właściciel - maybe ! /druga połówka mojego mózgu - lusiek /maaamusia - kretowa / mruczący pożeracz przecinków -Guśka
'Każdy z nas ma cztery twarze; tę, którą pokazuje innym; tę, którą widzą inni; tę, która myśli, że jest prawdziwa i tę, która jest prawdziwa. Wybierając jedną z nich, nie rezygnujmy z pozostałych.'

PostWysłany: Wto 15:01, 03 Lis 2009
Lady M
Dziekan Medycyny
Dziekan Medycyny



Dołączył: 18 Lip 2009
Pochwał: 14

Posty: 6835

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Piękne i takie prawdziwe.
Tylko wszędzie ostatnio ten Lucas ja zwariuje przez to :D



PostWysłany: Wto 17:19, 03 Lis 2009
martusia14
Lekarz rodzinny
Lekarz rodzinny



Dołączył: 17 Sty 2009

Posty: 314

Miasto: Toruń
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

tylko nie kracz T.

ja tam nie chcę żadnego Lucasa i to jeszcze z blond loczkami. Ja już Lucasa dawno wyparłam z podświadomości i niech on na razie siedzi cicho i pojawi się dopiero w następnym odcinku, po powrocie z konferencji. Wyjazd i taniec jest dla Huddy.

Chyba pierwszy raz piszesz w pierwszej osobie (?) Osobiście tego nie lubię, bo nie identyfikuję się z bohaterką. Wolę ją podglądać oczami narratora. Z drugiej strony wszelkie emocje wypowiedziane przez "ja" są dwa razy silniejsze. I to się bardzo czuje w tym opowiadaniu.

Tak sobie myśle, że jeśli bedziesz miała czas i ochote to może napiszesz "ja" Housa. Chciałabym wiedzieć co on czuł na parkiecie, jak reagował na jej dotyk, dlaczego ja pocałował, co pomyslał gdy zobaczył jej łzy, czy wiedział, ze poszła do Lucasa? Po prostu czy to było coś głebszego, czy tylko żądza?



_________________
ikonka od woźnego rocket queen

FUS - Frakcja Uaktywnionych Seksoholików

PostWysłany: Wto 21:25, 03 Lis 2009
Lupus
Kot Domowy



Dołączył: 23 Gru 2008
Pochwał: 5

Posty: 3179

Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Mapa użytkowników | Mapa tematów
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

Czas generowania strony 0.04613 sekund, Zapytań SQL: 16