Titanium [M]
Wrzucam miniaturkę, napisana pod wpływem chwili w towarzystwie emocji :):)

Stoi w deszczu wypatrując błękitu, ale gęsta mgła zasłania wszelkie widoki.
Jedyne, co może ujrzeć, to łzy na policzkach wymieszane z kroplami deszczu.
Stoi zaledwie kilkanaście metrów od niej, ale wyciąga dłonie przed siebie, jak ten ślepiec pogrążony ciemnością szukając po omacku swojego przeznaczenia.
Czy je odnajdzie, czy w końcu spotka szczęście?
Jej zwiewna, jasna sukienka, teraz cała brudna nosi kurz, wiatr zdmuchnął go z jej pobliża. Biegnie ile sił w nogach, bosa, naga.
Szuka go, ale czy znajdzie? Czy zauważy?
Jak siedzi w ciemnym kącie skulony i szlocha cicho. Błękit zmienia się w granat, a ten z kolei zaczyna ociekać czernią.
Nagle wszystko pokrywa smoła, ogranicza jej ruchy, stopy ślizgają się bezwładnie pod czarną mazią. Tak, jakby ciągle stała w miejscu.
Czy to już koniec? Czy kiedykolwiek zaświeci słońce?
Nie poddaje się, wstaje i opierając się o wszystko, co znajdzie dookoła idzie w jej kierunku. Słyszy jak go woła, jak błaga, by nadal szukał. To nie zabawa w chowanego, to życie.
Upada, boli ją, płacze, nie ma siły się podnieść. Postanawia walczyć dalej, wie, że musi. Inaczej straci wszystko.
Błaga ją, żeby się nie poddała, czuje jej ból, słyszy cichy płacz. Jego cierpienie nie jest istotne, znajdzie ją, choćby mgła miała nigdy nie ustąpić.
Zrywa się burza, grzmoty uderzają w ziemię jeden po drugim. Światło. Biegnie do niego pomiędzy błyskawicami, czuje jego zapach. Zbliża się.
Wypatruje jej, kwiatowa woń dociera do jego nozdrzy, pierwsza chwila przyjemności od tak długiego czasu.
Czy to już?
Hojny wiatr rozwiewa wszystkie chmury, nastaje cisza, ciepłe światło ogrzewa jej twarz, promienie oświetlają zmęczoną, odartą z ubrania sylwetkę. Widzi go.
Podąża w jej kierunku, utyka. Idzie tak szybko, jak mu tylko nogi pozwalają. Jego pokaleczone ciało jest jak wielka rana, ona jest jego opatrunkiem. Wpada w jej ramiona.
Czy go uleczy?
Czule muska ustami jego rozdartą skroń, łza spływająca po policzku upada na jego dłoń, teraz to jego kropla życia.
Trwają tak bez końca, otacza ich tylko światłość, a rany goi miłość. Ta, której z uporem szukali.
|