Przeznaczenie [2/?]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Wiadomość Autor

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Przeznaczenie [2/?]

Na wstępie zaznaczam iż jest to mój debiut. Od razu mówię, że nie jest to Huddy, a HuLi. Dla mnie to fikcja literacka, więc... jeśli nie lubisz HuLi lepiej tego nie czytaj Wink. Spodziewam się, że będzie ponad 10 części, ale to moje gdybania. Ramka wiekowa może się zmienić w zależności od części. Pierwsza część z prologiem. Tytuł mało twórczy. Nie betowane, więc za wszelki wytykanie błędów interpunkcyjnych, językowych będę bardzo wdzięczna.
AAaaa na koniec dedykuję ją Liskowi, która jest małym mentorem, ale ona tego nie wie :*. No to zaczynamy





Przeznaczenie potrafi zmienić tor życia. Zwykłe, poukładane, prostolinijne, dzięki jednemu wydarzeniu przewraca się do góry nogami, nie ułatwiając przejścia. Tak samo potoczyło się z naszą dwójką.
Ona, piękna, utalentowana, pozytywnie nastawiona do życia, żywiołowa, nie bojąca się podjęcia ryzyka, potrafiąca zarazić swoim śmiechem, stylem bycia.
On, przystojny,obdarzony geniuszem, pesymistycznie nastawiony do życia, spokojny, negatywnie nastawiony do ryzyka, potrafiący oczarować swoją skromnością i krytyką do samego siebie.
Kompletne przeciwieństwa. Siłą rzeczy, niezdolni do zakochania się, różniący się charakterem, jednak miłujący ten sam aspekt w życiu. Przypadek, przeznaczenie sprawiło, że oto dwójka obcych, odmiennych sobie ludzi potrafiła zaprzyjaźnić się.
Jedna, ta sama propozycja. To od niej wszystko się zaczęło.
Hugh był po ciężkim okresie w swoim życiu. Prace nad filmami, domowe problemy, pogłębianie swojej depresji, która osiągnęła punkt kulminacyjny po zdradzeniu Jo. Wszystko spadło na jego zmęczone tempem życia barki w jednym czasie. Skutkiem tego, było załamanie nerwowe, wizyty u psychologa, nieprzespane noce z opuchniętymi oczami od płaczu, koszmary, nękające go wyrzuty sumienia, zażywanie odurzających leków, które tylko prowizorycznie poprawiały jego stan. Jednak siła walki, chęć wygrania pozwoliła mu podnieść się i kroczyć przez życie oraz pokonywać przeszkody pojawiające się na jego drodze. Zwycięstwem było dla niego uratowanie związku, powrócenie do muzyki i aktorstwa oraz wypróbowanie swoich sił w pisarstwie. Po burzliwym okresie, życie wróciło do normalnego rytmu.Podczas kręcenia filmu dostał propozycje zagrania głównej roli w pewnym seriali, co się później okazało, było zwrotnym punktem w jego karierze, jak i w życiu.
Lisy życie było wprost wspaniałe, jeśli mielibyśmy porównać je z Hugh. Brak problemów zdrowotnych, kwitnące życie towarzystwie. Jednym nieudolnym, nietrwałym zakresem w jej bycie, były związki. Od zawsze miała problem w utrzymaniu przy sobie faceta. Mówiono, że jest wybredna, marudna. Kiedy czuła, że zakochuję się, ten ktoś albo łamał jej serce lub zawodził ją. Aktorstwo było jej ucieczką. Pewnego razu dostała e-maila od managera z propozycją zagrania roli w pewnym serialu, co się później okazało, było zwrotnym punktem w jej karierze, jak i w życiu.

~~~~

Zwyczajny, poniedziałkowy poranek z jednym, malutkim wyjątkiem- miejscem. Nie jest to deszczowy, cichy Londyn, a ciepły, głośny od ludzkich głosów LA. Hugh postawił przed sobą małą torbę podróżną w kolorze jasnej zieleni, rozejrzał się wokół siebie i uśmiechnął się. Zdjął czarną marynarkę i zarzucił ją sobie na ramię. Zmiana otoczenia najwidoczniej robi swoje. Wszystko jest unikatowe, nieznane, dzięki czemu potęguję chęć bliższego poznania. Po kilku minutach dumania nad okazałością miasta, spojrzał na zegarek i westchnął. Wskazówki pokazywały, że zostało mu niecałe czterdzieści minut, aby dotrzeć do celu. Przyśpieszył kroku, zamierzając złapać taksówkę. Po kilku nieudolnych próbach złapania pojazdu, samochód wreszcie zatrzymał się ku jemu. Otworzył drzwi, usadowił się na siedzeniu, mówiąc przy okazji adres miejsca. Ku jego zaskoczeniu, taksówkarz wspomniał o jego brytyjskim akcencie oraz spytał się, czy pochodzi właśnie stamtąd. Odpowiedział zgodnie z prawdą. Na tym temacie skończyła się rozmowa. Jazda ciągnęła się niemiłosiernie. W głośnikach pobrzmiewały, jakieś popowe kawałki super gwiazdek, np. Britney Spears, które im dłużej się słuchały, tym bardziej człowiek utrzymywał się w przekonaniu, że świat zaczyna wariować, a prawdziwa muzyka ginie pośród tego czegoś. Ku jego szczęściu taksówka zatrzymała się. Kierowca odwrócił się, mówiąc ile należy mu zapłacić, życząc miłego spotkania. Hugh wymamrotał coś niezrozumiale na kształt `Dziękuję` i wyszedł. Wyprostował swoje obolałe od długiej jazdy kończyny i spojrzał na wielki budynek przed nim. Spokojnie można było stwierdzić, że jest okazały, pod względem zadbania, jak i rozmiaru. Po kilku minutach stania tam jak skała, ruszył ku wejściu. Wnętrze okazało się również zadbane, jak zewnątrz. Ściany korytarzu były białe, natomiast na podłodze leżał długi czerwony dywan, który dodawał ludziom otuchy. Przeszedł kilka metrów aż natrafił na drzwi z plakietką : `DAVID SHORE I SPÓŁKA`. Kilka głębszych oddechów, ręka na klamce, która otworzyła bramy do jego życia, jak i kariery. Na środku pokoju stał biurko, a za nim siedział uśmiechnięty, lekko nieogarnięty na swój sposób mężczyzna. Gdy ujrzał niebieskookiego faceta, podszedł i wyciągnął ręce ku niemu.
- Ty jesteś Hugh Laurie. Witam. Niezmiernie miło Cię poznać - jego entuzjazm głosie dodał sił Hugh.
- Jeśli mnie pamięć nie myli, to jestem tym owym facetem . Niezmiernie ? Dlaczego? - spytał lekko zbity z tropu.
- Oj Hugh. Zapomniałem, że jesteś taki skromny. Dobrze zaraz się przekonasz o czym mówię, a teraz może przejdziemy do zawarcia kontraktu i zapoznania się z producentami?
- Racja. Proszę kontynuować.
Po dwóch godzinach rozmów na temat serialu ` House MD` , realizacji i innych niezwykle ważnych spraw, dowiedzeniu się, że zagra się główną rolę wrednego doktorka, Hugh mógł wreszcie pożegnać się z Davidem. Gdy wyszedł na korytarz spotkał dwójkę osób. Pierwszą z nich był mężczyzna o niezwykle czekoladowych i ufnych oczach. Drugą natomiast była kobieta. Wróć. Niezwykle piękna kobieta o ciemnych, kręconych włosach, szaro-zielonych oczach, dużych ustach, zarażających uśmiechu i od atutach, o których nie wypada mu wspominać, jako obcemu. Uśmiechnął się na samą myśl i zorientował się, że dwójka przyjaciół podchodzi do niego.
-Cześć- powiedzieli oboje- Ty jesteś naszym aroganckim doktorkiem- powiedziała żartobliwe kobieta.
- W dodatku jakim czarującym- powiedział, to z taką pewnością w głosie, że prawie w to uwierzył
- Niewątpliwie- wybuchnął śmiechem towarzysz kobiety- Miło Cię poznać. Nazywam się Robert, a to Lisa- Hugh podał rękę mężczyźnie, zaś potem wziął w dłoń kobiety i delikatnie musnął ją.
- Hm....Macie ochotę gdzieś wyskoczyć, np. na kawę lub lunch ? - spytał, gdyż czuł, że ta dwójka może stać się jego nierozłącznym elementem w życiu.
- Jasne, znam dobrą restaurację tuż obok- powiedziała Lisa
- Chodźmy!- zapędził ich Robert.
Po kilku godzinach spędzonych razem okazało się, że jego wcześniejsze przeczucie było słuszne. Od razu złapali wspólny język. Mogli rozmawiać bez końca. Mieli wspólne fascynacje, hobby, poczucie humoru. Robert był taki sam jak on. Mógłby być z pewnością jego rodzonym bratem. Natomiast pierwsze wrażenie o Lisie okazało się, wręcz zbyt słabo określające ją. Była czystym ogniem, inteligenta, urocza, przezabawna, zakochana w jego brytyjskim akcencie, pomysłowa. Kobieta ideał. W dodatku jej wygląd sprawiał, że w ustach Hugh zaczynało brakować śliny. Od razu zauważył, że między nimi jest jakaś wyczuwalna emocjonalnie chemia, która bardzo mu odpowiadała. Niestety czas, jak na złość zleciał szybko i okazało się, że jest już późno. Z trudem pożegnał się z nowymi kolegami, przytulając Roberta i całując w policzek Lisę, która pachniała truskawką pomieszaną z winem, wypitym kilka godzin wcześniej oraz sobą. Skarcił się w myślach za swoją słabość do tej kobiety. Znał ją niecałe kilka godzin, a już wariował. Po dość długim pożegnaniu, pomachał im ochoczą rękoma i udał się w stronę hotelu, w którym miał spędzić następne miesiące. Na szczęście przyszłość nie wydawała się smutną, dzięki dwójce osób. Zamknął oczy, a wiatr towarzyszył mu całą drogę powrotną.


koniec części pierwszej


Ostatnio zmieniony przez Guśka_ dnia Nie 10:34, 24 Kwi 2011, w całości zmieniany 2 razy



Autor postu otrzymał pochwałę.

_________________

„Książki są lustrem: widzisz w nich tylko to co, już masz w sobie.”

PostWysłany: Nie 18:49, 03 Kwi 2011
Guśka_
Dziekan Medycyny
Dziekan Medycyny



Dołączył: 16 Kwi 2010
Pochwał: 42

Posty: 6652

Miasto: Mrągowo
Powrót do góry




Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

bardzo mi się podoba. nie mogę doczekać się kontynuacji :D


czytałam szybko, więc raczej nie zwracałam uwagi na błędy, ale jeden, jak dla mnie rażący (pewnie się czepiam szczegółów, no ale cóż... Ktoś musi :wink: ) postanowiłam tu wymienić:

Cytat:
- Chodź my!- zapędził ich Robert.


powinno być Chodźmy

i wiem, wiem, jestem hipokrytką, bo kogoś poprawiam a sama piszę niepoprawnie...



_________________
Na świecie jest tyle tabletek, których człowiek jeszcze nie spróbował...

PostWysłany: Pon 6:15, 04 Kwi 2011
LittleGirl
Rezydent
Rezydent



Dołączył: 20 Mar 2011

Posty: 298

Miasto: Bystrzyca Kł
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Gusia :zakochany:
Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że w końcu się ujawniłaś ze swoim pisaniem :mrgreen: Brawo! Wierz mi, pisanie na forum to świetny sposób, by się czegoś nauczyć, rozwinąć. Czytelnicy bardzo pomagają. Zwracają uwagę na "to" czy "owo" doradzają lub po prostu karmią wena :wink: Wiem po sobie.
Co do tekstu... Bardzo opisowy, czyli pierwszy plus :mrgreen:
Jeśli chodzi o błędy, to aż tak się nie znam, ale jest parę literówek. Jedna już w pierwszym zdaniu "zmień" zamiast "zmienić." Jeśli chodzi o mnie mi to zupełnie nie przeszkadza w czytaniu, ale wiem z doświadczenia, że są osoby, które zwracają na to uwagę. Literówki i spacje można wychwycić, czytając ze dwa razy przed wrzuceniem, choć czasem nie wszystkie, tak mówię o sobie, ale im mniej tym lepiej :wink: Tyle czepiania. Tak jak mówiłam kocham opisy, oczywście czytać, nie pisać :hahaha: Podoba mi się Twój styl. Taki... prosty, a jednocześnie mający w sobie coś nowego :mrgreen: Piszesz jak czujesz. Widać to np. w prologu. Od razu da się wyczuć, że ta dwójka nie jest Ci obca. Widać emocje i to mi się podoba.
Ciekawi mnie jak to rozwiniesz. Znając ciebie już nie mogę się doczekać :>
I ten dedyk :serducho: Mój Ty ulubiony fanie animal planet :hahaha: Nie wiem, czym sobie zasłużyłam, ale sprawiłaś mi wielką radochę. Dziękuję :*
Zatem czasu i wena na te kolejne 10 części :jupi:



_________________
I :serducho: House, Huddy and Rachel! Best scene ever s7e10 42:11-43:06 :serducho: Hugh Laurie, Lisa Edelstein :serducho:

Avek by Anola. Bannerek by Gusia :*
Huddy story :serducho:
http://www.youtube.com/watch?v=KgbyDOUdBD4
Hugh/Lisa about Huddy to GY... ;)
http://www.fanpop.com/spots/huddy/images/22253906/title/hugh-lisa-about-huddy-gy-fanart
No empty House. No season 8. Why Shore?

PostWysłany: Pon 8:03, 04 Kwi 2011
lisek_
Stażysta
Stażysta



Dołączył: 03 Lis 2009
Pochwał: 17

Posty: 172

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Guśka świetny początek fika :zakochany:
Wybaczę ci nawet to, że wciąż nie dostałam obiecanej dobranocki :twisted:
Kilka drobnych literówek, ale prawie niezauważalnych :P
Pisz jak najszybciej ciąg dalszy :]



_________________


Moje siostrzyczki Nemezis i Sevir i nasza mamuta Maagda
Mój prywatny, jedyny i niezastąpiony kaloryferek Alan
Moja prywatna pisarka zÓych dobranocek, po których nikt nie zaśnie - Guśka

PostWysłany: Pon 17:48, 04 Kwi 2011
nimfka
Nietoperek
Nietoperek



Dołączył: 13 Sty 2009
Pochwał: 30

Posty: 11393

Miasto: HouseLand
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Ejże, Guśka_, czemu nic nie dopisałaś? Pisz dalej! Nie dręcz osób, które już nie mogą doczekać się ciągu dalszego! Przypominam, że Show must go on, i czekam na kolejną część!



_________________
Na świecie jest tyle tabletek, których człowiek jeszcze nie spróbował...

PostWysłany: Pon 17:59, 11 Kwi 2011
LittleGirl
Rezydent
Rezydent



Dołączył: 20 Mar 2011

Posty: 298

Miasto: Bystrzyca Kł
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

LittleGirl, dzięki za zwrócenie uwagi. No co ty. Specjalnie prosiłam, aby ktoś mi błędy wypatrzył i w razie czego napisał :D. Poprawione ^^. Dzięki :*
Przepraszam, ale ociągam się z odpisywaniem. Następna część będzie może za tydzień lub dwa i o wiele dłuższa. Wkładam w to serce, więc moja praca musi dojrzeć aż będę pewna, że mogę ją pokazać światu. No i muszę znaleźć betę :). Miło, że ktoś czeka :D.
Nimfka, ja ciągle pamiętam o dobranoce, jednak muszę zmienić pierwszą część, aby miało to sens ^^ Postaram się :* i Dzięki

LISKU :*, Ja się dziwie, że to zrobiłam O.o. Wiem, w dodatku moja praca leży u mojej wychowawczyni, zamian za nie zrobienie arkuszy z j. polskiego :hahaha:. Dla mnie to trening do trudniejszych rzeczy, jakie mnie czekają. Karmienie wena jest fajne. Opisy zawsze będą na pierwszym planie w mojej `twórczości` :hahaha:. Wiesz, czytałam tekst chyba z milion razy, jednak nie zauważa takich niedociągnięć, dlatego muszę znaleźć betę. No nie wiem, czy dam 18 + mam do tego wątpliwości :hahaha:, ale może.... dziękuję :*

Dziękuję wszystkim za to, że jednak to czytacie ^^



_________________

„Książki są lustrem: widzisz w nich tylko to co, już masz w sobie.”

PostWysłany: Pon 18:28, 11 Kwi 2011
Guśka_
Dziekan Medycyny
Dziekan Medycyny



Dołączył: 16 Kwi 2010
Pochwał: 42

Posty: 6652

Miasto: Mrągowo
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

no, masz szczęście, że jakoś się usprawiedliwiłaś, bo bym ci chyba spokoju nie dała :D



_________________
Na świecie jest tyle tabletek, których człowiek jeszcze nie spróbował...

PostWysłany: Pon 18:30, 11 Kwi 2011
LittleGirl
Rezydent
Rezydent



Dołączył: 20 Mar 2011

Posty: 298

Miasto: Bystrzyca Kł
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

No , no Guśka_ Gratulacje :] Wprawdzie fanką HuLi nie jestem ale twojego Ficka wprost pochłonęłam :mrgreen:
Świetnie piszesz 8) Czekam na kolejną część !
Co do błędów , sama robie ich tyle że nietaktem byłoby kogokolwiek poprawiać :twisted:



_________________
HOUSE

PostWysłany: Pią 21:57, 22 Kwi 2011
McvHgb
Rezydent
Rezydent



Dołączył: 23 Sty 2011

Posty: 280

Miasto: Olsztyn
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

LittleGirl, teraz będziesz mogła mnie męczyć o następną część :D.
McvHbg, Cieszę się, że czytają te osoby, które aż tak nie lubią HuLi
:mrgreen:. Dziękuję :oops:. E tam, hipokryzja rlz <3. :lol:
Powiem, że ta część jest inna. Hm... W sumie nie wiedziałam jak zacząć mój wątek. Miejmy nadzieję, że mi się udało ;). I niestety znów krótko :(


Czas. Z regułki jest to wielkość fizyczna, określająca kolejność zdarzeń. Z życia są to lata, miesiące, tygodnie, godziny, minuty, sekundy. Nieustające, niezmieniające się, płynące tym samym tempem, którego w nie sposób zatrzymać. Skutkiem upływu czasu są wydarzenia, zmiany wyglądu, charakteru, przysposobienia. Każdy na swój indywidualny sposób go odczuwa. Niektórzy ubolewają, próbują zatrzymać go niezgodnie z prawami natury. Inni są obojętni. Wiedzą o tym, ale nie zwracają na to uwagi, zbyt pochłonięci pracą. Niektórzy próbują zapamiętać każdą chwilę i odtworzyć ją, jak swoją ulubioną piosenkę nagraną na płytę, i cieszyć się z ponownego wysłuchania jej. Do tego nielicznego grona osób należał Hugh. Od zawsze miał skłonności do przypominania sobie sytuacji, tych dobrych oraz tych złych. Nie patrzył na to, że niektóre otwierały na nowo już zagojone rany i zdwojoną siłą rozszarpywały je, posypując na to sól. Można stwierdzić, że był masochistą. Sam zadawał sobie ból, myśląc, że pomoże mu to uniknąć tych błędów, które popełnił w przeszłości. Za każdym razem okazywało się inaczej. Znów wchodził do tej samej rzeki, która była również zdradliwa jak jego wiara w to, że życie dało mu już wystarczającą nauczkę.
~~
Krzyk. Tak bardzo głośny, rozszarpujący każdą komórkę w ciele. Nie w sposób go zatrzymać. Z sekundy na sekundę głośniejszy, trwalszy. Masz wrażenie, że brakuję Ci tchu, bo twoje struny głosowe są już tak zdarte. Nagle pojawia się ciemność. Z trudem podnosisz się z podłogi i po omacku wyciągasz ręce, badając nowy teren. Z nowym krokiem czujesz, że twoje ciało jest całe obolałe. Jednak nie podajesz się. Po twarzy spływają ci łzy. Znów słyszysz ten ogarniający cię ze wszystkich stron krzyk. Pomimo protestu twojego ciała zaczynasz biec, ile posiadasz sił w nogach. Szukasz źródła dźwięku. Biegniesz, biegniesz. A wtedy budzisz się. Zalany potem, wycierasz sobie twarz. Patrzysz na zegarek, który pokazuję, że jest dopiero trzecia piętnaście w nocy. Patrzysz na swoje ręce, które drżą ci nadal, a twój oddech dopiero, co próbuję unormować się. Zdajesz sobie sprawę, że twoje ciało nie do końca rozróżnia sen od jawy. Wzdychasz. Wiesz już, że nie zaśniesz. Pozostaje ci tylko, położenie się na łóżku i patrzenie się tępo w sufit, próbując wmówić sobie, że to tylko kolejny koszmar.
~~
Lisę obudził dźwięk budzika, położonego blisko jej głowy. Na ślepo wyciąga dłoń i próbuje go uciszysz. Po kilku nie udanych próbach, wreszcie osiąga swój cel. Przewraca się na bok, ręką odgarnia niesforny lok, który opad jej na twarz. Po kilku minutach leżenia, zmusza się, aby pójść do łazienki odprawić swoje rytuały. Na jogę nie ma sił. W czasie ubierania się, słyszy melodię, wydobywającą się z jej telefonu. Szybkim krokiem podchodzi koło stolika nocnego. Sięga po telefon. Na ekranie widnieję napis : `1 Wiadomość nieprzeczytana` . Klika, a po kilku chwilach wyświetla się treść : Lisa, chciałby pogadać. Masz może trochę wolnego czasu, podczas przerwy na lunch ?- xoxo Hugh. Lisa jeszcze kilka razy przeczytała krótkiego sms, po chwili odpisała : `Nie ma sprawy. Coś się stało Hugh?- Xoxoxo Lisa. Usiadła na łóżku. Zauważyła, że gdy czekała na odpowiedzieć , siedziała jak na szpilkach. Podskoczyła lekko przerażona, gdy po chwili rozbrzmiał sygnał : `Może, po prostu potrzebuję się wygadać, a Robert niestety nie jest na tyle pociągający, co Ty. Do zobaczenia.`. Na jej twarzy pojawił się mimowolnie uśmiech. Pomyśleć, że kilkoma wyrazami, potrafił rozbawić ją oraz komplementować, jak jeszcze nikt. Po chwili przypomniała sobie treść sms’a. Zaczęła się martwić. Hugh potrzebował się wygadać, co nie było do niego podobne. Jako mężczyzna zawsze skrywał w sobie uczucia, problemy. Choć ona zawsze umiała czytać z niego, jak z otwartej książki. To bardziej ją zaniepokoiło, że nie zauważyła niczego niepokojącego w jego zachowaniu. Po chwili skarciła się w myślach. Nic nie wiadomo, a ona nie potrzebnie dorabiała sobie do scenariusz. Możliwe, że to nic poważnego, a Hugh potrzebuje skonsultować się z nią, bo nie wie jakie buty kupić sobie. Klasnęła dłońmi o swoje uda, wstając. Trzeba było się zbierać do pracy. Może będzie miała tyle szczęścia, aby spotkać jeszcze Roberta i zamienić z nim kilka słów.

Koniec części drugiej



_________________

„Książki są lustrem: widzisz w nich tylko to co, już masz w sobie.”

PostWysłany: Nie 10:31, 24 Kwi 2011
Guśka_
Dziekan Medycyny
Dziekan Medycyny



Dołączył: 16 Kwi 2010
Pochwał: 42

Posty: 6652

Miasto: Mrągowo
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

AAAAAAAAAAA A A A A A A!!!!!!!!!!!!!!!!!!
To jest epickie (ciągle używam tego określenia... Zastanawiające!)

Ja chcę następną część! I to już! Teraz, zaraz! Natychmiast! :D



_________________
Na świecie jest tyle tabletek, których człowiek jeszcze nie spróbował...

PostWysłany: Nie 12:18, 24 Kwi 2011
LittleGirl
Rezydent
Rezydent



Dołączył: 20 Mar 2011

Posty: 298

Miasto: Bystrzyca Kł
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Nawet nie wiesz, jak czekałam na ten moment! Kolejna część! Gusia :zakochany: - ta emotka chyba najlpiej oddaje jak bardzo jestem zachwycona. Świetnie piszesz! Ten klimat, styl... piękne! Opisy :serducho: czasu, poranka, szczegóły, detale jak próby uciszenia budzika, wszystko nadaje realizmu i klimatu. Nie ma pośpiechu. Jest idealnie.
Oj, i nakręcasz czytelnika. Już nie mogę się doczekać ich spotkania. Mam nadzieję, że wen i czas dopiszą i nie będziesz nas zbyt długo torturować.
Ciągle pod wrażeniem i ciągle zauroczony, lisek.

Buziaki :*



_________________
I :serducho: House, Huddy and Rachel! Best scene ever s7e10 42:11-43:06 :serducho: Hugh Laurie, Lisa Edelstein :serducho:

Avek by Anola. Bannerek by Gusia :*
Huddy story :serducho:
http://www.youtube.com/watch?v=KgbyDOUdBD4
Hugh/Lisa about Huddy to GY... ;)
http://www.fanpop.com/spots/huddy/images/22253906/title/hugh-lisa-about-huddy-gy-fanart
No empty House. No season 8. Why Shore?

PostWysłany: Nie 15:12, 24 Kwi 2011
lisek_
Stażysta
Stażysta



Dołączył: 03 Lis 2009
Pochwał: 17

Posty: 172

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Guśka :zakochany:
Dopiero teraz przeczytałam ten fik i powiem tyle - to jest super! Nie jestem wielką fanką HuLi, ale byłam ciekawa, jak poprowadziłaś ten ship. Obie części strasznie mi się podobały, zwłaszcza te początkowe opisy. :serducho: Świetnie przedstawiłaś uczucia, emocje. Życzę wena i jak najszybciej wstawiaj kolejną część. :D



PostWysłany: Nie 15:32, 24 Kwi 2011
Nefra
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 01 Lis 2009
Pochwał: 2

Posty: 81

Miasto: Rzeszow
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Mapa użytkowników | Mapa tematów
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

Czas generowania strony 0.04138 sekund, Zapytań SQL: 15