|
|
Huddy (House + Cuddy)
Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10 ... 20, 21, 22 ... 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34, 35, 36, 37 Następny
|
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat
:: Zobacz następny temat
|
Wiadomość |
Autor |
|
|
Moim zdaniem sprawa z Lucasem była zupełnie inna. Widać, że ten wątek jest naciągany i nieprzemyślany. Urwali się z tym jak z choinki, chcieli po prostu jakoś przedłużyć NO-HUDDY.
|
|
_________________ Niepełnosprawność może, choć nie musi twórczości przeszkadzać,
z kolei względnie pełna sprawność może, choć nie musi twórczości pomagać.
Wysłany:
Pią 22:48, 19 Lut 2010 |
|
Juniuś
Terapeutka Anna
Dołączył: 04 Sie 2009
Pochwał: 30
Posty: 5789
Miasto: Opole/Ostrów Wlkp.
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
Cytat: | Moim zdaniem sprawa z Lucasem była zupełnie inna. Widać, że ten wątek jest naciągany i nieprzemyślany. Urwali się z tym jak z choinki, chcieli po prostu jakoś przedłużyć NO-HUDDY. |
zgadzam się w 100%, ale czasem takie związki-pomyłki kończą się slubem, dziećmi (chociaz jedno już mają)... Ale nie są szczęśliwe, a Cuddy raczej nie bedzie chciała utknąć w czymś takim..
Fajne jest Huddy, ale dla House'a mogłaby być także inna kobieta, którą scenarzyści mogą wprowadzić w każdej chwili tak jak np. Norę...
|
|
_________________
Podpis by maybe_55 -> :)
Wysłany:
Sob 8:59, 20 Lut 2010 |
|
ola_baca
Patomorfolog
Dołączył: 27 Sty 2010
Ostrzeżeń: 1
Posty: 880
Miasto: Chrzanów
|
Powrót do góry |
|
|
|
Cytat: | Moim zdaniem sprawa z Lucasem była zupełnie inna. Widać, że ten wątek jest naciągany i nieprzemyślany. Urwali się z tym jak z choinki, chcieli po prostu jakoś przedłużyć NO-HUDDY. |
Junius mogli pociągnąć dalej sytuację z V sezonów i pozostawić Cuddy w celibacie :hahaha: Biedaczysko wytrzymało tyle epizodów bez seksu, więc jeszcze jeden nie zrobiłby jej różnicy. Chociaż z drugiej strony co za długo to nie zdrowo. Zawsze istniało ryzyko, że natura kobiety da o sobie znać w najmniej odpowiednim momencie i Cuddy wyjąc i charcząc, rzuci się na zaskoczonego osobnika płci męskiej (taki seks niespodzianka).
Gdyby dogłębnie przeanalizować serial od podszewki to troszkę wszystko nie trzyma się za przeproszeniem kupy. Cuddy od początku kreowana jest na atrakcyjną kobietę (sex bombę), która wie czego chce, a jednak przez cały czas jest sama. Z kolei Cameron, która jest wcieleniem dobra i wszelakich cnót wyskakuje z nie- do końca- moralną- propozycją - koleżeńskiego współżycia. Ty jesteś sam, ja jestem sama. Oboje jesteśmy zdrowi... powinniśmy uprawiać sex. i wszystko zostaje załatwione w przeciągu kilku minut. Koniec.
Zawsze kiedy toczą się dysputy na temat House/Cuddy przed oczami staje mi jedna z moich ulubionych scen z No more Mr Nice Guy i sławny cytat:
(...) pragniesz, żeby ktoś na ciebie wskoczył i wyznał ci miłość powoli, sylaba po sylabie. Uciekasz od tego, czego pragniesz. Nie masz pojęcia, czego potrzebujesz. Jesteś dumna z tego, co osiągnęłaś, ale wciąż jesteś nieszczęśliwa.
Myślę, że to stwierdzenie idealnie sprawdza się także w VI sezonie ;)
|
|
_________________ Bash in my brain And make me scream with pain Then kick me once again,
And say we'll never part...
I know too well I'm underneath your spell,
So, darling, if you smell Something burning, it's my heart.
Wysłany:
Pon 13:12, 22 Lut 2010 |
|
JigSaw
Diabetolog
Dołączył: 24 Sty 2009
Pochwał: 30
Posty: 1655
Miasto: Miasto Grzechu
|
Powrót do góry |
|
|
|
ola_baca napisał: | ale dla House'a mogłaby być także inna kobieta, którą scenarzyści mogą wprowadzić w każdej chwili tak jak np. Norę... |
mogłaby... ale jz zamiast Cuddy chyba tylko Stacy bym zniosła.
Właśnie wróciłam sobie do 2 serii i przez chwile zapomniałam o Huddy i wgl nie chciałam Huddy tylko.. House + Stacy! na scenie na dachu jak ona mu zarzuca że ucieka a on "pięć lat tu nie byłem!" się popłakałam ;P bo oni tak pasowali do siebie..
ktoś kiedyś napisał, że House nie potrafi być z kimś, kochać, a to nieprawda. Stacy jest na to najlepszym dowodem.
Dodano 3 minut temu:
cytat powinien być tylko do słowa kobieta ;) bo reszta już nie pasuje do tego co napisałam. :P
|
|
_________________
cudo zwane banerkiem od sinaj :)
Wysłany:
Pon 14:21, 22 Lut 2010 |
|
zoś
Rezydent
Dołączył: 09 Lut 2010
Pochwał: 4
Posty: 218
|
Powrót do góry |
|
|
|
zoś napisał: | ola_baca napisał: | ale dla House'a mogłaby być także inna kobieta, którą scenarzyści mogą wprowadzić w każdej chwili tak jak np. Norę... |
mogłaby... ale jz zamiast Cuddy chyba tylko Stacy bym zniosła.
Właśnie wróciłam sobie do 2 serii i przez chwile zapomniałam o Huddy i wgl nie chciałam Huddy tylko.. House + Stacy! na scenie na dachu jak ona mu zarzuca że ucieka a on "pięć lat tu nie byłem!" się popłakałam ;P bo oni tak pasowali do siebie..
ktoś kiedyś napisał, że House nie potrafi być z kimś, kochać, a to nieprawda. Stacy jest na to najlepszym dowodem.
Dodano 3 minut temu:
cytat powinien być tylko do słowa kobieta ;) bo reszta już nie pasuje do tego co napisałam. :P |
całkowicie się zgadzam! :) oglądając House'a ze Stecy zapomina się o House'ie z Cuddy ... Wprost kocham Huddy <3 !! Ale Stecy też pozytywnie na mnie wpłynęła i wydaje mi się że Greg serio może żyć z kobietą, tylko że najprościej w świecie się tego boi. Miejmy nadzieje (a wszystko na to wskazuje) że Huddy nastąpi oraz że im się w głupkowaty, house'owy sposób powiedzie ;P
|
|
Wysłany:
Czw 21:33, 25 Lut 2010 |
|
Housetka
Lekarz rodzinny
Dołączył: 23 Lut 2010
Pochwał: 1
Posty: 332
Miasto: Gdańsk
|
Powrót do góry |
|
|
|
JigSaw napisał: | Cuddy od początku kreowana jest na atrakcyjną kobietę (sex bombę), która wie czego chce, a jednak przez cały czas jest sama. Z kolei Cameron, która jest wcieleniem dobra i wszelakich cnót wyskakuje z nie- do końca- moralną- propozycją - koleżeńskiego współżycia. Ty jesteś sam, ja jestem sama. Oboje jesteśmy zdrowi... powinniśmy uprawiać sex. i wszystko zostaje załatwione w przeciągu kilku minut. Koniec. |
Czy ja wiem, czy Cuddy jest kreowana na seks bombę od początku? Może gdzieś od trzeciego sezonu... Dla mnie na początku była po prostu zwykłą szefową, której nadrzędną funkcją w serialu są próby okiełznania House'a. ;) I mimo wszystko nie pasowałaby mi do niej propozycja "jesteśmy sami, zdrowi, samotni, więc uprawiajmy seks" :lol: Gdyby zaproponowała to House'owi, to byłoby ciekawie, ale mimo wszystko chyba by się mocno wypaliła w takiej relacji. I, przede wszystkim, chyba dalej byłaby nieszczęśliwa. Bo nie wiem jak wam, ale mnie się wydaje, że ona w związkach szuka czegoś poważnego, czegoś co ją uszczęśliwi. (House'a? Nie wiem. Może i jego, czasem tak na niego patrzy, ale chyba się boi, że to mogłoby się okazać za mocne i gdyby się rozpadło, to już z NIKIM nie mogłaby być)
Nosz, po prostu, mam ochotę do niej zawołać "to moje życie!"! :mrgreen:
|
|
_________________
In 30 years, kids as young as 6 or 7 will be sitting in classrooms hearing that women didn’t always have the rights to their own bodies and how boys couldn’t marry boys and girls couldn’t marry girls and they’re going to be as confused and disturbed as when we first learned about slavery and Black Codes.
Wysłany:
Sob 12:11, 27 Lut 2010 |
|
Shitzune
Katalizator Zbereźności
Dołączył: 07 Kwi 2009
Pochwał: 47
Posty: 10576
Miasto: Graffignano
|
Powrót do góry |
|
|
|
JigSaw napisał: | Cuddy od początku kreowana jest na atrakcyjną kobietę (sex bombę), która wie czego chce, a jednak przez cały czas jest sama. Z kolei Cameron, która jest wcieleniem dobra i wszelakich cnót wyskakuje z nie- do końca- moralną- propozycją - koleżeńskiego współżycia. |
No właśnie.. jeśli jest dobra i troskliwa, to czy od razu musi być cnotliwa? Właśnie zawsze postrzegałam ją jako bardzo rozmaitą osobowość(od początku np. przejawiała asertywność), a związek z Chasem bardzo ją podbarwił i pokazał z innej strony.
Co do Cuddy, to zgadzam się z Shee. I to, że była tyle czasu sama, może właśnie wynika z tego, że nie od początku była taką pierwszoplanową postacią.
Zresztą nie rozumiem troche tej wypowiedzi Jiga.. jeśli kobieta wie czego chce i jest atrakcyjna, to musi być z kimś? W przypadku Cuddy było nawet odwrotnie, ona bardziej skupiała się na pracy, nie na związkach.
Ostatnio zmieniony przez sinaj dnia Sob 12:53, 27 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
_________________ Mój Kochany małż Greg :*
my soulmate Hambarr :*:* córeczka Nemezis :*
maagdaa&sinaj spółka zóo z.o.o
- In fact, I hate you. - I've never hated anyone more. - Every nerve ending in my body is electrified by hatred. - There is a fiery pit of hate burning inside me, ready to explode. - So it's settled then? - We're settled.
Wysłany:
Sob 12:35, 27 Lut 2010 |
|
sinaj
Dziekan Medycyny
Dołączył: 02 Maj 2009
Użytkownik zbanowany Pochwał: 35 Ostrzeżeń: 1
Posty: 3975
Miasto: Legnica/Radom
|
Powrót do góry |
|
|
|
Shitzune napisał: | Bo nie wiem jak wam, ale mnie się wydaje, że ona w związkach szuka czegoś poważnego, czegoś co ją uszczęśliwi. |
Dokładnie. Mi również nie pasowałaby do Cuddy taka propozycja z jaką Cameron wyszła do Chase'a. Owszem Cam jest wcieleniem dobra i wszelakich cnót, ale jest młoda i choćby z tego względu bardziej mi taka propozycja pasuje do niej niż do poważnej, starszej [od niej :P] Cuddy. Poza tym Cameron ma przebłyski, kiedy to nie chce być odbierana jako taka grzeczna dziewczynka. Zresztą w 6 serii sama mówi do House'a że chciała go naśladować. I w tym momencie takie mało uczuciowe podejście mogło być właśnie spowodowane próbą podejścia do czegoś jak House. A Cuddy chce po prostu mieć kogoś przy sobie i być szczęśliwą.
Shitzune napisał: | (House'a? Nie wiem. Może i jego, czasem tak na niego patrzy, ale chyba się boi, że to mogłoby się okazać za mocne i gdyby się rozpadło, to już z NIKIM nie mogłaby być) |
No właśnie mi się wydaje, że właśnie House'a. Moim zdaniem Cuddy przed samą sobą boi się przyznać, że kocha tego dupka ;P Tylko pojawił się Lucas, który wyraźnie się nią zainteresował, był miły dla niej, chciał pomagać jej przy małej (wtedy co był ten bal) i Cuddy spodobało się, że ma w końcu kogoś na kogo może liczyć i chciała spróbować być wreszcie szczęśliwą.
|
|
Wysłany:
Sob 12:50, 27 Lut 2010 |
|
zoś
Rezydent
Dołączył: 09 Lut 2010
Pochwał: 4
Posty: 218
|
Powrót do góry |
|
|
|
Cytat: | pojawił się Lucas, który wyraźnie się nią zainteresował, był miły dla niej, chciał pomagać jej przy małej (wtedy co był ten bal) i Cuddy spodobało się, że ma w końcu kogoś na kogo może liczyć i chciała spróbować być wreszcie szczęśliwą. |
Ale czy jest w pełni szczęśliwą i spełnioną kobietą? ;-)
|
|
_________________ Niepełnosprawność może, choć nie musi twórczości przeszkadzać,
z kolei względnie pełna sprawność może, choć nie musi twórczości pomagać.
Wysłany:
Sob 12:54, 27 Lut 2010 |
|
Juniuś
Terapeutka Anna
Dołączył: 04 Sie 2009
Pochwał: 30
Posty: 5789
Miasto: Opole/Ostrów Wlkp.
|
Powrót do góry |
|
|
|
Junius napisał: |
Ale czy jest w pełni szczęśliwą i spełnioną kobietą? Wink |
No właśnie nie. I mam nadzieje, że już niedługo sobie to uświadomi :) I Lucas zrobi nam papa ;)
|
|
_________________
cudo zwane banerkiem od sinaj :)
Wysłany:
Sob 13:06, 27 Lut 2010 |
|
zoś
Rezydent
Dołączył: 09 Lut 2010
Pochwał: 4
Posty: 218
|
Powrót do góry |
|
|
|
JigSaw napisał: | mogli pociągnąć dalej sytuację z V sezonów i pozostawić Cuddy w celibacie :hahaha: | Ale dlaczego uważasz, że Cuddy żyła przez 5 sezonów w celibacie?
O jej prywatnym życiu w pierwszych 2 sezonach wiemy bardzo niewiele. Ale jednak, chociażby świadczą o czymś jej słowa z 2x23 - Who's Your Daddy: "Nie szukam randki. Mam dość szukania..."
w 3x14 Insensitive, była na randce i sama przyznała: "Lubię seks". A po zachowaniu House'a w tym odcinku można było wnioskować, że to nie była jej pierwsza randa od niewiadomo kiedy.
Ale najmocniejszy argument pochodzi z 4x05 Mirror Mirror - House podmienia jej pigułki antykoncepcyjne (i to nie był żart, bo Cuddy na tę wieść robi prawdziwie zaniepokojoną minę), ergo Cuddy jest na pigułkach, po co miałaby brać pigułki, gdyby żyła w celibacie?
IMHO Cuddy przez pierwsze 5 sezonów nie szukała stałego związku. Była zbyt skoncentrowana na pracy. Nawet kiedy odezwał się instynkt macierzyński i starała się o dziecko, to wybrała invitro, istotniejsze było dla niej dziecko niż partner życiowy. Jej priorytety zmieniły się dopiero, gdy dziecko się już pojawiło.
@zoś - ja myślę, że ona jest już tego świadoma. Ale nadal nie może być pewna, że z House'em cokolwiek by jej wyszło, pechowo akurat ona wcale nie ma solidnych podstaw, by wierzyć w przemianę diagnosty. Pomijając ostatni odcinek ("5 to 9") House po wyjściu z Mayfield, względem niej nadal częściej zachowywał się jak dupek, niż jak przyjaciel. A żeby zaryzykować musiałaby najpierw pozbyć się "wróbla z garści". Boi się, po prostu...
|
|
_________________ "To change the world, start with one step
however small, first step is hardest of all"
strony internetowe
Wysłany:
Sob 13:33, 27 Lut 2010 |
|
orco
Dołączył: 17 Wrz 2009
Pochwał: 28
Posty: 638
|
Powrót do góry |
|
|
|
orco napisał: | @zoś - ja myślę, że ona jest już tego świadoma. |
myślisz że jest świadoma, że nie jest szczęśliwa z Lucasem?
właściwie to ja mam dwie teorie.
albo nie jest tego świadoma, no bo przecież stara się go zatrzymać przy sobie, a w ostatnim odcinku choć jest na niego zła to na koniec się "godzą" (ona odkłada mu ręke najpierw a potem z uśmiechem znowu kładzie na sobie) no i te jej słowa w którymś odcinku w stylu "wygląda na to że w końcu da nam spokój" (wie ktoś w którym to było odcinku??)
albo jest świadoma i się oszukuje mając nadzieje, że się jednak uda, że się przyzwyczai i zapomni o Housie (i jest troche naiwna)
|
|
Wysłany:
Sob 14:15, 27 Lut 2010 |
|
zoś
Rezydent
Dołączył: 09 Lut 2010
Pochwał: 4
Posty: 218
|
Powrót do góry |
|
|
|
Słowa "Chyba zostawi nas w spokoju" pochodzą z 6x09 Ignorance is bliss
Ale dla mnie końcowa scena z "5 to 9" wcale nie oznacza tego co mówisz, jest znacznie bardziej skomplikowana.
Opisałam swoją interpretację wcześniej, więc tylko to przekleję:
Patrząc na twarz Lisy niemal słyszałam jej myśli w swojej głowie. A były to myśli:
- Cuddy głaszcze córeczkę po plecach - "jak dobrze być w domu, cisza i spokój"
- Lucas zaczyna się do niej dobierać, po twarzy Lisy przebiega delikatny, smutny uśmieszek - "Co ten facet tu w ogóle robi?"
- Cuddy przekłada jego rękę na jego własny pośladek - "Nie chcę cię tu. Nie pomagałeś mi dzisiaj, nie mam ochoty na twoją bliskość"
- Jeszcze jeden smutny uśmieszek przemykający przez jej twarz - "Lucas jest tutaj, z wadami i zaletami, ale jednak jest na miejscu. House już wielokrotnie udowodnił, że potrafi się wycofać/stchórzyć w ostatnim momencie"
- Przełożenie ręki z powrotem na swój pośladek - "Lepszy wróbel w garści, niż gołąb na dachu."
- Odwrócenie głowy w stronę Lucasa i uśmiech - "No to teraz trzeba się trochę sztucznie pouśmiechać, żeby i wróbla nie stracić"
- wzrok utkwiony z powrotem w pleckach Rachel - "Ale czy ja chcę wróbla? Czy będę z nim kiedykolwiek szczęśliwa?"
- i ostatnie spojrzenie na telefon po pytaniu Lucasa czy odbierze - coś w stylu "Z nim wszystko co przyziemne jest łatwiejsze"?
Może rzeczywiście się oczukuje, myśli, że jakoś się ułoży. Nie wiem. Ale wg mnie coraz bardziej zaczyna sobie uświadamiać, że przy Lucasie nie zazna prawdziwego szczęścia.
|
|
_________________ "To change the world, start with one step
however small, first step is hardest of all"
strony internetowe
Wysłany:
Sob 15:28, 27 Lut 2010 |
|
orco
Dołączył: 17 Wrz 2009
Pochwał: 28
Posty: 638
|
Powrót do góry |
|
|
|
Children, zaczynacie pisać nie na temat ;)
orco napisał: | Ale wg mnie coraz bardziej zaczyna sobie uświadamiać, że przy Lucasie nie zazna prawdziwego szczęścia. |
Cuddy ma trochę podejście zakochanej nastolatki: tęskni, pragnie, ale nic nie zrobi, bo się boi, że coś pójdzie nie tak. Ona woli czaić się na zewnątrz, popaść w stagnację, bo stagnacja jest bezpieczna. Niby przez całe życia dążyła do jakiegoś rodzaju niezależności, ale teraz sobie zdaje sprawę, że kobiety w jej wieku już coś mają. Więc ona też chce COŚ mieć. Tylko zamiast mieć coś, ona ma COKOLWIEK...
Jeśli Huddy miałoby kiedyś nastąpić... wróć, zapewnie nastąpi, ale jeśli miałoby się utrzymać, to według mnie i House i Cuddy muszą jeszcze trochę przeewoluować, a przede wszystkim muszą nauczyć się nawzajem rozumieć, bo w innym wypadku to będzie mordęga. Intensywna, pewnie też z dozą namiętności, ale wciąż mordęga.
|
|
_________________
In 30 years, kids as young as 6 or 7 will be sitting in classrooms hearing that women didn’t always have the rights to their own bodies and how boys couldn’t marry boys and girls couldn’t marry girls and they’re going to be as confused and disturbed as when we first learned about slavery and Black Codes.
Wysłany:
Sob 16:00, 27 Lut 2010 |
|
Shitzune
Katalizator Zbereźności
Dołączył: 07 Kwi 2009
Pochwał: 47
Posty: 10576
Miasto: Graffignano
|
Powrót do góry |
|
|
|
Cytat: | Opisałam swoją interpretację wcześniej, więc tylko to przekleję: |
bardzo podoba mi się twoja interpretacja. mogło być i tak. ale to dalej nasze interpretacje i domysły. Zupełnie inaczej tą scene zinterpretuje fan Huddy, a zupełnie inaczej ktoś kto woli Cuddy z Lucasem (sama nie wiem czy ktoś taki by się znalazł :P). Ja jestem tym pierwszym więc przyjmuje do siebie twoja wersje, bo mi się bardziej podoba.
|
|
_________________
cudo zwane banerkiem od sinaj :)
Wysłany:
Sob 16:23, 27 Lut 2010 |
|
zoś
Rezydent
Dołączył: 09 Lut 2010
Pochwał: 4
Posty: 218
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
|
Strona Główna
-> Shippers |
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10 ... 20, 21, 22 ... 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34, 35, 36, 37 Następny |
Strona 21 z 37 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|