Bajka nr 21(?) Prison break [M +18]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Wiadomość Autor

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Bajka nr 21(?) Prison break [M +18]




Bajka nr 21(?) Prison break [M +18]


Małe, świńskie oczka wpatrywały sie w niego od dobrych dziesięciu minut, powodując dreszcz przerażenia przebiegający po plecach. House nigdy nie uważał się za tchórza. Aż do tej pory. Najpierw próbował ignorować natrętne spojrzenie, ale wtedy jego „wzrokowy” prześladowca przysiadł się jeszcze bliżej. Dokładnie na wprost jego. O Boże! Czy on się właśnie oblizał? House przełknął nerwowo ślinę i jeszcze ciaśniej złączył nogi w kolanach. Razem z nim i napastliwym współwięźniem siedziało w tej samej celi jeszcze co najmniej kilku tymczasowo zatrzymanych. Po całym dniu spędzonym na posterunku, zdążył się już przekonać, że jego pozycja w więziennej hierarchii była stosunkowo niska – ot zwykła bójka na sztachety. W przeciwieństwie do świeżo złapanego gwałciciela, a zarazem właściciela świńskich oczek. Tak, tych samych, które wpatrywały się w niego z lubieżnym uśmieszkiem.

Kiedy właśnie nerwowo wyglądał zza krat, w nadziei, że na posterunku czeka jakiś policjant, do jego uszu dobiegł zbawienny hałas – zgrzyt otwieranych gdzieś daleko więziennych drzwi. Już dawno zrzędliwy głos przyjaciela dobiegający z oddali nie wydawał mu się tak drogi.

- Jestem przekonany, że to jakaś pomyłka! Przecież to kaleka? Widział pan, że on chodzi o lasce? Jak kaleka mógł pobić kogoś sztachetą z płotu? – argumenty Wilsona wydawały się całkiem słuszne, gdyby nie fakt, że jakiś debil wjechał w jego motor. W JEGO MOTOR! Więc kilka razów sztachetą i tak wydawało się nie dość dotkliwą karą.

- Wpłacili państwo kaucję. Reszta mnie nie interesuje – strażnik odburknął wyraźnie nie zainteresowany płomienną przemową Wilsona.
Wreszcie Wilson i strażnik wyłonili się zza zakrętu i stanęli na wysokości celi.

- Dłużej się nie dało? Jeszcze trochę a ten gruby zboczeniec zaśliniłby podłogę gapiąc się na moje krocze! – House znacząco wskazał głową „świńskie oczka”, które tylko mruknęły groźnie zniechęcone obecnością strażnika.

- Jeszcze słowo House, a zostawię cię tu i zapewne teraz to na gapieniu się nie skończy! – Wilson rzucił przyjacielowi wściekłe spojrzenie.

- Chciałbyś żebym miał problemy z trzymaniem stolca przez najbliższe trzy miesiące? Nie zapominaj, że ze mną mieszkasz! – House uśmiechnął się z miną niewiniątka z ulgą obserwując jak wielkie kraty otwierają się przed nim niczym wrota do wolności.

***

Jeden dzień w celi, a powietrze smakuje jakoś inaczej. Lepiej. Wieczór był ciepły i przyjemny, a delikatny wietrzyk uderzył w jego twarz przynosząc orzeźwienie. Po smrodzie celi aresztanckiej, wydawał się lepszy niż perfumy od Diora. Wolno schodził po schodach, rozglądając się za samochodem Wilsona. Zamiast niego znalazł samochód Cuddy. I samą Cuddy opartą o niego.

I cały dobry nastrój wzięła cholera.

Podszedł niechętnie do kobiety, która przewiercała go wzrokiem. Kolejny „wzrokowy gwałciciel”. Tylko, że temu dla odmiany oddałby się dobrowolnie.

- Gdzie Wilson? – zapytała po chwili milczenia.

- Pewnie próbuje się dowiedzieć kiedy odzyska swoje 100 tys. patyków kaucji… -zamilkł kiedy zdał sobie sprawę, że Wilson nie mógł mieć takich pieniędzy. Wszystko wydał na mieszkanie. - …kiedy odzyska TWOJE 100 tys. patyków. – Nagle jej obecność tutaj stała się oczywista i zupełnie logiczna – Cuddy zapłaciła za niego cała kaucję.

- Lucas wie? – wypalił nagle, zanim ugryzł się w język. Gryzienie się w język nigdy nie było jego mocną stroną.

- Nie. I wolałabym, żeby tak zostało – odparła zmieszana i nie patrząc na niego wsiadła do samochodu.

***

Kiedy kilka godzin później wysiadł z taksówki pod jej domem, nie miał jeszcze planu. Wiedział tylko, że miał tu coś do zrobienia. Musiał wiedzieć dlaczego to zrobiła. Kiedy już zdążył pogodzić się z tym, że jest z innym mężczyzną, teraz ona nagle pojawiła się i znowu wyciąga go z tarapatów. Musiał wiedzieć, że to nie dlatego, że jest najlepszym lekarzem w szpitalu. I wyciągnie z niej to choćby siłą.

Szedł przez trawnik wspominając jak kiedyś stchórzył i zawrócił spod jej okna. Wtedy stracił ją ostatecznie. Wtedy zrezygnował nie wiedząc jeszcze jaka jest stawka. Teraz był o cały rok mądrzejszy. A może głupszy? Tym razem nie zostawi pytań bez odpowiedzi.

Nacisnął dzwonek, czując jak dłonie pocą mu się ze zdenerwowania. Jak przed balem maturalnym – przeszło mu przez głowę i absurd tej myśli spowodował, że niemal uśmiechnął się do siebie.

- House? Co tu robisz? –administratorka pojawiła się w drzwiach już po chwili.

- Jesteś sama? – zapytał wchodząc do przedpokoju nie doczekawszy się zaproszenia.

- Umówiłam się z Lucasem za pół godziny – odpowiedziała niepewnie, wyraźnie zbita z tropu kobieta.

- Świetnie. Zatem mamy pół godziny – obwieścił.

- House nie wydaje mi się, żebyśmy mieli zbyt wiele tematów do rozmowy… - Cuddy zaczęła ostrożnie – jeśli chodzi o te pieniądze to oddasz mi kiedy będziesz miał.

- To może być nie prędko, zwarzywszy na fakt, że podatek od prostytucji znowu idzie do góry…

- Będę potrącać ci z pensji – Cuddy przewróciła oczami w geście całkowitej rezygnacji - to wszystko?

- Nie. Dlaczego nie powiedziałaś Lucasowi?

- Nie twoja sprawa.

- Dlaczego to zrobiłaś? Wiedziałaś, że Wilson prędzej czy później załatwi tą kasę… - House nie dawał za wygraną.

- Może mi żal Wilsona, który zawsze musi ratować twój tyłek? Poza tym jesteś ważny dla szpitala. Nie chcę, żeby moi lekarze obijali się po celach.

- Dawno nie kłamałaś tak beznadziejnie, za mało czasu ze mną spędzasz ostatnio. Wychodzisz z wprawy. – House widział jak bardzo zażenowana czuła się ta rozmową. - Nie odpuściłaś mnie do końca – stwierdził bez ceregieli wpatrując się intensywnie w jej oczy. – Jesteś z Lucasem, ale to o mnie myślisz, kiedy on cie dotyka – mówiąc to zmniejszył dzielący ich dystans, na co Cuddy cofnęła się instynktownie, napotykając przeszkodę w postaci drzwi.

- House! – Lisa wpatrywała się w diagnostę szeroko otwartymi oczami, próbując uciec od jego słów.

- Przyznaj się. Nie umiałaś sobie z tym poradzić, wiec myślałaś, że jak poszukasz sobie zastępstwa, to zapomnisz… - przemawiał do niej niskim głosem przysuwając się coraz bardziej, aż poczuła na plecach twardy drewno. Wyciągnął ręce i oparł je o drzwi po obydwu stronach jej głowy, uniemożliwiając ucieczkę. – Ale to na mnie zawsze ci zależało.

- Nie! Wynoś się House! – Cuddy położyła dłonie na jego torsie i próbowała odepchnąć, ale mężczyzna nawet nie drgnął.

- Ależ oczywiście, że tak – zniżył głos do szeptu – kiedy on cie całuje, myślisz o naszym pocałunku sprzed roku, kiedy on cie dotyka, myślisz o moich dłoniach – mówiąc to pochylił się dotknął wargami jej szyi w miejscu w którym krew w tętnicy pulsowała gwałtownie. Czuł jej wzburzenie. Oddech stał się płytszy i szybszy, źrenice rozszerzyły się. Potrafił podniecić ją jednym małym pocałunkiem. Uśmiechnął się niedbale pewny swego. – Myślisz o mnie kiedy się z nim kochasz? – mówiąc to gwałtownie przyciągnął jej biodra do swoich, tak, żeby mogła wyczuć jego erekcję.

Nie potrafiła powiedzieć nawet jednego słowa protestu. Słowa uwięzły w jej gardle a ciało zdradziło ją w najbardziej prymitywny sposób z możliwych. Policzki płonęły jej purpurą, a serce waliło jak oszalałe. House nie mylił się w ani jednym swoim zarzucie.

Pocałował ją. Leniwie i delikatnie wodził ustami po jej wargach, smakował i zatapiał się w nich. Nie napotkał żadnego oporu z jej strony. Otworzyła się na niego w jednej sekundzie, ciepła i chętna, nieśmiało zanurzając rękę w jego włosach. Jeszcze chwila, a rozbierze ją i weźmie na drzwiach. Tak jak stali.

Cofnął się gwałtownie i dysząc ciężko próbował opanować falę zalewającego go pożądania. Cuddy była w nielepszym stanie. Nabrzmiałe wargi, rumieniec na dekolcie i błyszczące od podniecenia oczy były ewidentnym dowodem ognia, który w niej płonął. Ognia, który on potrafił rozpalić jednym pocałunkiem.

- Jesteś z siebie zadowolony? Udowodniłeś mi już wystarczająco jaką jestem idiotką? – jej słowa przepełnione były goryczą.

Patrzył chwile w jej oczy, pełne wyrzutu. Znowu przyszedł i przewracał jej świat do góry nogami.

- Nie musiałem udowadniać, ja to wiem od początku – powiedział cicho. – A jeśli ty w końcu też się o tym przekonasz i przestaniesz zadowalać się ochłapami, przyjdź do mnie. Jeśli będziesz już wiedziała, że to co masz ci nie wystarcza i nigdy nie będzie… wiesz gdzie mnie znaleźć - najtrudniejsze słowa jakie kiedykolwiek wypowiedział w życiu przeszły mu przez gardło z wielkim trudem. Omal nie zadławił się własną ckliwością i żałosnym tonem skamlącego o Pedigree szczeniaka.

A potem wyszedł zostawiając ją opartą o drzwi i czekał. Aż pewnego dnia przyszła.



Autor postu otrzymał pochwałę.

_________________

PostWysłany: Sob 21:24, 23 Sty 2010
T.
Mecenas Timon
Mecenas Timon



Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 37

Posty: 2458

Powrót do góry




Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Nowa bajka, a tym samym pierwszy fik który przeczytałam od pół roku....

Cieszę się, że wróciłaś do serii, która zzawsze cieszyła się duza popularnością i uwielbieniem fanów ;)
Każda bajka zawsze przepełniona jest jednym, dominującym uczuciem... a dodatkowo każda z nich powoduje falę wielouczuciową u czytelnika...

Lubię te bajki, szczególnie mocno przed snem :)



_________________

POLSKA! BIAŁO-CZERWONI!

PostWysłany: Sob 21:38, 23 Sty 2010
Syśka
Reumatolog
Reumatolog



Dołączył: 16 Lut 2009
Pochwał: 15

Posty: 2076

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Bożę Lisicowaty. Sysia. To na prawdę Ty :shock:
*idzie dać na mszę* :jupi:



_________________

PostWysłany: Sob 21:41, 23 Sty 2010
T.
Mecenas Timon
Mecenas Timon



Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 37

Posty: 2458

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Muszę się dzisiaj wcześniej położyć, więc pomyślałem - bajka z elementami seksu na koniec dnia będzie w sam raz :hahaha:

Początek ...mrożący krew w żyłach. Poczułem dreszcze czytając o homo obleśnym grubasie...Tfe!

Potem nadeszło ocalenie, czyli Cuddy na białym koniu (i co z tego, że mechanicznym :hahaha: )
Przy Hałsowych odwiedzinach musiałem podkręcić ogrzewanie w kaloryferach. To było takie HOT, że gdybym miał gorączkę z pewnością eksplodował bym przed ekranem o.O
Już oczyma wyobraźni widziałem Cię lecącą do Ameryki by pokazać tym bubkom z serialowej ekipy jak powinno wyglądać Huddy... Potem zacząłem czytać dalej i ku mojemu WIELKIEMU ROZCZAROWANIU okazało się, że to już koniec :( i tym razem roztoczył się obraz T. wpadającej w stalowe tryby i zmielonej na miazgę za to, że przerwałaś w TAKIM momencie ;( *idzie się rzucić z krawężnika* :hahaha:

A zapomniałbym na śmierć! Hałsowy atak sztachetą zasługuje na Oscara XD Chciałbym to zobaczyć :X Chociaż znam pewne osobniki, które lubują się w sztachetach i byłyby mocno niepocieszone widząc, że ktoś zdemolował ich królestwo :X

T. wiesz, że ubóstwiam wszystko co Twoje. A Wirusa czytam średnio raz na miesiąc :hahaha:
Mam obsesję na punkcie tego fika -> musiałem się zwierzyć :D



_________________
Bash in my brain And make me scream with pain Then kick me once again,
And say we'll never part...
I know too well I'm underneath your spell,
So, darling, if you smell Something burning, it's my heart.

PostWysłany: Sob 22:24, 23 Sty 2010
JigSaw
Diabetolog
Diabetolog



Dołączył: 24 Sty 2009
Pochwał: 30

Posty: 1655

Miasto: Miasto Grzechu
Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Cytat:

*idzie dać na mszę* jupi

Ta desperacja :hahaha:
T. przyznam się tak jak tu stoję, że należysz do niewielkiego grona autorów, których fiki czytam. I to nie tylko czytam, ale się delektuję. Każdym pojedyńczym słowem, każdą literką, tak, że aż duszno robi się w pokoju.
Wprawdzie scena w więzieniu mnie stanowczo rozbawiła (ah, ta moja wybujała wyobraźnia :roll: ) za to ta druga, mrau, mistrzu!

Fragment ze sztechetami z PŁOTU! szczególnie mi się podobał, ale to już tylko takie moje dziwne coś :X

I czuję lekki zawód, że nie poprowadziłas do końca faktu jak to Cuddy doszła do Housa :hahaha:



_________________

PostWysłany: Sob 22:34, 23 Sty 2010
jeanne
Dziekan Medycyny
Dziekan Medycyny



Dołączył: 21 Gru 2008
Pochwał: 50

Posty: 11087

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

O jeeej !
Znowu, cudo ! :serducho:



_________________
Avek od anoli !
Córek mapeto ogórek - Nemezis, córunia jędzunia - nimfka & Sevir, brat bliźniak - whatever. / zÓy partner ze schowka, mraÓ, mraÓ - Hambarr / Rozczochowy właściciel - maybe ! /druga połówka mojego mózgu - lusiek /maaamusia - kretowa / mruczący pożeracz przecinków -Guśka
'Każdy z nas ma cztery twarze; tę, którą pokazuje innym; tę, którą widzą inni; tę, która myśli, że jest prawdziwa i tę, która jest prawdziwa. Wybierając jedną z nich, nie rezygnujmy z pozostałych.'

PostWysłany: Nie 15:31, 24 Sty 2010
Lady M
Dziekan Medycyny
Dziekan Medycyny



Dołączył: 18 Lip 2009
Pochwał: 14

Posty: 6835

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Cytat:
A potem wyszedł zostawiając ją opartą o drzwi i czekał. Aż pewnego dnia przyszła.

Świetnie się czytało. Chociaż początek z świnskimi oczkami zaczął mnie niepokoić w zestawieniu z oznaczeniem +18. :lol: Przypomniałam sobie jednak, że to w końcu dział Huddy i powinnam być spokojna. Czytam twoje ficki już jakiś czas i nigdy się nie rozczarowałam. Teraz też nie.



_________________

http://amnesty.org.pl/
http://tydecydujesz.org/

PostWysłany: Nie 17:26, 24 Sty 2010
McZołza
Student medycyny
Student medycyny



Dołączył: 23 Mar 2009

Posty: 9

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

T. napisał:
House przełknął nerwowo ślinę i jeszcze ciaśniej złączył nogi w kolanach.

Tu wybuchłam maniakalnym śmiechem maniakalnego maniaka. :hahaha:

W miarę jak mój wzrok pędził po kolejnych liniajkach ficka, dłoń na myszce poważnie zaczęła tracić stabilność. Na końcu miałam całe spocone dłonie z wrażenia :shock: I pierwszy raz zgadzam się z Jigiem - moja wyobraźnia rozkręca się na całego i oczekuje jakichś rewelacji, a tu koniec! Chociaż po raz drugi w moim życiu przeczytałam od początku do końca ficka +18. :mrgreen:
Dzisiaj jestem w dość dobrym humorze, dlatego odpuszczę sobie wytykanie błędów. Raz jeden mogę opisać tylko moje wrażenia, a nie uwagi. :roll:
Teraz pozostaje mi tylko przeczytać resztę Twoich bajek.



PostWysłany: Nie 18:42, 24 Sty 2010
hattrick
Fikopisarz Miesiąca
Fikopisarz Miesiąca



Dołączył: 18 Cze 2009
Pochwał: 41

Posty: 9231

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

T., zawsze byłaś, jesteś i będziesz dla mnie MASTEREM.
Nawet nie wiesz jak brakowało mi czytania Twoich perełek!
Oczywiście wiesz, że to było świetne i bardzo mi się podobało, prawda?
Cudo!



_________________

Osoba, która doprowadza mnie do największego szału to ja sama. (J.C.)
Moje [nie]najnowsze dziecko ;) -> Komentarze karmią Wena :D
Huddy w starym stylu -> Wen[ta] jest głodny :D

PostWysłany: Nie 20:18, 24 Sty 2010
Schevo
Fikopisarz Miesiąca
Fikopisarz Miesiąca



Dołączył: 22 Gru 2008
Pochwał: 5

Posty: 368

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Świńskie oczka i nietrzymanie stolca niezmiernie mnie rozbawiło, bo sytuacja została dosyć obrazowo opisana, a dodatkowo lubię kiedy House czuje się zagrożony.

Przeczytałam bajkę dwukrotnie, żeby znaleźć coś do czego mogłabym się przyczepić i zmusić T. do doskonalenia swoich umiejętności pisarskich poprzez częstsze zamieszczanie fików na forum.
Było trudno :mrgreen: , ale pomyślałam, że przyczepię się do tego, że postawa Housa mnie nie przekonała. Mam nadzieję, że w filmie Huddy nie będzie rozwijało się w tym kierunku, czyli "Patrz lala dotykam cię i od razu miękną ci kolana. Nie zaprzeczaj i tak wiem, że lecisz na mnie". To takie władcze i samcze. Wolę, żeby to House był tym skamlącym, płaszczącym się i żebrzącym o jej uwagę, ciepłe słowa i stałe zainteresowanie. Dodatkowo nie podobało mi się, że do niego poszła. Mam nadzieję, że jak już tam była to wykorzystała go na wszystkie sposoby, ąż mu się klejnot zatarł i na odchodne rzuciła mu kilka dolarów za usługę.

T. napisał:
Dokładnie na wprost jego.

powinno być niego.
o!, jednak coś znalazłam



_________________
ikonka od woźnego rocket queen

FUS - Frakcja Uaktywnionych Seksoholików

PostWysłany: Czw 20:26, 28 Sty 2010
Lupus
Kot Domowy



Dołączył: 23 Gru 2008
Pochwał: 5

Posty: 3179

Powrót do góry

Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

eh nie wiem co napisać.... wszystkie twoje fiki komentuję tak samo, ale inaczej się nie da, a ta bajka jest kolejnym dowodem na to - cudowna, świetnie napisana, przepełniona uczuciami i chemią, nikt nie umie oddać huddy tak jak ty :zakochany:



_________________


Moje siostrzyczki Nemezis i Sevir i nasza mamuta Maagda
Mój prywatny, jedyny i niezastąpiony kaloryferek Alan
Moja prywatna pisarka zÓych dobranocek, po których nikt nie zaśnie - Guśka

PostWysłany: Czw 21:17, 28 Sty 2010
nimfka
Nietoperek
Nietoperek



Dołączył: 13 Sty 2009
Pochwał: 30

Posty: 11393

Miasto: HouseLand
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Mapa użytkowników | Mapa tematów
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

Czas generowania strony 0.06042 sekund, Zapytań SQL: 11