|
|
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat
:: Zobacz następny temat
|
Wiadomość |
Autor |
|
|
Łatki i inne zjawiska fikowe [M]
Parodia. Zdecydownie nie zaleca się jedzenia i picia przy czytaniu. Grozi śmiercią przez zaksztuszenie.
"Łatki i inne zjawiska fikowe"
WYSTĘPUJĄ:
HOUSE
CUDDY
WILSON
CHASE
CAMERON
FOREMAN
AUTORKA
WEN
AKT I
SCENA I
Gabinet House’a, szpital PPTH w New Jersey. House, Cuddy, Wilson, Chase, Cameron i Foreman siedzą w różnych miejscach i zastanawiają się nad diagnozą.
HOUSE: (ze złością) Cholera!
CUDDY: Co się stało?
HOUSE: Przypadek mi zniknął!
WILSON: Jak to zniknął?
CAMERON: (jęczy)
FOREMAN: To pewnie sprawka Autorki.
CHASE: No nie… Znowu postanowiła napisać coś, co nie ma nic wspólnego z medycyną?
WILSON: Ostatnio na forum objechali ją za powielanie schematów medycznych z serialu, więc teraz już je pomija…
HOUSE: Możecie się zamknąć? Ja tu próbuję być szczególnie nieszczęśliwy…!
CUDDY: (z przerażeniem) Znowu angst?
HOUSE: Połączony z romansem.
CHASE: Ale chyba nie slash?
FOREMAN: Nie, slashe pisze inna Autorka. Ta tu jest zwolenniczką Huddy.
CAMERON: Szkoda…
CHASE: To bardzo dobrze. Nie mam ochoty… (urywa i zostaje wessany w wir fikoprzestrzeni, a razem z nim Cameron)
FOREMAN: No nie… Kolejny Chaseron? A kiedy będzie jakiś Foreteen?
CUDDY: To nie ten sezon.
FORMAN: Czuję się pokrzywdzony…
HOUSE: Moja głowa!
CUDDY: O Borze szumiący topolami! Co ci jest?!
WILSON: (zrezygnowany) Biedni… Autorka objęła ich we władanie.
Nagle wszystko zaczyna wirować i się zmieniać.
CUDDY: Uff… Chwila przerwy. Chyba Autorka postanowiła opisać wnętrze gabinetu.
HOUSE: Moje domino! (Domino znika)
SCENA II
Gabinet Cuddy; Cuddy siedzi za biurkiem, House stoi przy drzwiach.)
CUDDY: No nie. Co tym razem?
HOUSE: Nie wiem, ale wygląda na typowy fik.
CUDDY: Rzucasz się na mnie i kochamy się na biurku?
HOUSE: Kłócimy się.
CUDDY: Aaa… Ciekawe czemu jeszcze nie zaczęliśmy wygadywać tych bredni, nie?
HOUSE: Stawiam, że autorka walczy z dialogami.
CUDDY: Albo szuka wena…
AUTORKA: Sasasasa! Mam cię!
WEN: (nieśmiało) Dziś jestem ambitny…
AUTORKA: Czy ty coś sugerujesz?
WEN: Może coś oryginalnego?
AUTORKA: (zła) Myślisz, że nie jestem oryginalna?
WEN: Skąd! Może… Klawiatura czeka. I forumowicze się dopytują kiedy następny fik…
Autorka rozluźnia palce i zaczyna stukać w klawiaturę.
HOUSE: Potrzebuję zgody na to badanie!
CUDDY: Ale to badanie jest niebezpieczne!
HOUSE: Ale może uratować życie pacjenta!
WILSON: (wchodzi do gabinetu) Nie kłóćcie się! Przecież się kochacie… O. Mój. Boże. To najgorszy fik jaki widziałem.
CUDDY: Wilson! Co ty wygadujesz?! (po chwili, ponuro) A dla mnie najgorszy, w którym grałam.
HOUSE: Kłamco i oszczerco! (z zadowoleniem) No, tym razem przynajmniej oddała tekst do Bety.
WILSON: Ależ to prawda! Faktycznie, z Betą jest o wiele lepiej.
CUDDY: Masz jakieś dowody?! Tak, pamiętam, że ostatnio mówiliśmy z błędami ortograficznymi…
WILSON: Oczywiście! Znacie się od zawsze, ufacie sobie, jest między wami taka namiętność… Liso, w twoich brązowych oczach jest taka miłość…
CUDDY: Och…! (po chwili, z irytacją) Mam niebieskie oczy.
HOUSE: Liso! Wyjdź za mnie! (z przerażeniem) Co ona ze mną zrobiła?!
CUDDY: Och! Tak, Greg, tak! (jęczy przeciągle) Nie… To wszystko wina Wena…
Nagle do pokoju przez okno wskakuje asasyn i strzela do Cuddy. Trafia w brzuch.
HOUSE: Nie…! Liso, błagam cię, nie umieraj, nie teraz! (po chwili, już normalnym głosem) Mam pomysł. Foreman się nudzi, wyślijmy go, żeby zabił Wena.
WILSON: (rzuca się, by tamować krwotok swoją koszulą) CUDDY! Żyj! No, Foreman to dobry pomysł. Foreman (krzyczy w kierunku drzwi) musisz zabić Wena!
FOREMAN: Yes, my master.
HOUSE: A to co?
CUDDY: Halo, ja tu umieram…!
WILSON: (z jękiem) No nie… To crossover.
HOUSE: Co? Z czym?
FOREMAN: (wchodzi do gabinetu trzymając na czubku świetlnego miecza głowę Wena) Z Gwiezdnymi Wojnami.
CUDDY: Och. To dlatego mamy chwilę spokoju od tych kwestii… Wen umarł.
HOUSE: Nareszcie chwila wytchnie… O nie!
WILSON: Co się stało?
HOUSE: Przecież zawsze kiedy nie ma Wena, Autorka się upija. I zaczyan pisać jeszcze bardziej bez sensu. I bez Bety.
WILSON: Oh. Żeczywiście.
SCENA III
Szpitalna sala, Cuddy leży w łóżku z zabandażowanym brzuchem. Obok niej siedzi House. Pod ścianą stoją Wilson i Foreman.
HOUSE: Liso, bałagan, nie umrzyj!
WILSON: Bałagan?
CUDDY: Podejrzewam, że miało być błagam.
FOREMAN: Chyba się upiła. Niech żyje poprawianie pisowni Worda…
CUDDY: Ktoś wie, co się powinno teraz dziać?
WILSON: Zgubiłem scenariusz.
HOUSE: A po co ci scenariusz? Wszystkie te fiki są takie same. Ona umiera, ja przy jej łóżku wyznaję jej miłość…
AUTORKA: Zamknąć się wreszcie i grać mi tą miłość!
CUDDY: Tynk się sypie.
HOUSE: To przez Autorkę.
WILSON: W jakim sensie?
Autorka wali w klawisze. Sufit zaczyna pękać.
CUDDY: (nieskora do przedwczesnej śmierci z powodu zawalenia się budynku, chrząka i wciela się w rolę) Ach, Greg, co mogę zrobić, kiedy śmierć wyciąga po mnie swoje szpony…?
HOUSE: (nagle jego twarz rozjaśnia uśmiech) Nie umieraj! Wiem!
WILSON: Ach, cudotwórco! Doznałeś olśnienia, prawda Greg?
HOUSE: Jimmy, żeby tylko! To ta kula, ona ją zabija! Trzeba ją wyjąć!
WEN: Nieee! Autorko, czyż nie wiesz co czynisz?!
AUTORKA: Jesteś nowy, sam nie wiesz co mówisz.
WEN: Za co to, za co?
AUTORKA: (obronnym tonem) Ależ to jest bardzo dobry fik!
WEN: (skacze z okna)
CUDDY: Och…! (przeciągły jęk i zgon)
HOUSE: NIEEE! Nie zdążyliśmy!
CUDDY: Kretynie, ja żyję.
WILSON: Przecież on musiał to powiedzieć, Autorka mu kazała.
HOUSE: (mało przekonująco) Taa…
CUDDY i WILSON: (patrzą dziwnie)
AKT II
SCENA I
AUTORKA: Wiem!
Na scenę wkracza trzecie wcielenie Wena
WEN: Nie, błagam, tylko nie to…!
AUTORKA: Wyślę to do Davida Shore’a!
HOUSE: Mam pomysł.
CUDDY: (znudzona) Nie da się uciec ze świata fików, już to przerabialiśmy…
WILSON: To wszystko wina Shore’a. Gdyby tylko zastrzegł, że nie wolno pisać fików byłoby o wiele lepiej…
HOUSE: Powie… No nie.
Otoczenie zmienia się, znajdują się na oddziale położniczym
CUDDY: Co do…?!
AUTORKA: Shore nie może się na to nie zgodzić, w końcu to taki wspaniały pomysł…
WEN: (chrząka) Co wymyśliłaś?
AUTROKA: Kolejną łatkę, rzecz jasna.
WEN: …?
AUTORKA: Wymyśliłam skąd wzięła się Cameron!
WEN: (zrozpaczony i dobity) Opowiedzieć ci o pszczółkach?
AUTORKA: (podśpiewując) Będą rodzicami, szabadabada!
WEN: (jęczy) Zabijcie mnieee!
Bohaterowie tracą kontrolę nad tym co mówią, stając się tylko postaciami kreowanymi przez Autorkę…
CUDDY: Mamy córeczkę!
HOUSE: Ale nie możemy jej zatrzymać, jesteśmy na studiach…
CUDDY: Co ty chcesz zrobić…?
HOUSE: Powinniśmy ją oddać, żyć własnym życiem…
CUDDY: Nie!
HOSUE: Zrozum, tak będzie najlepiej…
CUDDY: (ze łzami w oczach) Dobrze! Będzie jak mówisz, oddamy ją, ale nigdy więcej się nie zobaczymy! Nienawidzę cię!
HOUSE: Jak chcesz.
CUDDY: Będzie mieć na imię Allison…
HOUSE: (wyrywa się z okopów fika i z przerażeniem na twarzy krzyczy) ŻE CO?!
CUDDY: O. MÓJ. BOŻE.
HOUSE: To jakiś żart… Powiedz, że to żart!
AUTORKA: TAK! Udało się!
WEN: (łka żałośnie w poduszkę)
SCENA II
W tle zaczyna się Piąta Symfonia Beethovena.
CUDDY: (drży) Ojoj…
WILSON: Zły omen.
HOUSE: No co ty nie powiesz?
AUTORKA: Nie no, za dużo dramaturgii…
WEN: Nie, zostaw! To dobre jest!
AUTORKA: Co za bezguście…
WEN: (prycha)
Muzyka zmienia się. Słyszymy Katy Perry w piosence Hot’n Cold.
CUDDY: (jęczy)
WILSON: Robimy dyskotekę?
HOSUE: Pewnie. Pokażę wam nowe ruchy.
CUDDY: Chyba wolę nie…
AUTORKA: Nie… No to też jest złe…
WEN: Ratuj mnie Boże, bo na ludzi już za późno!
Muzyka zmienia się podczas gdy autorka skacze po you tubie.
HOUSE: Co tym razem? (w tej chwili chrząka jak aktor na scenie i zaczyna mówić)
Cuddy, ma ukochana…
Śpiewam dla ciebie od rana!
Zjadam twoje kanapki…
Tfu! To Wilsona gratki!
Cóż, kocham cię w każdym razie,
Życie to jeszcze pokaże…
(po chwili, z przerażeniem) NIE!
CUDDY: (płacze ze śmiechu) Zostałeś lowelasem!
WILSON: Nie myślałem, że tego dożyję.
WEN: Ale… Przecież ty nic nie napisałaś…
AUTORKA Myślę, że House postanowił skorzystać z okazji, że wszyscy myśleli, że ja nim steruję.
WEN: (podejrzliwie) Zrobiłaś to specjalnie?
AUTORKA: (patrzy wymownie w sufit) Nieee… Skądże znowu…
WEN: (unosząc brwi) Och. Więc teraz udajesz, że to dzięki tobie? Zapomnij. Ja się na to nie nabiorę.
AUTORKA: Phi! Trzeba wymienić cię na nowszy model.
WEN: (piszczy, uciekając przed lecącym w jego stronę tasakiem)
KONIEC
|
|
_________________ "Może wariaci to tacy ludzie, którzy wszystko widzą tak, jak jest, tylko udało im się znaleźć sposób, żeby z tym żyć."
W. Wharton "Ptasiek"
Wysłany:
Sob 18:33, 26 Wrz 2009 |
|
scribo
Kochanka klawiatury
Dołączył: 25 Lut 2009
Pochwał: 12
Posty: 748
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
Łoooo matko... uśmiałam się bardzo. Jak zwykle fantastycznie. Wspaniałe rozpoczęcie sobotniego wieczoru po ciężkim dniu :)
Oczywiście jak zwykle: czekam na więcej :)
|
|
_________________
avek by moniia2311 banner by Ewel :)
Anything boys can do...girls can do better :)
Wysłany:
Sob 18:55, 26 Wrz 2009 |
|
kineczka90
Student medycyny
Dołączył: 23 Kwi 2009
Posty: 52
Miasto: Poznań/ Świnoujście
|
Powrót do góry |
|
|
|
matko * spadła z krzesła ze śmiechu* Uśmiałam się tak że nie mogłam dopić herbaty!! i te Hudzinkowe zakończenie :roll:
FIK był jedyny w swoim rodzaju :):D :lol:
|
|
_________________ avek mój
"Jestem nieuczciwy i uczciwie możesz liczyć na moją nieuczciwość.To uczciwi są nieprzewidywalni ,zawsze mogą zrobić coś niewiarygodnie głupiego..."- Kapitan Jack Sparrow
Zazdrość to chyba najstarszy motyw morderstw na świecie.-Seeley Booth
:houselove: kliknij, jeśli jesteś fanem serialu Bones
Wysłany:
Sob 18:58, 26 Wrz 2009 |
|
poprostuxzjawa
Reumatolog
Dołączył: 20 Maj 2009
Pochwał: 39
Posty: 2061
Miasto: Młodocin
|
Powrót do góry |
|
|
|
Uśmiałam się jak nigdy :mrgreen:
Pozwolę sobie zacytować najlepsze momenty :D
Chciałabym to zobaczyć :lol:
Cytat: | WILSON: Oczywiście! Znacie się od zawsze, ufacie sobie, jest między wami taka namiętność… Liso, w twoich brązowych oczach jest taka miłość…
CUDDY: Och…! (po chwili, z irytacją) Mam niebieskie oczy. |
Cytat: | FOREMAN: Yes, my master.
HOUSE: A to co?
CUDDY: Halo, ja tu umieram…! |
Cytat: | HOUSE: Liso, bałagan, nie umrzyj! |
Cytat: | AUTORKA: Zamknąć się wreszcie i grać mi tą miłość!
CUDDY: Tynk się sypie.
HOUSE: To przez Autorkę.
WILSON: W jakim sensie?
Autorka wali w klawisze. Sufit zaczyna pękać. |
Cytat: | HOUSE: Co tym razem? (w tej chwili chrząka jak aktor na scenie i zaczyna mówić)
Cuddy, ma ukochana…
Śpiewam dla ciebie od rana!
Zjadam twoje kanapki…
Tfu! To Wilsona gratki!
Cóż, kocham cię w każdym razie,
Życie to jeszcze pokaże…
(po chwili, z przerażeniem) NIE!
CUDDY: (płacze ze śmiechu) Zostałeś lowelasem!
WILSON: Nie myślałem, że tego dożyję. |
:hahaha:
Możemy to wystawić :lol:
|
|
_________________
Następny sezon będzie nasz! Nawet "Marian" nam nie przeszkodzi! :mrgreen:
Gusia - moja Bratnia Dusza :wink: Danielek18 - mój młodszy, zÓy i ironiczny brat :mrgreen:
Wysłany:
Nie 16:47, 27 Wrz 2009 |
|
zaneta94
Grzanka
Dołączył: 16 Lut 2009
Pochwał: 30
Posty: 11695
Miasto: Dziura zabita dechami :P
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Shitzune
Katalizator Zbereźności
Dołączył: 07 Kwi 2009
Pochwał: 47
Posty: 10576
Miasto: Graffignano
|
Powrót do góry |
|
|
|
*Ómiera przez zakrztuszenie* *przywraca się do życia* :hahaha: :hahaha: :hahaha: :hahaha: :hahaha: :hahaha: :hahaha: :hahaha:
Na bardziej konstruktywny komentarz mnie nie stać.
|
|
_________________ Cudny Óbiór od siostry!
maybe_55 i nigide, mHroczne rodzeństwo! ;) Nettie, kuzynka któregoś tam stopnia! :]
Wysłany:
Pon 7:00, 28 Wrz 2009 |
|
BluePoliceBox
Kardiochirurg
Dołączył: 14 Lip 2009
Pochwał: 6
Posty: 3274
Miasto: Wieliczka
|
Powrót do góry |
|
|
|
Łoooooooooooooo!
Przy Cytat: | WEN: (skacze z okna) | głowa wpadła mi do herbaty.
Ale najlepsze było Cytat: | WILSON: (rzuca się, by tamować krwotok swoją koszulą) CUDDY! Żyj! No, Foreman to dobry pomysł. Foreman (krzyczy w kierunku drzwi) musisz zabić Wena!
FOREMAN: Yes, my master.
HOUSE: A to co?
CUDDY: Halo, ja tu umieram…! |
BRAWO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Pozdrawiam!!:)
WENA! (wiesz, ale żeby nie rzucił się z okna)
|
|
_________________
Banner by Pietruszka.
Czytajcie Pięćdziesiąt Centów!!
Wysłany:
Pon 14:26, 28 Wrz 2009 |
|
Lynx
Student medycyny
Dołączył: 26 Sie 2009
Posty: 13
Miasto: Gdynia
|
Powrót do góry |
|
|
|
Geniausz w najwyższym wcieleniu! Co tu właściwie krytykować? Wszystko ideolo itd. Jest inny. Przezabawny jak ja i teksty mojej przyjacióki. Bossski jak mój avek (no :roll: kremówki :mrgreen: ). Przelanie na papier trudó fickopisarzy (a szczególnei mnie i mojej szóstej części)...
HOUSE: Ach, kocham cię. Zróbmy to teraz, tylko teraz, a na zawsze będę Twwww...
AUTORKA: Shit! Znów masz jakieś odpały, wenie szalony!. Nienawidzę cię. Zaraz moje dzieło zakończy "DELATE". Przecież to jest żałosne!
WEN: Genialne! No sama zobacz!
AUTORKA: Wypchaj się wczorajszym obiadem ze stołówki szkolnej. *warczy*
WEN: To chociaż dokończ. *wzdycha*
AUTORKA: Sam tego chciałeś...
HOUSE: Ach, kocham cię. Zróbmy to teraz, tylko teraz, a na zawsze będę twww... ekhm... ekhm... *krztusi się* Fuuuuuuj!
CUDDY: ???
HOUSE: Nic. Przypomniałem sobie, ze ten lizak jest sprzed trzech lat.
<plask>
Cuddy walnęła głową o blat biurka, wydając z siebie cichy jęk.
WEN: O bosz...
AUROKA: Sam chciałeś! *usmiecha się diabelsko*
WEN: ... *odchodzi*
AUTORKA: Gdzie idziesz? Przecież muszę napisać resztę?
Wen zaczyna chodzić z transparentem z napisem "Szukam kata, chętnego do egzekucji".
|
|
Wysłany:
Pon 14:50, 28 Wrz 2009 |
|
hattrick
Fikopisarz Miesiąca
Dołączył: 18 Cze 2009
Pochwał: 41
Posty: 9231
|
Powrót do góry |
|
|
|
GENIALNE!
CUDOFNE!
Skąd bierzesz te pomysły :)
|
|
_________________
Óbranie z szafy maybe_55 :) Chociaz avek cos mi przypomina
"Lepiej zamordować, niż źle zdiagnozować."
Dr Gregory House
Wysłany:
Wto 16:16, 20 Paź 2009 |
|
Net
Lekarz rodzinny
Dołączył: 05 Wrz 2009
Posty: 375
Miasto: Wieliczka
|
Powrót do góry |
|
|
|
scribo napisał: | FOREMAN: Yes, my master. |
:hahaha: :hahaha: :hahaha:
genialny fik. bardzo fajny pomysł ;)
|
|
_________________ Wyznaję Chaseronizm totalny :D
Każda Hambarr chaseronowa na pizzę zawsze gotowa
Ależ owszem, zgadza się ona w schowku kryje się! - by Chasper:*
Sinaj - my sweet soulmate :*:*
Moja zÓa maagdaa umilająca mi chwile w schowku :twisted: złota lista
Johnny, johnny, john--> http://johnnydepp.blox.pl/html
Wysłany:
Sob 22:18, 31 Paź 2009 |
|
Hambarr
Psychiatra
Dołączył: 30 Lip 2009
Pochwał: 30
Posty: 3852
|
Powrót do góry |
|
|
|
Spadłam z krzesła na podłogę, komputer ze mną... i powstać nie mogę :lol:
Genialne!
|
|
_________________ Miłość jest zawsze nowa. I bez względu na to, czy w życiu kochamy raz, dwa, czy dziesięć razy zawsze stajemy w obliczu nieznanego. Miłość może nas pogrążyć w ogniu piekieł, albo zabrać do bram raju - ale zawsze gdzieś nas prowadzi. I czas się z tym pogodzić, albowiem jest ona treścią naszego istnienia. Miłości trzeba szukać wszędzie, nawet za cenę długich godzin, dni, tygodni smutku i rozczarowań. Bowiem kiedy wyruszymy na poszukiwanie miłości - ona zawsze wyjdzie nam na przeciw. I nas wybawi.
Wysłany:
Nie 0:17, 01 Lis 2009 |
|
jakastam
Student medycyny
Dołączył: 31 Paź 2009
Pochwał: 2
Posty: 24
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|