|
|
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat
:: Zobacz następny temat
|
Wiadomość |
Autor |
|
|
Żaneta, no właśnie. Nie wyobrażam sobie tego powrotu z psychiatryka. I tak jak Jeanne mówi: jak będzie dalej diagnozował? Jak zaufa swojemu umysłowi?
Też pomyślałam, że ten odcinek byłby idealnym zakończeniem całęgo serialu.
rbej, to nie czytaj, zamiast pisać "żałosne" domysły co do naszego wieku.
;]
|
|
Wysłany:
Wto 16:06, 12 Maj 2009 |
|
Sarusia
Patomorfolog
Dołączył: 08 Kwi 2009
Pochwał: 14
Posty: 846
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
Odcinek mnie autentycznie zszokował.
Samą końcówke musiałem obejżeć 2x - dopiero zrozumiałem cały sens jaki się dział w ostatnich odcinkach, a to było wręcz zdumiewające!
Dawno żaden film czy serial nie trzymał mnie w takim napięciu,targał tak emocjami dokładnie tak jak ten odcinek !
Może byłby idealnym zakończeniem, ale wizja nie oglądania housa średnio mi się widzi - jak ktoś chce nie musi oglądać 6 sezonu i sam sobie zrobić koniec housa, jakiś problem z tym ? :)
|
|
Wysłany:
Wto 17:56, 12 Maj 2009 |
|
nakijtarejestracja
Student medycyny
Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 2
|
Powrót do góry |
|
|
|
Odcinek mnie autentycznie poraził, wbił w fotel, poturlał po ziemi, et cetera.
Po chwili jednak przyszła chłodna refleksja: co oni wykombinowali z tym serialem? Mam drobne obiekcje, co do takiego obrotu spraw, ale to raczej za sprawą wizji, jakie tworzą mi się w głowie na temat przyszłego sezonu. Bo odcinek sam w sobie był dobry, świetny, genialny, tylko ja się boję, że oni to wszystko schrzanią (oni=scenarzyści).
Miałam takie ciche nadzieje, że może pomiędzy sezonami będzie duży przeskok czasowy, czyli szósty zacznie się już po powrocie House'a do pracy. Ale skoro kręcili jakieś sceny w psychiatryku, to esz, moja teoria upada z hukiem, a szkoda.
Ale powiem wam szczerze, że przypadek jak dla mnie był dobrze widoczny, co więcej, podobał mi się (zwłaszcza ręka grająca na gitarze :D). W porównaniu do baletnicy było znacznie lepiej.
Śmiałam się jak głupia do monitora, kiedy Cameron wyciągnęła Chase'a z sali operacyjnej i powiedziała mu, że chce za niego wyjść, i jak się potem rozpłakała i w ogóle, ten promyk szczęścia w tym odcinku bardzo mi się podobał. No i Cam przefantastycznie wyglądała w sukni ślubnej (a blond włosy wyjątkowo tym razem dodały uroku, w tym przypadku wygląda lepiej, niż gdyby miała ciemne).
Już się chyba nie przestawię, ona zostanie dla mnie Allison Cameron, nie Allison Chase ;)
"Her hormons say: o my God, yes, more!" xD
|
|
_________________
In 30 years, kids as young as 6 or 7 will be sitting in classrooms hearing that women didn’t always have the rights to their own bodies and how boys couldn’t marry boys and girls couldn’t marry girls and they’re going to be as confused and disturbed as when we first learned about slavery and Black Codes.
Wysłany:
Wto 18:49, 12 Maj 2009 |
|
Shitzune
Katalizator Zbereźności
Dołączył: 07 Kwi 2009
Pochwał: 47
Posty: 10576
Miasto: Graffignano
|
Powrót do góry |
|
|
|
Odcinek był dobry i z klasą. Oglądałem go z trzema kumplami. Początek był dobry. Ciekawie zapowiadający się przypadek, trochę śmiechu przy rozmowie House/Wilson. Lekkie potyczki z Cuddy też były bardzo zabawne. Wszystko w dobrym klimacie. Potem rozmowa House/Cam to już niestety z racji mojej orientacji shipowej nie było dla mnie miłe. Wyszło na to, że diagnosta przycznił się do umocnienia Cherserona. Potem już była rozmowa przed salą operacyjną i ogólne pogodzenie się w szatni. Jednak wreszcie doszło do kulimnacyjnego mometu. Ta rozmowa w gabinecie Cuddy zmiotła mnie z nóg. To całe przedstawienie rzeczywsitego przebiegu zdarzeń. To ujawnie się halucynacji. I wreszcie mamy powrót nie tylko Amber ale i Kutnera. Potem wejście Cuddy oraz Housa do gabinetu Wilsona, i tylko ten lęk w oczach diagnosty. Sama końcówka przybiła mnie zupełnie ślub i szpital psyhiatryczny. A na samiutkim końcu spojerzenia Housa i Wilsona, smutne przepełnione żalem. Scenarzystą udało się to co planowali, wzbudzili wielkie zaciekawienie co będzie dalej. Jaki będzie postęp Huddy? Co będzie z House? Czy już całkiem zwariował? Jakie będą losy naszych nowożeńców? Myślę, że to pytanie zadaje sobie każdy fan. Teraz tylko pozostaje czekać.
|
|
_________________
Banner pożyczony od Jeanne
Zamałżowiony kochanej Pauli :*
Wysłany:
Wto 19:05, 12 Maj 2009 |
|
lesio
Starachowicki Magnat
Dołączył: 31 Sty 2009
Pochwał: 15
Posty: 5489
Miasto: Starachowice
|
Powrót do góry |
|
|
|
Ja rękami i nogami podpisuję sie pod komentarzem T.
Wybaczcie, że chaotycznie, ale to dlatego, że świeżo po seansie piszę. Może jak uporzadkuję myśli, to coś tu zmodyfikuję.
Szok rzeczywiście okazał się dla mnie szokiem. Podczas ostatnich kilku minut autentycznie mialem w oczach łzy... Obrazy z detoksu i pięknego Huddy z poprzedniego odcinka poprzeplatane z obrazem rzeczywistym strasznie wzruszały... Mi na usta, tak samo jak House'owi, cisnęlo się błagalne "No..." ... Boli, że tak scenarzyści rozwiązali kwestię HuS'a i Huddy... Bolało, bo chyba w końcu House sam wiedział, czego tak w rzeczywistości chciał...
Co jeszcze zapamiętalem to Wilson - tak oddanego przyjaciela przez duże P sam chciałbym posiadać. Facet to prawdziwy skarb.
Chaseron - ich szczęscie przeplatane ze smutkiem House'a było tak okrutnie bolesnym zestawieniem...
Amber - jeśli ona dalej ma sie pojawiać w serialu kosztem pogłębiającego się wyniszczenia House'a to ja stanowczo mówię nie! Mimo iż jej postać jest świetnie nakreślona i niewątpliwie wiele wnosi do fabuły serialu...
I, mimo wszystko, wciąż będę mial nadzieję (chociaż wiem jakie ona ma określenie), że House do tego szpitala pojechal na odwyk... Bo jak nie to, szczerze mówiąc, w ogóle nie moge sobie wyobrazić fabuły 6 sezonu...
|
|
_________________
http://www.youtube.com/watch?v=q58_1bCh2ig&feature=related
Wysłany:
Wto 19:16, 12 Maj 2009 |
|
Athreas
Immunolog
Dołączył: 15 Mar 2009
Pochwał: 5
Posty: 1154
Miasto: Szczecin, ale czasem zawiewa mnie gdzie indziej//Waw
|
Powrót do góry |
|
|
|
Oczywiście, że House pojechał "tylko" na odwyk. Nie zapominajmy, że to jest serial o tym, jak House leczy, a nie jak jest leczony.
A co do odcinka, moim zdaniem jest genialny. Scenarzyści w okrutny sposób zniszczyli wszystkie nadzieje Housa.
Ostatnia scena wbiła mnie w fotel. Szczęście radość podczas ślubu, a z drugiej strony ponury i załamany House wchodzący do szpitala psychiatrycznego - miejsca, którego chciał uniknąć za wszelką cenę...
Warunki atmosferyczne wydatniły i tak dobrze widoczny kontrast. Piękna, słoneczna pogoda podczas ślubu i szary, deszczowy, ponury dzień w okolicy szpitala psychiatrycznego.
Jednym z niewielu pozytywnych części tego odcinka, jest to, że Greg uświadomił sobie, co naprawdę czuje do Cuddy. Jakby nie patrzeć okazała się dla niego tak ważna, że pomylił ją z Vicodinem.
|
|
Wysłany:
Wto 19:48, 12 Maj 2009 |
|
Slash
Student medycyny
Dołączył: 09 Maj 2009
Posty: 7
|
Powrót do góry |
|
|
|
Rany , przed chwilą skończyłam oglądać na spokojnie odcinek z napisami.
Powiem tak : Odcinek trzymał mocno w napięciu i był jeden z najlepszych jakich widziałam w 5 serii .
Na początku zapowiadało się tak wesoło i prawdopodobnie ,że naprawdę był ten seks ! A tu hop, okrutna niespodzianka : To była tylko fantazja House'a !
I w dodatku ukazanie się Amber i Kutnera , to mnie naprawdę załamało. To wszystko ,że naprawdę to nie była szminka tylko Vicodin. Co oznacza ,że nie może się od niego uzależnić. Że ma nadal problemy i że jest nałogowcem.
A najgorsze jest to,że Cuddy nie przyszła do jego domu. Nie doszła między nimi do czegoś więcej..
Ale jednak House przekonał się co do niej czuję i myślę ,że w następnych odcinkach 6 serii to się ukażę . W końcu jeszcze nie jedną sceną Huddy nas zaskoczą. Musieli tak zrobić scenarzyści, by uatrakcyjnić serial, by nadać też jakieś smutniejszych barw.
Końcówka była zaskakująca i po raz pierwszy popłakałam się przy końcówce House'a. Była genialnie przedstawiona ! Jedyne co mnie ucieszyło,że był ślub Cam. i Chase . A reszta.. to już szczerze mówiąc boję się następnego odcinka . Jeszcze poczekamy, jeszcze nie jesteśmy pewni . I ta niepewność jeszcze będzie w nas przez kilka miesięcy.
ODCINEK JAK DLA MNIE 1000/10
|
|
Wysłany:
Wto 20:22, 12 Maj 2009 |
|
ann
Dziekan Medycyny
Dołączył: 15 Mar 2009
Pochwał: 49
Posty: 7847
|
Powrót do góry |
|
|
|
Zacznę od końca.
Gdy już pod sam koniec pokazali to Cuddy z dzieckiem to zatrzymałam i odeszłam.Po chwili rozbeczałam się,autentycznie.Potem się przestraszyłam,że serial wywołuje u mnie takie emocje.
Co do odcinka:
- House&Cuddy - zawiodłam(to złe określenie),było mi cholernie przykro.
Nie wiedziałam co mam powiedzieć,że House`owi naprawdę zależało na Cuddy a to okazało się pieprzoną halucynacją?
Że to nie tak miało wyglądać..!
- Chase i Cam nadal ta para do mnie nie przemawia,ale życzę im szczęścia.:D
Z tych pozytywnych rzeczy to House miał fajny szlafroczek.
I niezapomniany uśmiech,gdy przejrzał się w lustrze i zobaczyć szminkę na policzku.
Takie zakończenia daje duże pole do manerwru w 6 sezonie..
Mam nadzieję,że jednak nie skończą tak wątku Huddy..
|
|
Wysłany:
Wto 20:40, 12 Maj 2009 |
|
Hania
Student medycyny
Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 29
|
Powrót do góry |
|
|
|
Mnie, jak pewnie większość, też zszokowała końcówka odcinka, ale po kolei.
Nie wiem jak dla was, ale dla mnie wielkim zwrotem nie tylko w odcinku, ale w całym serialu była kwestia wypowiedziana przez House'a: "I was wondering if we should move in together." Pierwszy raz tak naprawdę pokazano kogo naprawdę kocha i że jednak jest zdolny ulokować swoje uczucia w jednej osobie. Wcześniej oczywiście była Stacy, ale ja ciągle uważam, że on ją odsunął od siebie nie dlatego żeby ją chronić, ale po to aby bronić swojej własnej wolności, gdyby naprawdę ja kochał to by się tego nie bał. A tutaj proszę proponuje wspólne zamieszkanie Cuddy.
Co do HUS to trochę dziwnie się poczułam gdy okazało się, że to był tylko wymysł przemęczonej główki House'a, ale w sumie teraz jak na trzeźwo o tym pomyślę to chyba dobrze się stało, to jest jakiś wstęp do dalszych epizodów . Gdyby był HUS to co potem? "I żyli długo i szczęśliwie?" jak w bajkach? Trochę to naciągane. Jak najbardziej dobrze życzę związkowi Housea i Cuddy, ale to chyba jeszcze nie ten moment żeby się nim cieszyć. Gdy oni będą szczęśliwą parą to chyba będzie koniec serialu, a tego chyba nie chcemy w najbliższym czasie :)
No i następny szok - pojawienie się Kutnera. Z tego z kolei się cieszę niezmiernie, te kilka sekund z nim dało mi taką radość, że aż trudno to opisać, chociaż jak oglądałam odcinek i go zobaczyłam to muszę przyznać, że się wzruszyłam i poleciała mi łezka, a może dwie. Od początku wiedziałam, że będzie mi go brakować, uwielbiałam go, wprowadzał trochę kolorytu do drużyny Housea:)
To chyba tyle, mam nadzieję, że składnie to napisane, bo zwięźle to raczej nie :D No i oczywiście łączę się ze wszystkimi, którzy już z niecierpliwością wyglądają 6 sezonu, niech moc będzie z Nami :) Amen.
|
|
_________________
""I have a cunning plan, my Lord" - Baldrick
Wysłany:
Wto 21:18, 12 Maj 2009 |
|
pagka
Student medycyny
Dołączył: 06 Maj 2009
Posty: 10
|
Powrót do góry |
|
|
|
To był chyba najlepszy odcinek House'a jaki obejrzałam, po prostu mistrzostwo świata!
Przypadek - koleś z "myślącą" ręką był bardzo interesujący, ale jaka była diagnoza? :hmmm: Coś z dezodorantem, ale gdyby nie ta kończyna, pewnie nie pamiętałabym żadnego przypadku.
Natomiast, wbrew moim niektórym przedmówcom, było mi szkoda tego pacjenta z kliniki, te skrzeczenie początkowo było zabawne, ale diagnoza z pewnością nie :cry: i reakcja tego staruszka na wieśc o raku trzustki.
Scena Tauba i Chase'a w stołówce - bezcenna. Zupełnie mnie rozwaliło jak Taub podszedł do Chase'a, później się do niego dosiadł i docinał mu z powodu spermerona :lol:. Biedny Czejs był chyba pośmiewiskiem całego teamu House'a xD. Ale Chaseron to silny ship i żadna sperma mu nie straszna :jupi:.
Chaseronkowe sceny :serducho:
1. Scena obok sali chirurgicznej - trochę się zdziwiłam, że Cam tak łatwo ustąpiła, zazwyczaj zrywają ze sobą, a potem się schodzą. Tu scenarzyści odeszli od tej konwencji, czułam się trochę zmieszana, ale poza tym super. "Nie chcę byc bezdomna" Cam było boskie i to jak Chase chciał ją uściskac, ale nie mógł, bo miał zabieg. Tak się chłopak ucieszył, że mało nie zauważył, że mu pacjent schodzi :hahaha:.
2. Scena w szatni (czyli klasyk) - zupełnie się nie spodziewałam. Myślałam, że Chase przekona się, że Cam nigdy mu nie zaufa i zerwie z nią :(, na szczęście byłam w błędzie :P.
3. Ślub Chase'a i Cam - czyli spełnienie moich chaseronkowych marzeń :serducho: zaraz po zapłodnieniu Cam spermą Chase'a (żeby już niekt nie miał wątpliwości xD). Już myślałam, że scenarzyści oszukali nas z tym ślubem, zbliżały się minuty do końca odcinka a tu nic, aż nagle scena finałowa :jupi:. Cam ślicznie wyglądała w sukni ślubnej, a Chase w końcu się umył i ogolił xD.
Jeśli chodzi o Huddy, to podobało mi się to rozwiązanie. Strasznie żałuję, że HUS nie zdarzył się naprawdę, ale jestem zadowolona, że House podświadomie tak pragnął Cuddy (nie tylko fizycznie), że ślepo uwierzył w halucynację i stopiła mu się z rzeczywistością (zakochany do szaleństwa, że tak powiem :lol:) - i od razu sprostuję, nie chodzi mi o to, że Cuddy była przyczyną tych problemów House'a, tylko, że nie dopuszczał do wiadomości, że coś może byc nie tak.
Wbrew niektórym opiniom myślę, że Huddy po tym odcinku jest silniejsze niż kiedykolwiek!
House uświadomił sobie, jak ważna jest dla niego ta kobieta, a Cuddy z pewnością będzie czekac z utęsknieniem na swojego (byłego?) diagnostę.
Osobiście byłabym bardzo zawiedziona, gdyby to nie była halucynacja i Cuddy chodziłaby za House'm jak cielak, a na rzuconą mimochodem propozycję o wspólnym zamieszkaniu zaczęła skakac ze szczęścia.
Końcowa scena - przeplatanie ślubu Chaserona z pójściem House'a do szpitala psychiatrycznego była genialna, lepiej nie mogli skończyc tego sezonu.
|
|
_________________
avek by Hambarr & banner by poprostuxzjawa:*
Dla fanów - Lie to me: http://lietome.fora.pl/
Należę "nie" dumnie do KHkNSnR !
Wysłany:
Wto 21:19, 12 Maj 2009 |
|
L.
Ginekolog
Dołączył: 21 Gru 2008
Pochwał: 3
Posty: 2254
Miasto: 3city
|
Powrót do góry |
|
|
|
Uwielbiam moce końcówki sezonów!
Uważam,że odcinek był świetny. Całe Huddy przepychanki były genialne, niesamowicie wciągające. Eugene Schwartz wycisnął ze mnie łzy śmiechu.
Mało kto zauważył,że House nie przestał brać Vicodinu - halucynacje pewnie były spowodowane uzależnieniem. Przewiduję,że szpital psychiatryczny będzie miejscem akcji dla KILKU odcinków 6. sezonu, ale nie więcej.
Hugh Laurie wspina się na coraz to nowe wyżyny aktorstwa. Mieszanka uczuć do Cuddy, House'owego knucia, przerażenia, smutku, szoku - mistrzowska.
Nie boję się o 6.sezon, nie boję się o Huddy. Kocham scenarzystów.
Cały Chaseron był po prostu piękny i cudownie radosny.
Mniej chaotycznie nie umiem, jestem świeżo po odcinku :)
|
|
_________________ Zapytaj mnie (anonimowo) o cokolwiek:
www.formspring.me/Miztlikatia
Wysłany:
Wto 22:26, 12 Maj 2009 |
|
Katia
Patomorfolog
Dołączył: 01 Kwi 2009
Pochwał: 12
Posty: 840
Miasto: Warszawa
|
Powrót do góry |
|
|
|
Cytat: | Odcinek mnie autentycznie zszokował.
Samą końcówke musiałem obejżeć 2x - dopiero zrozumiałem cały sens jaki się dział w ostatnich odcinkach, a to było wręcz zdumiewające!
Dawno żaden film czy serial nie trzymał mnie w takim napięciu,targał tak emocjami dokładnie tak jak ten odcinek ! |
cytuję bo to całkiem nieźle oddaje mój stan...
sam niczego nie napiszę nie z lenistwa a z faktu, że jestem wbity w fotel, dogłebnie poruszony et cetera et cetera... czegoś takiego się nie domyślałem... nie pomyślałbym że HuS to sztuczka umysłu House'a... że to *nie znajduje słów*
szok nie z tej ziemi i minie trochę czasu nim zniknie...
ale przypadek w sumie był średni...
|
|
_________________ FUS forever
sis - Sevir :**
... i dopiero wtedy stało się światło
"you are still terribly afraid to be hurt, your imaginary sadism shows that. so afraid to be hurt that you want to take the lead and hurt first." "Only with you, eternity wouldn't be boring."
Wysłany:
Sro 1:52, 13 Maj 2009 |
|
Caellion
Dziekan Medycyny
Dołączył: 21 Gru 2008
Pochwał: 15
Posty: 5591
Miasto: Bełchatów/łódź
|
Powrót do góry |
|
|
|
To co chciałam napisac w wiekszosci juz przeczytałam ,wiec niebede sie rozpisywać jestem zaskoczona końcówką plus dla scenarzystów.Uwielbiam jak caddy się gniewa a w tym odcinku pokazała mistrzostwo !!!
z niecierpliwością czekam na 6 sezon!!!
|
|
_________________
Wysłany:
Sro 5:35, 13 Maj 2009 |
|
janeczka85
Stomatolog
Dołączył: 19 Gru 2008
Pochwał: 1 Ostrzeżeń: 1
Posty: 576
|
Powrót do góry |
|
|
|
Zgadzam się z janeczką :)
A scenarzyści są geniuszami (tudzież: geniuszami zbrodni). Wszystko było tak fantastycznie zaaranżowane, zgrane... Wszystko PASOWAŁO do siebie. Wielki szacunek.
Ktoś napisał,że "już nigdy nie będzie tak samo,jak przedtem". Szczerze mówiąc - nie byłabym taka pewna. A w każdym razie - jak House wyjdzie ze szpitala - na pewno może być podobnie ;)
Po 3.sezonie - to dopiero "nic nie było takie, jak przedtem" (przecież w sezon finale zwolnił ekipę!) - a jednak nadal uwielbiamy serial :)
I jeszcze raz - trzeba być świetnym scenarzystom,żeby umieć pisać takie zwroty akcji i nie tracić sympatii widzów.
|
|
_________________ Zapytaj mnie (anonimowo) o cokolwiek:
www.formspring.me/Miztlikatia
Wysłany:
Sro 8:37, 13 Maj 2009 |
|
Katia
Patomorfolog
Dołączył: 01 Kwi 2009
Pochwał: 12
Posty: 840
Miasto: Warszawa
|
Powrót do góry |
|
|
|
Odcinek genialny, a ja mam pytanie troszke z innej beczki. Ma ktoś w mp3 piosenke końcową w takiej wersji jaka jest w serialu? Bo znalazłem kilka innych, ale najlepsza jest jednak ta. Z góry dzięki :)
|
|
Wysłany:
Sro 9:31, 13 Maj 2009 |
|
Filo
Student medycyny
Dołączył: 27 Kwi 2009
Posty: 1
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|