Mi się osobiście ta cała Sam nie podoba. Nie wiem czemu, ale dostrzegam w niej jakieś ukryte zło, taką przebiegłość i chytrość. Moim zdaniem wogóle nie pasuje do Wilsona - a poza tym Wilson jest super, zasługuje na kogoś lepszego niż jakaś tam jego była żona. Poza tym z jakiegoś powodu się przecież rozwiedli i nie wiadomo czy znowu ta sama rzecz nie stanie się powodem ropadu ich związku. Nie widzę też jakiś istotnych fundametów, czy filarów podtrzymujących ten związek - mam nadzieję, że Wilson zacznie traktować to przelotnie, bo jak nie, to jeśli ze sobą zerwą to znowu będziemy mieli kilkuodcinkowy wątek o cierpieniu Wilsona - a one trochę mnie nudzą.
|